Dzień drugi.
Nie potrafię przestać płakać. Nie umiem też już mówić. Jestem marionetką w rękach innych. Poruszają mną jak tylko chcą, a ja nie mam siły im się postawić. On odszedł i jestem już sama. Niekochana, pozostawiona sam na sam w walce z bólem. Bez miłości, przyjaźni, litości. Nie śnię już, bo po co śnić o niczym. Nie marzę, bo marzenia i tak się nie spełnią. Nie myślę, bo moje myśli opanował ból, rozdziera moje serca. Dzieli je na coraz mniejsze kawałki i rozsypuje po całym świecie. Nie pozwala mi ich zebrać. Jest silniejszy. Rozdziera mój umysł. Ciąge powraca ten obraz. Jak on odchodzi. Widzę go jak przez mgłę, ale wewnętrznie przezywam to jeszcze raz. I tak co noc. To ciągle powraca. To wspomnienie, kiedy on mnie zostawił. Nie chciał i już nie kochał. Może tak naprawdę nigdy mnie nie kochał. Tylko udawał, by wzbudzić we mnie nadzieję i to wszystko po to, by zadać mi jeszcze większy ból...
|