Tego dnia nie przepuszczała, że go tam spotka. Prócz uśmiechów na korytarzu nie było nic, nic co mogłoby świadczyć o tym, ze ich drogi sie zejdą. Ale spotkali się tam piątkowego wieczoru, oboje zdziwieni tym przypadkowym spotkaniem. To tak jakby ktoś czuwał nad tym, by oboje wybrali właśnie te miejsce i ten dzień. Właśnie wtedy poczuła motylki w brzuchu, a on.. a on chciał ją spotykać już codziennie. jednak prędko ich drogi się rozeszły... On wybrał inną, a ona innego. Udawali, ze nic nigdy ich nie łączyło, ze nigdy sie nie spotkali, ale oboje tęsknili.. Dlatego rozstali sie z tymi , z którymi byli.. Bo brakowało im siebie. Odnowili kontakt, lecz oboje bali się przyznać do tego co do siebie czują. A gdy z czasem ona zrozumiała, że dłuzej tego nie wytrzyma, że dłużej już bez niego nie może, zobaczyła go... z inną.. Wyglądali na szczęśliwych i zakochanych w sobie, te ich szczęście trwa juz ponad 3 misiące, a jej blizna na sercu z każdym dniem się pogłębia...
|