Nie miałem wielu fartów, ciężko od startu
Z nas dwóch ty jesteś dziełem przypadku
W głowie się nie mieści (wiesz) bo nie znasz faktów
To nie zabawa, nie pamiętasz nie było żartów
Łatwo mi przyszło, nie byłem w kursie
Nie dane było stanąć mi na pewnym gruncie
Nie szedłem na oślep, po omacku jak lunatyk
Od marzenia do marzenie, nie na raty
Cały czas w pogoni za uciekającym horyzontem
Burzliwe morze, szukanie tego co nazywasz lądem
W sercu hodowałem podejrzenia, dałem im rosnąć
Wielka niewiadoma wyszła przed wiosną
W stronę dawnych czasów ukłon, tylko ukłon
To było wczoraj, dziś obchodzi mnie co będzie jutro.
|