Nikt nie chce być sam
Lecz czasem tak jest
Ze byc niekochanym
Jest gorsze niż śmierć
Wiesz zmyłam jużz siebie
Każda z twych zdrad
Kochałam cię szczerze
A ty coś mi dał
Od zawsze czyż nie
Doceniasz co masz
Gdy stracisz jak ja
Za póżno na żąl
Za póżno na wstręt
Do siebie lecz chcę
Powiedzieć:Przepraszam
Nie warto juz nie
Boję sie prosząc byś wstał
Wyszedł stąd
I trzęsę się biorąc
zapłace za błąd
Więc zamknij te drzwi
I przekręć na klucz
Łancuchem zabezpiecz
Przez sen nie krzyc:Wróc
|