 |
Albo jesteś albo Cię nie ma. Nie próbuj udowodnić, że można być w dwóch miejscach jednocześnie. / broken__bottle_
|
|
 |
Potrzebujesz ryzyka. Potrzebujesz upaść, przekulać się w rowie, poszarpać, pobrudzić i pogubić. Siedzenie na tyłku w jednym miejscu jest bezpieczne, ale ile można patrzeć na świat z jednej perspektywy i dziwić się, że obraz się nie zmienia? Potrzebujesz doświadczenia, a jego nie ma bez ryzyka. Musisz popełniać błędy, sponiewierać się i wyciągać wnioski. Pod koniec życia nie będziesz wspominać dni spędzonych w swoim szarym kącie, tylko te, w których wyszedłeś poza strefę komfortu. Te, w których wyszedłeś poza siebie i zobaczyłeś, że świat jest pełen innych obrazów, tylko wcześniej bałeś się wychylić głowę, by je dostrzec. / izka2609
|
|
 |
Podobno ludzie nie mogą spać kiedy się boją. Ale przychodzi taki moment, kiedy rzeczywistość staje się nie do zniesienia i wtedy właśnie śpi się dużo. Bo jak się śpi to nie trzeba się martwić, nie trzeba się bać, nie trzeba podejmować decyzji.
|
|
 |
Nadal wierzysz, że to jeszcze wróci. Nadal czekasz na jakąkolwiek reakcję z Jego strony. Myślisz, że nadejdzie taki dzień, gdy idąc ulicą, zatrzyma się i powie: cholera, ona mnie naprawdę kocha. A później przybiegnie pod twoje drzwi, może jeszcze zagra na gitarze, czekając aż wyjdziesz na balkon, wręczy bukiet kwiatów i będziecie żyli długi i szczęśliwie. Daj spokój, obie wiemy, że w takim złudzeniu żyją tylko księżniczki w bajkach. Spójrz za siebie. Wiem, nie powinno się patrzeć wstecz, ale zrób to tylko na chwilę. Widzisz te momenty upokorzenia? Słyszysz znów Jego słowa, które zadały ci ból? Widzisz nieprzespane noce? Nadzieję, że może dziś go spotkasz i może to właśnie dziś będzie lepiej, inaczej? Chwilową radość, kiedy coś poszło po twojej myśli? A teraz wróć z powrotem i odpowiedz sobie na pytanie, którego tak bardzo się boisz: czy jest sens czekać nadal? Przecież minęło już tyle czasu.
|
|
 |
Kołyszę się między szczęściem, a jego brakiem. Między nożem, wbijającym się coraz głębiej w moje bijące serce, a poczuciem, że wcale nie jestem ranna. I będę jeździła bez końca. Tej nocy bez końca. Bez celu. Bez snów. Wioząc pustkę. Wioząc nicość, w której się znajduję. I może jutro będę miała odwagę przyznać się do tego, że coś nie daje mi spokoju. Do tego, że coś mnie łamie na pół. I nosi jego imię. / izka2609
|
|
 |
Otwieram drzwiczki od mojej fury, o mało nie tracąc równowagi. Kręci mi się w głowie. Wszystko wiruje. Wiruje. Wiruje dookoła. Dookoła mnie. I jest ciemno, ciemno mi w myślach. To ten stan. Nadszedł, tak jak za każdym razem. Nadszedł, po euforii, po szczęściu. Gwiazdy już na mnie nie spadają. Nie świecą. Nie ruszają się. Spoglądam na niebo i nie ma ich tam. Zgasły. A niebo jest puste. Puste w chuj. Puste, tak jak ja. I pakuję się do samochodu, wraz ze swoją pustką. I nie mam żadnego celu. Ale nic mnie nie powstrzymuje przed tym, żeby położyć ręce na kierownicy. Przed tym, żeby oprzeć głowę o klakson. Bip, bip. Ten dźwięk brzmi tak, jakbym na kogoś czekał, kogoś wzywał. / izka2609
|
|
 |
chyba jestem masochistką. ustawiam budzik na 4:00 rano, a jako dzwonek ustawiam piosenkę, którą uwielbiasz. budzę się wtedy zapłakana, ale nie wyłączam go. siadam na łóżku i wchodzę w galerię, oglądając Twoje zdjęcia, których nigdy nie miałam ani odwagi, ani ochoty usunąć. powoli po policzku spływa mi pierwsza łza, a za nią druga, trzecia i kolejna. wyobrażam sobie wtedy, że jesteś obok i się ze mnie śmiejesz, tak jak zawsze. że właśnie łapiesz mnie za rękę i mówisz, że chyba nikt nie dopełnia się tak idealnie jak my. pamiętasz jeszcze, jak mnie całowałeś, a Ja przerywałam Ci, uśmiechając się? bo Ja nie mogę z pamięci wyprzeć chwil, gdy Twoje błękitne tęczówki bezwstydnie analizowały mój uśmiech. do tej pory pamiętam, jak nie chciałeś przy mnie pić, mówiłeś, że nie chcesz bym kiedykolwiek Cię takiego widziała. wolałeś odprowadzić mnie do domu, niż oglądać mecz z kolegami. pamiętasz to jeszcze? dziś został mi tylko ból, tworzący cholernie masochistyczny poranek
|
|
 |
Wiele razy myślałam o tym żeby zrobić krzywdę by musieli powiedzieć Ci o tym moi bliscy. Zastanawiałam się co byś wtedy zrobił. Olałal sprawę i miał to gdzieś pokazując, że od dawna już nic dla Ciebie nie znaczę. A może rzuciłbyś wszystko i przyjechał udowodnić, że nadal mnie kochasz. Najgorsze, że już się tego nie dowiem. Nie zrobię sobie krzywdy by to sprawdzić. Nauczę się bez Ciebie żyć, bo gdyby Ci zależało nigdy byś mnie nie zostawił
|
|
 |
- Kochasz go? Zapytał patrząc prosto w moje oczy. I nagle to wszystko stanęło przede mną. Jego uśmiech, i jego oczy, które zawsze tak dokładnie się na mnie skupiały. Jego usta, które aż się prosiły, żeby je pocałować. Jego dłonie, którymi zawsze trzymał mnie, i nie chciał mnie puścić. Jego słowa, gdy mówił, że chciałby żeby czas się na tym zatrzymał. Jego śmiech, gdy rozśmieszałam go swoimi żartami. I nagle przypomniałam sobie jego pocałunki, i to jak mocno mnie do siebie przytulał. Przypomniałam sobie jak całował, i delikatnie dotykał mnie swoimi dłońmi, szlakami krążąc po moim ciele. I gdzieś w głowie usłyszałam barwę jego głosu, jak mówił, że mnie kocha i że jestem ważna, i że za nic na świecie nie chciałby mnie stracić. A na końcu przypomniały mi się jego łzy, które mówiły jak wiele dla niego znaczę. - Czy go kocham? - Nie wiem. Odpowiedziałam.
|
|
 |
|
Nie zapamiętuj mnie, ani koloru moich oczu. Nie zapamiętuj mojego uśmiechu, ani zapachu mojego ciała. Nie zapamiętuj moich dłoni, ani moich ust, które czasem potrafią tyle wypowiedzieć. Nie zapamiętuj tego co lubię, co robię, ani tego w co się ubieram. Nie zapamiętuj moich gestów, ani ruchów mojego ciała. Nie zapamiętuj tego jaka jestem, ani tego co w sobie mam. Nie możesz. Bo kiedy już się do mnie przyzwyczaisz, kiedy to wszystko stanie się dla Ciebie tak znane, że tylko to będziesz pamiętał, to ja odejdę. Mam w zwyczaju odchodzić, niezależnie od tego ile nadziei potrafiłam dać. Taka już jestem - zimna, i rozszarpana przez życie. Musisz mi wybaczyć, bo ja nie zostaję na długo.
|
|
 |
"Nie przepraszaj za to, że go kochałaś. To część ciebie, część, której musisz pozwolić odejść, ale dzięki niej jesteś dziś tym, kim jesteś."
—Richelle Mead ‘Spirit Bound’
|
|
 |
"Potrzebuję kogoś, kto się nie podda. Potrzebuję kogoś, kto nie pozwoli mi martwić się o jutro, kogoś, kto każdego wieczoru będzie zapewniał mnie, że rano nadal będzie obok i zawsze dotrzyma słowa. Kogoś, kto będzie chciał być nawet wtedy, kiedy sama siebie nie będę mogła znieść. Wszystko, czego potrzebuję, to obecność. Poczucie bezpieczeństwa, że ten, którego kocham, nie zniknie nagle, niezapowiedzianie, bez słowa. Wyobrażasz sobie, jak wspaniałe muszą być noce, kiedy zasypiasz z pewnością, że już nic złego nie może się stać?"
—Marta Kostrzyńska
|
|
|
|