 |
|
" bo jeśli żyć tu bez ciebie, to ja już nie chcę żyć. " - amfa.
|
|
 |
|
chciałabym, abyś kiedyś, bez względu na wszystko co zrobię lub powiem, przytulił mnie, nie mówił jaka jestem, nie krytykował, nie krzyczał, żebyś chociaż raz uświadomił sobie, że ja jestem Ci potrzebna.
|
|
 |
była walentynkowa dyskoteka zawiedziona tym wszystkim właśnie miałam się zbierać, nagle przyszedł on i powiedział że chciał tylko tyle i mnie pocałował. coś tak nagle we mnie się obudziło, chyba to takie szczęście, zwykłe dziecinne szczęście. mimo wszystko strasznie chciałam mu powiedzieć żeby spierdalał, ale nie umiałam. rzuciłam mu się na szyję, staliśmy tak może z 10 minut, przepraszał, prosił o wybaczenie, powiedział że musi już iść do domu, pożegnaliśmy się. następnego dnia w szkole każdy się mnie pytał co się stało że osoba która nie uśmiechała się przez 3 miesiące nagle mogłaby skakać do góry z radości, a ja po prostu wiedziałam że mam przy sobie osobę najważniejszą na świecie. szkoda że od tamtego wieczoru nic się nie stało. znowu miał na mnie wyjebane. cóż, kolejny raz dałam się omotać skurwysynowi który po raz kolejny zabawił się moimi uczuciami. i chyba teraz boli jeszcze bardziej, niż wtedy kiedy mnie zamienił na nową zabawkę.
|
|
 |
biegnę dać sobie radę. bez Ciebie. po drodze upadam, zahaczając obcasem o krawężnik. ale za każdym razem podnoszę się, prymitywnie otrzepując moją sukienkę. przecież leżenie plackiem na chodniku jest równie owocne co miłość względem Ciebie. równie korzystne.
|
|
 |
|
tak kurwa, dziś te pierdolone walentynki, których tak bardzo nie lubię . czemu ich nie lubię ? hm. może dlatego, że to kolejne walentynki, które spędzam alone . ale też rzygam sztucznością uczuć, które przelewają się tego dnia . moim zdaniem, jeśli kogoś się kocha, to się uczucia okazuje codziennie, a nie w ten jeden, jedyny dzień w roku . może i fajnie jest tego dnia dostać jakiś prezent, chociaż osobiście uważam, że prezenty dawane i otrzymywane bez powodu są lepsze . dlatego dziś zostaję w domu, żeby nie patrzeć na tych zakochanych, i na tych niby zakochanych, którzy chodzą po mieście dla lansu, że mają swoją drugą połówkę .
|
|
 |
|
Gdyby przypadło Ci przyjść na mój pogrzeb, załamałby Ci się pod nogami grunt? Dostając informację, że kilka minut temu moje serce zwyczajnie przestało bić, upuściłbyś kubek gorącej kawy, osuwając się przy ścianie w dół? Krzyczałbyś i uderzył pięścią w ścianę, by zabić rozrywający ból? Wpadłbyś w atak furii demolując mieszkanie, kalecząc przy tym swoje dłonie od rozbitego szkła? Biorąc do ręki bluzę, wybiegłbyś z mieszkania po wódę, żeby ukoić ból? Wypaliłbyś całą paczkę papierosów, kręcąc przecząco głową, że to nie prawda, że to tylko głupi sen? Nie wierzyłbyś? Nie mógłbyś się z tym pogodzić? Oszalałbyś z tęsknoty do mnie? Szybko zapomniałbyś jaki mam kolor oczu i jak szybko biło mi serce? Rzuciwszy na mój grób białą różę w delikatnym płaczu nieba i zrywającym się wietrze, pożegnałbyś się? Odchodząc, potrafiłbyś dalej żyć, po prostu, jak gdyby nigdy nic? Żyć jak do tej pory. Normalnie. Potrafiłbyś?
|
|
 |
Gdyby nie związki na jedną noc, nie byłabyś w żadnym.
|
|
 |
A słowo 'uczciwość' to znasz chyba tylko z dyktanda w podstawówce.
|
|
 |
- mogę odprowadzić Cię do domu.? - jasne. WZROKIEM.
|
|
 |
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem sobie skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie
|
|
|
|