|
Cóż chciałem silnych emocji, to mam ten cały roller coaster. Wczoraj umierałem wewnętrznie myśląc, że już nie chcesz ze mną gadać a dziś nie nadążałam za twoimi zdaniami, które mówiły zupełnie co innego. Zaniemówiłem i pozwoliłem zabrać Cię twoim obowiązkom zły na swoją chwilową bezsilność. Teraz tylko boję się, że nie będę miał dziś okazji aby powiedzieć Ci wszystkiego co chciałem.
|
|
|
Chwytam dzień razem z piaskiem w oczach.
|
|
|
.Dlaczego? Bo lubię się zakochać tak mocno i tak bezsensownie aby rzygać z bólu kiedy powiemy sobie "żegnaj". To lepsze niż nic, a jeśli będę wołał o powrót pustki, nie wierz, będę jedynie śpiewał jak mi zagrają emocje, lecz będę się ich trzymał, będę je tulił, bo życie bez smaków nie jest dla mnie, bo gorzki jest lepszy niż powolna śmierć a ja chcę wciąż biec.
|
|
|
Jak dobrze, że jest gdzie uciekać, jest droga do innych miast, jest pachnący las, są nieba zadumy, są radosne nuty, a gdy dosięga mnie wspomnień ogień, uciekam do świata gdzie jestem bogiem.
|
|
|
Zrobiłaś ruch w moją stronę i już się wycofujesz. Brałem to pod uwagę, że gdy wrócisz po weekendzie, nagle Ci się odmieni, już wcześniej ktoś tak dźgał mnie w serce a jednak ślepnę od goryczy, smutek odebrał mi siły by nabrać tchu. I nikt nie jest winny prócz mnie, żyjącemu nadziejami na przekór prawdzie.
|
|
|
Nie spałem pół nocy, gdy kłębiące się scenariusze zbliżającego się poranka, biły się w głowie o moje kreatywne zaangażowanie. Kiedy odchodziłem od tych wszystkich potencjalnych dialogów w najciemniejsze i bezgłośne miejsca umysłu i nie znajdowałem ukojenia bo ciemność huczała emocjami. Dziś będę niewyspany ale tak bardzo żywy.
|
|
|
Uwierz mi, niczego nie oczekuję, po prostu daj mi siebie więcej w słowach, chciałbym Cię poznać. Nie, nie wiem czego chcę, bo wiem zbyt mało, jedynie to jak jesteś piękna i jak uwielbiam Twój uśmiech, pokaż mi kim jesteś abym mógł rozchylić koszule czekając na strzał kupidyna, albo po prostu zwariować na twoim punkcie i zapominać gdzie idę.
|
|
|
Nie odzywam się, nie dlatego, że mam pustkę w głowie, po prostu mam Ci tyle do powiedzenia i nie wiem od czego zacząć.
|
|
|
Jutro, jutro może być wszytkim, mordercą snów, obłąkanymi szaleńcami którzy je spełniają, komikiem, który potknie się o stos nieporozumień, obłąkanymi, którzy pragną smakować nieba, człowiekiem w deszczu złudzeń i parą dusz złaknionych szczęścia. Wizję rozczarowań i zachwytów mieszają się w tym niecierpliwym oczekiwaniu, najlepsza karuzela od tak wielu dni.
|
|
|
Trudno pozbierać myśli, utknęły między nagłą radością i znanymi obawami. Jak zawsze nadzieje wzbiły się wyżej niż rozsądek, boję się, że jak zawsze spadną mi na głowę niczym kowadło i tym razem nie zostanie ze mnie już nic. Przysięgam nie zostanie nic, nawet potok słów bezsensownych zwierzeń.
|
|
|
Kiedy to się stało, kiedy pozwoliłem aby Twój uśmiech tak wpływał na mój dzień, a Twój głos niósł po żyłach wieści o sześciu? Już tęsknie za kolejnym dniem, może spróbuję czegoś co rozpali i twoje zmysły, co przejmie i twoje marzenia.
|
|
|
Wyrzucam dziś złudzenia, jak ubrania z poprzedniego sezonu. Kupie sobie nowe, do zabawy, gdzieś daleko od domu. Będę się przechadzał uliczkami, bez zbyt mądrych myśli, może będziesz moja, nim zapełnią się od suchych liści. Lato będzie nas piekło po spoconej skórze, lecz będę przysięgał, że się nie zadurzę, postaram się by moja dusza była nadal pusta, nawet gdy dreszczem porażą twoje miękkie usta. Nie uronię łzy, nie rzucę się w tonie, a gdy skończysz ze mna, odejść nie zabronię.
|
|
|
|