 |
|
*Usłyszałam Twoje imię . Przymknęłam powieki i mimowolnie się uśmiechnęłam . Pragnęłam tylko , by nikt nie zauważył , jak bardzo oczy mi się błyszczą , na samą myśl o Tobie . ♥
|
|
 |
|
rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
 |
|
*Tym razem musi się udać*
|
|
 |
|
byliśmy na domówce u twojego kumpla. znów wypiłeś za dużo. stałam z grupką dziewczyn i patrzyłam jak robisz z siebie pośmiewisko. po chwili spojrzałeś na mnie i zacząłeś toczyć się w moją stronę. nie chciałam, żebyś mnie dotykał, przytulał, a tym bardziej mówił cokolwiek do mnie. wyszłam na dwór. siedziałam na huśtawce, gdy podszedłeś i powiedziałeś, - tak wiem, znów jestem pijany, znów cię olałem, ale mimo wszystko i tak zajebiście strasznie cię kocham. - mówi to za ciebie wódka, czy sam zdołałeś wydukać tak rozbudowane zdanie, zapytałam. - wiem, że jesteś na mnie zła, ale przyznaj, że i tak kochasz tego skurwysyna, który stoi przed tobą. nie potrafiłam zaprzeczyć, mimo tego, że z największą ochotą pierdolnęłabym go w twarz. - tak kocham cię idioto, chodź już proszę do domu, bo mam dosyć tego pośmiewiska, które robisz z siebie pajacu.
|
|
 |
|
byliśmy na placu zabaw. huśtał mnie i łaskotał za każdym razem, gdy mówiłam przestań. rysował mi uśmiech na twarzy, takimi prostymi gestami. był przy mnie, nie odchodził. mogłam polegać na nim zawsze, mówił, że będzie, bez względu na wszystko. codziennie powtarzał, że kocha mnie jak nikogo innego na świecie. mówił, że to ja jestem jego całym światem, że to ja rozświetlam mu dzień, nawet ten deszczowy i ponury. kłamał, perfidnie kłamał.
|
|
 |
|
biegł za nią. łzy mieszały się z padającym deszczem. - poczekaj! - krzyczał, jednak nadal szła przed siebie, długimi krokami. - wiem wszystko! - odkrzyknęła tylko w odpowiedzi. tracił nadzieję na to, że kiedykolwiek Ją dogoni. tym bardziej, że będzie chciała z Nim rozmawiać. - pozwól mi wyjaśnić! - prosił, totalnie bezradny. zatrzymała się, i odwróciła. - co wyjaśnić? widziałam. wszystko widziałam. jak mogłeś tak perfidnie kłamać, że coś do mnie czujesz? - w Jej oczach ewidentnie, tkwił ból. nareszcie Ją dogonił, miał szansę wyjaśnić, ale czy to miało sens? - wybacz. - tylko na to, było go stać. podszedł do Niej, chcąc dać buziaka. - daruj sobie. - powiedziała, odpychając Go od siebie. usiadł na chodniku, i patrzył jak odchodzi. spieprzył wszystko.
|
|
 |
|
siedziałyśmy z kumpelą na przystanku jak zwykle rozmawiając ' o życiu ' . bawiłam się jakimś kapslem po piwie średnio słuchając co Ona mówi. wtedy przed nami przeszedł On . zamurowało mnie, nie powiedział ' cześć' , a nawet się nie zatrzymał . przeszedł tak obojętnie, jakbym była dla niego kimś obcym. po moim policzku mimowolnie zaczęły spływać łzy. ' dlaczego ? powiedz mi, dlaczego ? ' pytałam nie słysząc odpowiedzi. ' On też Cię kocha, uwierz, tylko oboje boicie się to sobie wyznać na nowo, boicie się konsekwencji, prawda? ' zapytała, ale z moich ust nie padła żadna odpowiedź. ' walcz o Niego, bo warto powiedziała kumpela przytulając mnie do siebie.
|
|
 |
|
siadam teraz przy zajebiście wielkim oknie balkonowym. opieram głowę o lodowatą szybę patrząc jak krople umykają po odbiciu mojej twarzy. widzę parasole. cholernie dużo parasoli, a pod nimi ludzi, czasem samotnie spieszących do domów, a czasem w parach. widzę tam nawet Nas . idziemy trzymając się za ręce, nie zwracamy uwagi na chłód deszczu. w krótkich spodenkach i przemoczonych t-shirtach skaczemy omijając kolejno coraz to większe kałuże. a każda kropla na naszym ciele jest jak kropla eliksiru - daje nam silniejszą dawkę miłości.
|
|
 |
|
Napisał. Od kilku tygodni nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Nie odzywał się, nie dawał żadnych znaków życia. Prosił żebym się na niego nie obrażała, że przeprasza. A potem napisał ten cholerny dwukropek z gwiazdką, po którym zrobiło mi się tak dziwnie ciepło na serduszku. Uśmiechnęłam się, a łzy same popłynęły po moim policzku, tym razem z radości i szczęścia.
|
|
 |
|
wchodzisz na gadu-gadu, w prawym dolnym rogu pojawia się Twoje imię i 'jest dostępny'. czekam aż będzie 'przesyła wiadomość'. kontroluję każdy swój ruch. żeby tylko nie wpadło mi nic do głowy głupiego, żebym tylko do niego pierwsza nie napisała. w końcu pojawia się status 'jest niedostępny' a za tym myśl 'dlaczego idiotko nie napisałaś?'
|
|
 |
|
piąta nad ranem - budzi mnie dźwięk smsa. ' wstajemy kochanie ;* ' . otarłam energicznie oczy patrząc ze zdziwienia w ekran telefonu. ' przecież.. jak to jest możliwe ? nie jesteśmy ze sobą, po co piszesz ? kochanie ? nie no .. jak możesz? tęsknisz ? chcesz wrócić ? ' setki pytań wirujących w mojej głowie przekreślił drugi sms ' pomyłka ' . i ten tekst zanim zdążyłam rozjebać telefon ' jak kurwa możesz pisać do Niej w ten sam sposób , jak do mnie dawniej ? ' .
|
|
 |
|
Czas w kalendarzu, piszą o nim aforyzmy - czas leczy rany - może i leczy, ja i tak mam blizny. Wiesz jak trudno czasem patrzeć na ciebie, widzieć to czego tak bardzo chce się uniknąć... A gdy już obracasz się w inną stronę czuć jak byś tym obrotem zabierał mi cały sens mojej egzystencji... Ale nie to tym wszystkim jest najgorsze, gorsza jest świadomość tego że to nigdy się nie zmieni
|
|
|
|