 |
|
Może dlatego, że byłam zbyt egoistyczna i zapatrzona w siebie do tej pory, zbyt słaba albo zbyt silna na przemian, może to dlatego, że nie było nic pomiędzy, że nie potrafiłam być, ot tak po prostu, bez popadania w paranoje, bez oczekiwania albo pocieszenia albo uznania, może to przez niego, przez to, że wyjechał, przez to, że miał być mi przeznaczony, może to przez to, że mimo naszych czasów, staram się myśleć, staram się nie wtapiać, nie zlewać z bezmyślną masą poglądów i innych pierdół, może to dlatego, że wciąż muszę pić, żeby utrzymywać jako taką stabilność emocjonalną i nie zacząć nagle się ciąć, zupełnie bez powodu, może dlatego, że mimo wszystko dojrzałam jeszcze bardziej i ogólnie rzecz biorąc, jestem cały czas spokojna, o wszystko, może to dlatego, że Ty byłeś taki sam, przeszedłeś to samo i że teraz, mimo zmiany, wciąż jesteś taki sam jak ja, może dlatego, pierwszy raz w życiu, mogę całkiem szczerze stwierdzić, że kocham, doceniam, wielbię kogoś, ponad siebie.
|
|
 |
|
Wytłumacz mi o co Tobie znowu chodzi? Chcesz się mną kolejny raz zabawić, moimi uczuciami? Myślisz, ze tak łatwo dam się złamać i dopuszczę Cię do mojego życia? Ty, będziesz milczał, a ja będę brała winę na siebie za to, że coś obiecałeś i słowa nie dotrzymałeś? Nie, na pewno nie tym razem. Jeżeli tak ma to wyglądać, że parę dni jesteś, jest naprawdę fajnie, bo pokazujesz, że chcesz,że Ci w jakiś sposób zależy , a potem nagle milczysz, nie dajesz żadnego znaku życia, to ja dziękuję za takie coś. . Nie potrzebuję tego by ktoś mi udawał, że coś się dobrze układa, kiedy naprawdę wszystko wgląda inaczej. Nie potrzebuję kolejnych problemów, . Nie życzę sobie, abyś mnie traktował w ten sposób. Jeżeli nie masz dobrego usprawiedliwienia na swoją nieobecność, to może faktycznie odejdź i nie wracaj więcej do mnie. Tak będzie najlepiej dla Ciebie i dla mnie.
|
|
 |
|
Ciekawe , czy on też czasami czeka , żebym do niego napisała .
|
|
 |
|
Robi dwa mocne, po czym wypija swojego prawie do połowy jednym łykiem. Podaje mi papierosa i zapalniczkę. Trzęsą mi się dłonie, boję się. Widzi to i mówi: - Kocham Cię wiesz ? - Wiem. Zaciąga się tak głęboko, jakby miał zaraz umrzeć, jakby to miał być ostatni papieros w jego życiu. Patrzy na mnie, patrzy na mnie tymi miodowymi oczami, z taką siłą, że aż zaczynam dostawać dreszczy, patrzy i pyta: - Co z tym zrobimy ? -Nie mam pojęcia. Cóż, naprawdę nie miałam.
|
|
 |
|
Przyszedł, jest. Jego dłonie na moich plecach, tyle ciepła, uczucia. Topię się, topię się w jego dłoniach i on to widzi. Nie jestem już pyskata, cwana, zimna. Nie mam przed czym się bronić. Jestem jego. Jestem mną. Mam ochotę schować się razem z nim przed światem, wziąć i uciec gdzieś. Mogłabym spędzić z nim rok, dekadę, wiek, bez przerwy. Robić to co zwykle, siedzieć obok niego gdy prowadzi, oglądać filmy, palić papierosy, pić za mocne drinki, rozmawiać i pozwalać mu wchodzić sobie do głowy i dowiadywać się, że on ma w swojej zupełnie to samo, całować się, narzekać na jego zarost, kochać się, zasypiać, śmiać się, jeść śniadania, słuchać jak mówi o pracy, śmiać się z naszych byłych, chodzić po barach, całować się w taksówkach, nie zwracać uwagi na ludzi, leżeć i patrzeć na siebie całymi nocami i wszystko inne, wszystko, wciąż i wciąż od nowa, bez końca. Mogłabym, chciałabym, nie wyobrażam sobie spędzenia życia inaczej, z kimś innym. Naprawdę.
|
|
 |
|
kiedyś tak blisko, teraz sobie obcy ludzie. i wiesz co ? wcale tego nie żałuję, bo pokazałeś, że jesteś zwykłym bezuczuciowym chujem.
|
|
 |
|
Najlepiej byłoby postawić gruby mur, który nie pozwoliłby mi spoglądać się wstecz i który skutecznie odgrodziłby przeszłość od teraźniejszości. Może właśnie wtedy nauczyłabym się żyć dniem dzisiejszym, a nie tym, co wydarzyło się kilkanaście tygodni wstecz. Może byłby to moment kiedy wszystko zaczęłoby się zmieniać na lepsze?
|
|
 |
|
Jeżeli jeszcze kiedyś Ci się przypomni, tak całkowicie przypadkiem, że byłam w Twoim życiu, to mam nadzieję, że zrozumiesz jak wielki błąd popełniłeś odstawiając mnie na bok.
|
|
 |
|
Miewam huśtawkę nastroju. Bo w prawdzie, daje z siebie wszystko, co tylko mogę, chyba za bardzo chcę pomóc światu, a zapominam o tym, że sama mam problemy, których nie potrafię rozwiązać, z którymi sobie w prost nie radzę. Nie wiem jak mam żyć, jak odnaleźć dawny sens.. Jedna sytuacja, jeden człowiek sprawił, że upadłam, nisko i nie potrafię się podnieść. Jest mi po prostu tego szkoda, po co było to, skoro teraz tego nie ma.. po co była nadzieja, no kurwa po co? skoro teraz, mi ją odebrano.. i nie wierze w nią. Nie wierzę juz nic, cholera! w tym wszystkim się pogubiłam. Wiem, że powinnam być silna na taką sytuację, ale nie potrafię, nie umiem i nie mogę.. bo moje myśli są wokoł niego.. wokół tych momentów które były dla mnie ważne.. a przecież nie da się, od tak przestać myśleć.. Już nie pamiętam, kiedy dobrze się uśmiałam.. ten czas.. a szczegolnie ostatnie 3 tygodnie.. dały mi ostro w kość. Nie wiem, jak mam dzisiaj stać, gdzie mam iść, i którą drogę wybrać.
|
|
|
|