 |
|
Nie mogę Ci opowiedzieć o tym cierpieniu,które przeszłam po jego odejściu. Nie potrafię opisać słowami tej pustki,którą czułam. Łzy chyba nigdy nie były tak słone, ciało tak wygłodzone, a serce tak zmęczone od ciągłego nocnego pękania. Te godziny spędzone na podłodze, te godziny, w których próbowałam pozbierać to wszystko co ze mnie wypadło. Myślę, że to po prostu mój ból, moje przekleństwo. Myślę, że każdy tak ma. Nosi w sobie taką rozpacz,którą nie jest w stanie podzielić się ze światem. Nawet gdyby się chciało, rany na nadgarstkach śmieją się z nas szyderczo i każą wyć z bólu, wić się po ziemi, umierać i rodzić się na nowo, setki razy. Setki razy przeżywać koniec nas samych. /esperer
|
|
 |
|
to koniec. zabiliśmy w sobie wszystko. / happysad.
|
|
 |
|
pchnij mnie kuchennym nożem. / Happysad.
|
|
 |
|
Nie zliczysz, ile razy mówiłaś, że jest okej, a tak naprawdę rozpierdalało cię od środka. Nie zliczysz, ile razy uśmiechnęłaś się, chociaż miałaś ochotę płakać jak dziecko. Nie zliczysz, ile razy oszukiwałaś samą siebie, że on cię kocha. Nie zliczysz, ile razy spierdoliłaś coś, na czym ci cholernie zależało. Nie zliczysz, ile razy miałaś ochotę umrzeć, zapaść się pod ziemię, po prostu zniknąć. Nie zliczysz, ile razy tak bardzo pragnęłaś być szczęśliwa, a za każdym razem znowu coś stawało ci na drodze. Pewnych rzeczy nie da się policzyć, bo niektóre błędy popełniamy zbyt często.
|
|
 |
|
wciąż to robisz. Ten mętlik, którego nie potrafię opanować.
|
|
 |
|
W moralną nędzę z erotycznym Cię kontekstem pcha
|
|
 |
|
nie potrafię już patrzeć ci w oczy, widzę w nich tylko to co jest za mną
|
|
 |
|
umysł ogarnia codzienny zastój. skutki widoczne gołym okiem, denerwujący brak pomysłów a życie toczy się dalej. czas zmarnowany na wpisy bez dobrej głębi.
|
|
 |
|
: żyję ze świadomością, że ten świat mnie raczej niszczy
|
|
 |
|
codziennie mijasz mnie w tłumie, a mówisz że nie masz szczęścia przy sobie
|
|
 |
|
myślą, że są lepsi, nie są. nie czuj się gorszy, kto im dał prawo żeby móc nas osądzić?
|
|
|
|