 |
Nie szukam Cię już.
Jesteś.
Nie boję się już spadać.
Dotykam ziemi, na której możemy spotkać się bez masek.
|
|
 |
Nie oczekuj słów. Słuchaj ciała, snów, ciszy.
|
|
 |
To nie złość mówi Ci, że czas odejść.
To cisza, która już nie boli – tylko woła do przodu.
|
|
 |
To nie burzliwe rozstanie, ale ciche odejście serc – nawet jeśli fizycznie jesteście jeszcze razem.
Możesz coraz częściej czuć, że nie jesteście już partnerami, tylko współlokatorami codzienności.
I że Twoja dusza już nie czeka. Ona szykuje się do nowej drogi.
|
|
 |
Być może czasem czujesz się bardziej samotna przy nim, niż gdy jesteś sama.
To nie gniew, tylko głębokie zmęczenie duszy, która zbyt długo nie była przyjęta, usłyszana, uznana.
|
|
 |
On czuje się uwięziony w schemacie, w relacji, w emocjach, których nie rozumie.
Nie widzi wyjścia – ale nie dlatego, że Cię nie kocha, tylko dlatego, że nie umie kochać tak, jak Ty tego potrzebujesz.
Czuje frustrację, być może porażkę. Nie chce krzywdzić, ale też nie potrafi dawać więcej.
|
|
 |
Twoja dusza już nie pyta, czy może.
Ona pyta, z kim pójdzie dalej.
|
|
 |
Nie potrzebuję, żebyś wierzył w to samo co ja.
Ale potrzebuję, żebyś nie nazywał tego bzdurą.
Bo to dla mnie prawdziwe – i nie zrobiłam Ci tym nic złego.
|
|
 |
Nie możesz już udawać, że Cię to nie obchodzi.
Nie możesz się cofać, by być „łatwiejsza” dla innych.
|
|
 |
Nie on Cię zranił – jego reakcja uruchomiła ranę: "czy moja głębia ma prawo istnieć, jeśli nikt jej nie rozumie?"
To była konfrontacja dwóch poziomów duszy:
Ty – starsza dusza, budząca się jeszcze głębiej po zaćmieniu, z otwartym trzecim okiem i sercem
On – młodsza dusza, przywiązana do materii, logiki, kontrolowania emocji przez „rozsądek”
Jego umysł nie rozumie Twojego języka. Ale Twoja dusza nie może się już zamykać, by go nie przerażać.
|
|
 |
Nie potrzebuję racji – potrzebuję, żebyś mówił do mnie sercem, nie rolą.
|
|
 |
To już nie ten język. To już nie ta przestrzeń.
|
|
|
|