 |
Wiesz co to jest? Naiwność, kurwa.
|
|
 |
a teraz się zastanawiam czy to, że nazywam Cię swoim kotem nie ma u mnie podłoża u tego, że w dzieciństwie zdechł mi mój ukochany kociak. zapełniasz nim tyko moją pustkę, nic więcej. nawet mruczycie podobnie.
|
|
 |
Poczułam jakby ktoś mnie przytulał, lecz przecież to było niemożliwe. Jednak wiedziałam, że to jesteś Ty. Zaczęłam się nagle uśmiechać, przechodzący ludzie nie wiedzieli dlaczego, a raczej do kogo, a ja uśmiechałam się do Ciebie. Zaczęłam opowiadać, jak u mnie, co słychać, jak bardzo mi Cię brakuje i jak bardzo tęsknie. Potem wróciłam do domu i zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia. Nigdy nie mogłam pogodzić się z tym, że Ciebie nie ma. I pewnie nigdy tego nie zrobie, ale wiem, że nie chciałbyś bym była kiedykolwiek z Twojego powodu smutna. Dlatego od dziś, przestaje myśleć o Tobie, jako o kimś kogo straciłam. Bo tak na prawdę, na zawsze tutaj będziesz, razem ze mną. Tam głęboko, w moim sercu. / cz.2 [*]
|
|
 |
Dziś rocznica twojej śmierci. Bałam się iść na twój grób, lecz odważyłam się. Gdy byłam w drodze na cmentarz, przez moją głowę przemknął ostatni dzień spędzony z Tobą. Pamiętam, że bardzo mocno Cię wtedy tuliłam i zapytał co będzie, gdy już będziemy mieli własne rodziny, czy nadal się będziemy znać. Ty wtedy tylko pocałowałeś mnie w czoło i powiedziałeś, że nawet gdy już będziemy dziadkami będziemy najlepszymi kumplami. Potem wyszedłeś, prosiłam byś został na noc, lecz musiałeś iść. Rano - telefon. Na wieść o tym, że nie żyjesz z ręki wyleciała mi szklanka ze sokiem która rozleciała się po całej kuchni. Nie byłam na twoim pogrzebie, brakowało mi siły. Gdy dojechałam na miejsce, zapaliłam znicz i usiadłam na ławce. Zaczęłam płakać z bezsilności. Wcale nie musiałam Cię tracić, gdybym tylko namówiła Cię na to, byś został. Siedziałam tam z dobrą godzinę, rycząc i pytając Boga dlaczego akurat Ty, przecież jest na świecie tyle innych ludzi. Nagle wszystko ucichło. / cz.1
|
|
 |
związek można porównać to ekscytacji Twojej mamy, kiedy stawiasz pierwsze kroki. najpierw niesamowicie się z tego cieszy, emanuje z niej euforia natomiast później gaśnie, a Twoje chodzenie jest dla niej tylko prymitywną czynnością. z nami jest podobnie. początki były ekscytujące, dzisiaj nasza relacja jest tylko rutynową funkcją. a uczucie gaśnie jak płomyk zapachowej świeczki, której cynamonowy zapach doprowadza niemal do mdłości.
|
|
 |
Ctrl + V, Ctrl + C, jesteś warta tych kliknięć / notofajnie,
|
|
 |
Kiedyś moje serce zrozumie, że popełniło wielki błąd.
|
|
 |
|
chciałabym w rubryczce "aktualne zajęcie" wpisać Ciebie, mogę ?
|
|
 |
a teraz podręcznik, który niosła poprawiając jeszcze wtedy pedantycznie splecionego warkocza, służy jej jedynie do gaszenia na nim petów. stworzyłeś potwora. wzbudziłeś w niej wyrachowanie, niszcząc jej słodycz. na każde 'kocham' odpowiada tylko 'strasznie mi wszystko jedno'. na każdą cudzą łzę reaguje śmiechem. jej urok zamienił się w podłość do cna przesączony przesadną pewnością siebie. wyprałeś ją z uczuć. zabiłeś jej serce, kolego.
|
|
 |
rzucę się na Ciebie i oplątę nogami tak, aby utrudnić Ci oddychanie. następnie zacznę całować Twój kark delikatnie muskając każdy z centymetrów Twojej naprężonej od podniecenia szyi. wbiję w nią swoje zęby i zacznę Cię gryźć. niechybnie natrafię na żyłę. krew zacznie się delikatnie sączyć. upadniesz. ja upadnę razem z Tobą. bezwładnie na Tobie leżąc wytrę swoje zakrwawione usta końcem rękawa. albo nie. zostawię je w takim stanie. przecież uwielbiasz mnie z krwistoczerwoną szminką, czyż nie kochanie?
|
|
|
|