|
przestały mnie dziwić spotkania przy kreskach
|
|
|
I pomału już się gubię, nie radzę sobie, a najgorsze jest to, że nie mogę z nikim o tym porozmawiać. Na końcu zawsze zostajemy sami. // pannikt
|
|
|
ustabilizuje się, jak będę miał dwadzieścia siedem. póki co pod klubem stoję, no i, kurwa, trochę wieje
|
|
|
wjeżdżają nad ranem, ostatni telefon, pozdrawiam mamę. wiesz co jest grane. złapali mnie z gramem, to u nas karane
|
|
|
Granice stawiamy sobie tu sami, brak innych granic. Bawić się życiem to trzeba potrafić, się nie zadławić. Pomyśl, jak oni mają nam mówić co robić, jak żyją z Excela, jak można mijając życie codziennie pierdolić o celach. My jedziemy właśnie posłuchać jak szumi kolejny ocean.
|
|
|
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą, bo nawet jointy pod wodą mogę jarać z tobą.
|
|
|
Patrz możemy rozebrać świat w pokera jedną ręką, śmiać w problemach, stojąc twarzą w twarz tak na miękko. Strach ucieka przed nami, jesteśmy razem jak kevlar, jak teflon - nic nie przywiera, spływa to po nas jak chujowa przeszłość.
|
|
|
Czasami mówię do ciebie zdrobniale, bezpośrednio, często, czasami nie mówię wcale, chcę pomilczeć razem też, bo nie lubię nudy, sztampy, kalki, nie lubię rutyny bardzo. Skarbie będziemy nieprzewidywalni.
|
|
|
Spokojnie patrzę w przyszłość, choć na gardle często nóż. Bogatsi w doświadczenia, poddani wielu próbom, życie podsuwa temat, nigdy nie zabraknie słów.
|
|
|
Rap to życia tło, maluję go i jeszcze wiele trzeba tutaj zrobić
|
|
|
Ej chodź się napijemy i wymażemy sceny, w których żadne z nas nie chciało grać. Potem im powiemy, że lubimy afery, najebać i się naćpać, zresztą powiedz sam.
Choć się zapomnimy, jak ludzie co bez siły, padli gdzieś po drodze, daj mi tylko znak
Nigdy nie wrócimy, a niebo to nie limit, a kiedy stracę wszystko - to nie byłem ja.
|
|
|
Cóż wart jest dziś niewczesny żal, że los wziął to co dał.
|
|
|
|