|
Kończę jeden z rozdziałów w moim życiu. Może kiedyś jeszcze do niego powrócę, ale na razie... postanowiłam - tracę pamięć.
|
|
|
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. / W. Szymborska
|
|
|
Kiedy trzymałam Jego dłoń wszystko wydawało się łatwiejsze. Każdy kwiatek był bardziej kolorowy, trawa bardziej zieleńsza, niebo bardziej słoneczne, a ja bardziej radosna. Choć minęło sporo czasu, ja nadal wspominam wspólnie spędzone chwile. Był mi najbliższą osobą. Jedynym chłopakiem, który potrafił mnie tak rozbawić i równie mocno zdenerwować. Niewyobrażalnie podniósł moje wymagania co do chłopaków. Był tak kochany... Ciężko będzie znaleźć kogoś, kogo tak polubię. Ranię kolejnych chłopaków, bo nie dorównują mu nawet w najmniejszym stopniu. Wierzę, że poznam w przyszłości kogoś, przy kim na nowo odnajdę szczęście. Jednak jeszcze nie teraz.
|
|
|
Długi ogon wspomnień muska wnętrze mojej czaszki. Nie potrafię o tym opowiadać, choć myślę bardzo często. Chciałabym wierzyć, że jeszcze Go zobaczę i znów posadzi mnie sobie na kolana, zacznie nucić jedną ze swoich ulubionych piosenek delikatnie smyrając mnie po karku. A gdy skończy, uśmiechnie się i pocałuje mnie w czoło. Potem wtulę się w niego jeszcze bardziej, choć mocniej się już chyba nie da... Nigdzie jeszcze nie czułam się równie bezpieczna i szczęśliwa co przy Nim. Zupełnie nie wygląda na romantyka, ale pozory mylą. Gdy zapadał zmrok, łapał mnie za rękę i zabierał z dala od tych wszystkich miejskich świateł, żeby podziwiać gwiazdy. Gdybyśmy mogli, spędzilibyśmy tam ze sobą całą noc. A następnego dnia leżąc na trawie obok Niego oglądałam chmury. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Gdybym mogła cofnąć czas, nie popełniłabym tak wielu błędów przez które Go straciłam. Jednak to niemożliwe. Teraz zostały jedynie paczka szlugów i garść wspomnień, które utrzymują mnie przy życiu.
|
|
|
Zabrakło mi łez. Jestem pusta w środku i sucha jak najbardziej zeschnięty liść. Nawet serce już we mnie nie bije, tylko cichutko szeleści. Rozpędza się i dudni jedynie wtedy, gdy dłużej o tym pomyślę.
|
|
|
Nie chcę płakać, ale uporczywie łzy jakimś cudem przedostają się przez zaciśnięte powieki i piekąc w policzki, ciekną w dół, prosto na brodę.
|
|
|
Kolejna kłótnia wywołana przez jakąś drobnostkę. Moje relacje z matką są jak zabawa zoomem w aparacie. Na jakiś czas jest bardzo blisko, ale zoom po chwili znowu nas oddala. Owo przejście z bliskości do oddalenia jest przykre i bolesne. Wypowiada wtedy wiele niepotrzebnych słów, nie wiedząc nawet jak bardzo mnie nimi rani.
|
|
|
Wszystko się ułoży, albo poukładam to sama. Zaczynam od początku. Wiem, że będzie dobrze.
|
|
|
Pewne wydarzenia w 2012 roku mocno się na mnie odbiły. Stałam się pewniejsza siebie, silniejsza psychicznie i fizycznie. Jestem zupełnie inną osobą i liczę, że ten rok również będzie różnił się od pozostałych. Wchodzę w niego pewnym krokiem z wysoko uniesioną głową. Przetrwałam 12 miesięcy tak wyjątkowo dla mnie trudnych i dzięki nim czuję teraz, że mogę wszystko. Wiem, że nic już nie uczyni mnie słabą i bezsilną. Wszystko zaczynam na nowo. W końcu przeżyłam koniec świata. To tak, jakbym zaczynała nowe życie.
|
|
|
Chciałbym uwierzyć że jesteś. Teraz nie wierzę za bardzo. Proszę, pokaż mi Boże, że wierzyć jest przynajmniej warto. Proszę pokaż, że możesz być po prostu bliżej, że Twoje istnienie to coś więcej niż kościół i krzyże. / HuczuHucz.
|
|
|
|