 |
|
nie,nie kochamy się przecież nie jesteśmy zdolni do takich uczuć.My,wiecznie naćpani,pijani,z przerwami w życiorysach mniejszymi i większymi z wątpliwymi zasadami moralnymi.My tylko się pieprzymy i sypiamy ze sobą,tworząc swoją własną wspólną przestrzeń,wplatając się wzajemnie w swoje ramiona,jak gdybyśmy chcieli złączyć się w jedność,wniknąć w siebie,być bliżej i bliżej.My tylko patrzymy na siebie i rozbieramy się wzrokiem a potem,potem rozchodzimy się i ranimy innych którzy chcieliby nas pokochać,obdarzyć nas uczuciami,nie warto,niepotrzebnie.Nie ma nas,jestem ja i jesteś ty i są prochy,jest alkohol i morze jointów,i są setki twoich dziewczyn,zaliczone,odstawione,i wiem że nie jestem jedną z nich ale to nie pomaga,bo ty też nie jesteś tym jednym,wiesz to..Ale znowu jest impreza i znowu Cię nie ma i nie ma mnie,a potem nagle gdzieś jest twoja ręka,chyba pod moją bluzką i chyba twoja druga dłoń spoczywa w mojej dłoni a ja chyba,chyba znowu Cię chcę../nacpanaaa
|
|
 |
|
Gdy wyjdzie tak, że jutro pojade do miasta na zakupy i pozałatwiać te wszystkie papiery związane ze szkołą , nie chcę Cię spotkać. Chociaż może i fajnie byłoby móc Cię znów zobaczyć , ten Twój uśmiech , te twoje cześć usłyszeć . Ale wiem, że przez to znowu pogłębi się to wszystko związane z Tobą , będę znowu cierpieć ,że Ty nic nie czujesz ,że traktujesz już mnie jako zwykłą koleżankę . Nie chcę Cię jutro widzieć bo wiem ,że to złamie moje serce jeszcze gorzej . /lokoko
|
|
 |
|
Zabierz Boże tą miłość ode mnie. No proszę Cię zabierz. Nie chcę już jej, nie potrzebna mi ona. Tylko tak strasznie mnie wyniszczyła, sprawiła, że straciłam sens życia, że nie mam sił budzić się każdego ranka, że nie mam po co funkcjonować. Bierz ją, nie potrzebuję jej jeżeli jego już nie ma. Proszę Cię, nie męcz mnie dłużej i pozwól żyć normalnie. Błagam. Błagam Cię Boże zrób to. / napisana
|
|
 |
|
wszędzie czuję Twój zapach.
|
|
 |
|
Czasem za dużo przeklinam. Jestem chamska, niekiedy egoistyczna, bezczelna. Zepsuta? Możliwe, choć bardziej wyniszczona. Hipokryzja też czasem siedzi mi na ramieniu. Za bardzo wszystko przeżywam i biorę do siebie. Nie wyglądam jak modelka, i najprawdopodobniej nigdy nie będę. Nie wierzę w siebie na tyle, na ile potrzebuje, a moja psychika często rozbija się na kawałki. Nie z każdym problemem umiem sobie poradzić. W pewnym sensie bywam żałosna, bo wierzę w coś czego już nie ma i czego nigdy nie było. Słaba, niepotrafiąca często zdefiniować swoich emocji, albo chociażby ich obecności. Często mam dość wszystkiego i najchętniej znalazłabym się w miejscu bez nikogo. Czasami zaciskam pięści, zęby i ide dalej, a czasami siadam i płacze jak małe dziecko nawet nie próbując się pozbierać. Zawsze niewystarczająco dobra i nieidealna. Więc to mnie skreśla, tak?
|
|
 |
|
Nie lubię wieczorów. Siadam sama w pokoju, biorę laptop i włączam muzykę. Zamykam się w swojej małej przestrzeni, przenosząc się do świata pełnego przeszłości. Wiem, że to kolejny wieczór kiedy będę miała problem z zaśnięciem, więc aż boję się tego momentu gdy światła zgasną, a ja położę się wygodnie w łóżku. Próbuję, więc robić wszystko, by myśleć o nim jak najmniej. Naprawdę, przywołuje jakieś najgłupsze wspomnienia z dzieciństwa, powtarzam kilka razy swoją pracę maturalną, aż do znudzenia, ale nie pozwalam sobie przypomnieć o nim. Jednak prędzej czy później miłość wygrywa. Mam wrażenie, że bierze sobie krzesło i wygodnie rozsiada się w mojej głowie. I nie ważne czy jest 2 czy 3 w nocy. A ja kręcę się z boku na bok próbując go wygonić i wreszcie spokojnie zasnąć. I tak codziennie, od tak wielu tygodni. / napisana
|
|
 |
|
Nie lubię wieczorów. Siadam sama w pokoju, biorę laptop i włączam muzykę. Zamykam się w swojej małej przestrzeni, przenosząc się do świata pełnego przeszłości. Wiem, że to kolejny wieczór kiedy będę miała problem z zaśnięciem, więc aż boję się tego momentu gdy światła zgasną, a ja położę się wygodnie w łóżku. Próbuję, więc robić wszystko, by myśleć o nim jak najmniej. Naprawdę, przywołuje jakieś najgłupsze wspomnienia z dzieciństwa, powtarzam kilka razy swoją pracę maturalną, aż do znudzenia, ale nie pozwalam sobie przypomnieć o nim. Jednak prędzej czy później miłość wygrywa. Mam wrażenie, że bierze sobie krzesło i wygodnie rozsiada się w mojej głowie. I nie ważne czy jest 2 czy 3 w nocy. A ja kręcę się z boku na bok próbując go wygonić i wreszcie spokojnie zasnąć. I tak codziennie, od tak wielu tygodni. / napisana
|
|
 |
|
Życie, ja, on. Ale nie my.
|
|
 |
|
Czasem jest tak, że uśmiechasz się do kubka kawy czy lustra, ale uśmiech to jeszcze nie jest szczęście.
|
|
 |
|
Co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie? Może tchórzostwo. Albo nieodłączny strach przed popełnianiem błędów, przed robieniem nie tego, czego inni oczekują.
|
|
 |
|
Większy mam szacunek dla człowieka zawiedzionego w swoich pragnieniach, nieszczęśliwego w miłości, desperata, niż dla chłodnego mędrca, dumnie i odpychająco niewzruszonego. Nie wyobrażam sobie świata bardziej antypatycznego niż ten, w którym byliby sami mędrcy.
|
|
|
|