 |
Ciekawi mnie to co teraz ona czuje. Ma wyrzuty sumienia? Może spokojnie zasnąć? Jest szczęśliwa? Czego tak naprawdę chce? Co czuje czytając to wszystko? Myśli, że wierzymy w jej kłamstwa? W jej tłumaczenia? Czy naprawdę jest aż tak tępa, że nie widzi tego co inni o niej myślą? Nie widzi tego, że osoby bliskie jej sercu mają jej najprościej w świecie dość? Nie widzi tego, że kiedy jej nie ma pośród nas atmosfera jest o niebo lepsza? Nie widzi tego, że liczba osób czekających na to by pocałowała ich w dupę się zwiększa? Czy ona myśli, że jest niewinna? Myśli, że tamten jest w stanie ją obronić? A czy jest pewna tego, że on przy niej będzie cały czas?
|
|
 |
Przecież równie dobrze może zostawić ją dla innej. Wystarczy, że będzie monotonna. Potem będzie mu na niej coraz mniej zależało. On jednak będzie robił wszystko żeby czuła się przy nim dobrze. Nie będzie jej niczego wypominał. Tego, że okłamuje i rani innych. Potem będzie udawał szczęśliwego mówiąc jej wszystko to co będzie chciała usłyszeć. Nie będzie czuł tego entuzjazmu co teraz. Ona będzie dla niego znaczyła coraz mniej. Zacznie rozmawiać z inną. Rozmowy z nią będą sprawiały, że będzie czuł się lepiej. Wtedy ją zostawi i poleci do tej nowej. Tamten wyśle tylko po jakimś czasie sms 'co u Ciebie słychać? xd' Ale wiecie? Jakoś nie będzie mi jej szkoda. Zasłużyła sobie. Wtedy gdy tak się stanie podejdę do niej, spojrzę jej prosto w oczy i z uśmiechem na twarzy powiem: trudno.
|
|
 |
Bo nawet gdy nie będziemy razem, nawet gdy powiem Ci 'nienawidzę Cię', a Ty odpowiesz mi ’Ja Ciebie też’, moje serce będzie tęskniło za Twym sercem, dłonie za Twymi dłońmi, usta za Twymi ustami. Cudowna reakcja łańcuchowa. Reakcja łańcuchowa znana pod pseudonimem ‘miłość’. Bo wierzę w to, że gdy dojdzie do największego kryzysu pomiędzy nami, rozstania, to tęsknota naszych serc, dłoni i ust nie pozwoli nam dalej okłamywać siebie nawzajem poprzez wypowiadanie słów ‘nie chce Cię, odejdź’. Pozwoli natomiast ustom naszym się połączyć, dłoniom się splątać a sercom zagrać w jednym rytmie.
|
|
 |
był uzależniony od dragów, ćpał ile wlazło. na imprezach pije ogromne ilości alkoholu, później odwalając dziwne akcje. kolejnym Jego nałogiem są fajki, które pali jedna za drugą. napierdala się prawie na każdym melanżu, a boruty są u Niego pod kategorią 'sport'. rzadko kiedy szanuje kobiety, powiada , że są tylko dwie których nigdy nie da skrzywdzić - tak zaliczam się do ich grona. nie zważa na zakazy czy jakiekolwiek ograniczenia. chodzi po osieldu z kapturem na głowie i z piwem w ręku. jest łysy i ma kilka tatuaży. i co ? stwierdzisz , że jest niedobry , zły i straszny z Niego skurwiel ? weisz, mam to w dupie - bo jest moim przyjacielem. nie przeszkadza mi w Nim absolutnie nic, bo ludzi których się kocha , akceptuje się takimi jakimi są
|
|
 |
wychodząc ze szkoły stanęłam przy barierkach, czekając na Ciebie - miałeś być tu już dawno. po około pięciu minutach przyszedłeś zmachany , całując mnie w czoło i mówiąc : ' przepraszam , no ale ten no, wpadłem w zaspę, o!'. spojrzałam na Ciebie z niedowierzaniem pytając: ' taaa?'. popatrzyłeś na mnie, po czym zacząłeś się tłumaczyć: ' no dobra, zaspałem '. zasmiałam się, i wtulając się w Ciebie i całując w policzek dodałam: ' wiedziałam, śpiochu'.
|
|
 |
wróciłam z treningu, z torbą pełną zakupów. ' masz składniki, robisz obiad ' - rzuciłam do kumpla i wyszłam z kuchni by się przebrać. wracając zobaczyłam jak moja jogurtowa czekolada znika w mgnieniu oka. ' idioto, to było moje! ' - wydarłam się, patrząc na Niego wzrokiem typu 'zaraz Cię zabiję'. przestał jeść czekoladę, po czym z szyderczym uśmiechem odpowiedział: ' za słodka jest, ale to taka mała zemsta za mojego jogurta ' - i wyszedł. wkurzona, otworzyłam Jego piwo i zaczęłam je spijać. patrzył na mnie z wkurwionym wzrokiem po czym dodał: ' wredna bicz, tyle na ten temat lapsie' . śmiejąc się dodałam: ' też Cię kocham, patafianie'. uwielbiam Nasze mieszkanie pod jednym dachem i wkurwianie się nawzajem.
|
|
 |
zemdlałam, byłam na skraju wyczerpania, nie spałam cztery dni, nic nie jadłam, tylko kawa dostarczała mi minimalnej dawki energii. przyjechało pogotowie, nie mogli mnie dobudzić. na sygnale dostarczyli mnie do pobliskiego szpitala, automatycznie do mojego ciała przypięli miliony rurek i kabelków. Lekarze dziwili się, że moi bliscy nie zauważyli niczego niepokojącego, ale ty nie widziałeś problemu, w tamtych dniach widziałeś jedynie wódkę. a teraz, od tak stanąłeś w drzwiach szpitalnej sali w której leżałam, z ogromnym kacem, Tofifi w ręku i wzrokiem błagającym o przebaczenie. złapałeś mnie za rękę i wyszeptałeś do mojego ucha 'już nie będę pic kwiatuszku, obiecuje'. to nic ze byłam nadal nie przytomna, Ty wiedziałeś że i tak usłyszę te słowa.
|
|
 |
Szłam. W ręce trzymałam jakieś liściki, zapisane na lekcjach z koleżankami, mnóstwo papierków, a na nich twoje imię.Szłam, i myślałam, co z tym wszystkim zrobić, co zrobić z życiem, którego tak bardzo nienawidzę, a muszę pokochać, by coś w przyszłości z nim zrobić.Idąc, mijałam latarnie, co druga gasła. Do domu miałam nie daleko. Gdy właśnie mijałam drzewo, i ławkę na której tak bardzo uwielbialiśmy siedzieć. Była ona nasza,od czasu gdy zostały wyryte na niej nasze inicjały.Drzewo, które kochałam,tylko dlatego, że pierwszej naszej wspólnej jesieni, z jego liści , zrobiłeś mi piekny bukiet. Siadła na niej. by chwilę zastanowić się, co się z nami właściwie stało.Dlaczego? po chwili moją uwagę przykuł,wielki napis, nowy na ławce. Twoje inicjały i jej. było ich kilka.W serduszkach.Były one na całej ławce, nawet siedziałam na nich. całowaliście mnie wtedy w dupę, zrobiło mi się miło , frajerze./sluchajkotq
|
|
 |
kochalam cie i nadal kocham jestes dla mnie najlepsza. poznalam cie z moimi przyjaciólmi pokochali cie od razu tak ja kiedys ciebie. myslalas ze mi ich zabralas codziennie o to przepraszalas wkoncu ci sie znudzilo i rzeczywisice to zrobilas, ale ja nie mam do ciebie zalu, to ich wybór ja wole zostac sama na swiecie wiedzac ze ty masz swietnych przyjaciół. jestem zazdrosna tylko o jedno ze oni jednak nadal mnie kochaja i wciaz mi o tobie opowiadaja a szczegolnie on. on ciagle o ciebie pyta a od ciebie dowiaduje sie o czym z nim rozmawiasz bo ja nie rozmawiam juz z nim wcale. starcilam go przez ciebie? nei chce tak myslec a jednak to robie, przepraszam cie przyjaciółko.
|
|
 |
nasi przyjaciele zapytali mnie co ja w tobie widzialam. i nagle podbiegasz glupowatym krokiem z idiotycznym usmiechem. patrze w twoje blyszczace zielone oczy i odpowiadam im z przerazeniem w oczach i tym moim cholernym szerokim usmiechem; 'wlasnie TO, caly on'.
|
|
 |
zawsze trafialam na glupków imponowali mi tym i poczuciem humoru a takze romantycznym wnetrzem ktore za wszelka cene probowali ukryc przed calym swiatem ale mi zawsze je ukazywali. bylo ich dwuch maja wspolnych znajomych, ich imie zaczyna sie na ta sama litere, urodzili sie w tym samym dniu, miesiacu i roku, obydwu kochalam i swiata poza nimi nie widzialam, niedosc ze idioci to jeszcze mieli ten sam styl bycia ubierania sie i takie same glupkowate oczy, poza tym byli nieogarnietymi blondynami. to ja jestem popierdolna jednak
|
|
|
|