|
Leżał na przeciw patrzył mi w oczy jedną ręką głaskał mój policzek, nasze usta dzieliły oddechy, co chwile natykały na siebie lecz nie przeszkadzało to w czymkolwiek, cicho mówił że kocha, że nikomu mnie nie odda, a jeśli odejdę to i tak nie pozwoli się nikomu do mnie zbliżyć te wersy brzmiały jak najpiękniejszy poemat, nie potrafiłam opanować łez, zaczęły spływać po policzkach ale nie martwiło mnie to, bo szczęścia nie wyciera się w chusteczkę, szeptał cicho że nawet jeśli kiedyś coś się spieprzy to będziemy razem, delikatnie głaskałam jego kark, objęta w jego ramionach, zapytał czemu nic nie mówię, odszeptałam tylko że aż się popłakałam, popatrzył na mnie zdziwiony przyjrzał się mokrym oczętom i uśmiechnął się mówiąc nie płacz nawet jeśli to szczęście jeśli czujesz radość śmiej się, . Nic nie wyrwie tej chwili z mej pamięci.
|
|
|
A jakby Cię zabrakło każdy najgorętszy dzień byłby lodowaty, gdyby Cię zabrakło kolory przestały by istnieć, bo zabrałbyś ze sobą karetki, gdyby Cię zabrakło uśmiech bezpowrotnie odszedł by, gdyby pewnego dnia Cię zabrakło przestałabym rozumieć cokolwiek z tego skomplikowanego świata, gdyby Cię zabrakło nie miałabym z kim umierać gdy nadejdzie koniec, gdyby Cię zabrakło zapodziałoby się gdzieś światło które rozświetla mi drogę, gdyby Cię zabrakło moje ciało wciąż tęskniłoby za Twoim dotykiem, Gdyby Cię zabrakło zabrakłoby również mnie.
|
|
|
Są dni w których od uśmiechu są silniejsze łzy, i choć promienie słońca proszą o uniesie kącików ust nie potrafię. Są dni w których mnie przytulasz ale smutek nie znika. Nienawidzę takich dni bo zupełnie nie rozumiem co się dzieje. Milion pomysłów na powód przygnębiania lecz żaden nie jest wystarczająco wyraźny by dojrzeć. Może to tylko zmęczenie, ale należy mieć nadzieje na lepsze jutro które miało być wczoraj.
|
|
|
Wieczorem chciałabym usłyszeć pukanie w okno, na początku pewnie bardzo bym się przeraziła,oj tak bardzo jak małe dziecko boi się potworów z pod łóżka, ale zapewnie jak we wszystkich strasznych horrorach poczłapałabym ostrożnie i uchyliła lekko roleta, a za nią zamiast okropnego upiora ujrzałabym Twój uśmiech, najpierw okrzyczałabym Cię za Twoje pomysły pomogłabym Ci wejść i mocno przytuliła kazała być cicho jak myszka, złapałabym Cię za dłoń zaprowadziła do łóżka ściągnęła z Ciebie wszystkie niepotrzebne ubrania położyłabym się obok, nie potrzebowałabym światła by Cię ujrzeć bo Twoje iskierki w oczach rozświetliłyby Twoją postać oraz aura miłości która Cię otacza. Wtuliłabym się mocno w Twoją klatkę Twoje ciało uspokoiłoby mnie zupełnie. Rozmawialibyśmy bez końca i kochali się do późnej nocy. A nad ranem delikatny dotyk dłoni na skórze oraz gorąc jak lato ust, lekko sunące po szyi pozwoliłby mi spokojnie zasnąć. I to byłby jedna z najcudowniejszych nocy w moim życiu.
|
|
|
Wiesz gdy prosisz bym już dała spokój próbuje i choć czasem jestem bardzo wkurzona na Ciebie skarbie, to serce krzyczy tak głośno że aż zaczynają bolec uczy - Nie powinnaś, przestań. On jest jedyną osobą dla której Twoje szczęście jest ważniejsze od jego własnego szczęścia. Ale umysł, on gromadzi złość a żaby ją wypędzić potrzebuje czasu i najpiękniejsze jest to że zawsze się tak słodko niecierpliwisz i choć po policzkach spływają Ci łzy, a moje oczy są już całe czerwone, czekasz bo znasz mnie dobrze i wiesz że to kwestia czasu.
|
|
|
piękny błekit nieba zasłoniły szare chmury tak samo jak moją chęć do działania i do realizowania jakich kolwiek planów. Czujesz ten chłód który zawładnął ciałem ? Tak to mrozny deszcz i zimne powietrze które oplata skóre zamiast promieni słońca które czule głaszczą i ogrzewają ją.
|
|
|
Mam ochotę przytulić się do Ciebie, zamknąć oczy i poczuć Twoje dłonie oplatające mnie, czuć że jestem w mocnym męskim uścisku, że ciemność nieba to tylko chwilowy zły nastrój, że niedługo zakwitną stokrotki, że bedziemy mieli się na okrągło. Gdy będe budzić się rano tylko prysznic będzie dzielił mnie od namiętnego całowania Twoich ust, a nie godziny przepełnione nudnymi zajęciami w szkole.
|
|
|
W tych chwilach gdy wkurwienie sięga granic zaciskam dłonie do krwi, by bół który odczuwam w sercu przenieść gdzieś na inną część ciała, z moich ust wydobywa się morderczy wrzask by wydostać z siebie złość której jak czarnej smoły trudno się pozbyć. Najlepiej uciec w muzyke, zatopić się w jej ciemnych zakamarkach.
|
|
|
Wieczorem zamknąć oczy wtulić się w poduszke z jego klatki, wciąż kontrolując bicie serca , oduczwać spokój gdy kochany głaszcze dłonią po włosach i szapcze na dobranoc kocham.
|
|
|
|