Leżał na przeciw patrzył mi w oczy jedną ręką głaskał mój policzek, nasze usta dzieliły oddechy, co chwile natykały na siebie lecz nie przeszkadzało to w czymkolwiek, cicho mówił że kocha, że nikomu mnie nie odda, a jeśli odejdę to i tak nie pozwoli się nikomu do mnie zbliżyć te wersy brzmiały jak najpiękniejszy poemat, nie potrafiłam opanować łez, zaczęły spływać po policzkach ale nie martwiło mnie to, bo szczęścia nie wyciera się w chusteczkę, szeptał cicho że nawet jeśli kiedyś coś się spieprzy to będziemy razem, delikatnie głaskałam jego kark, objęta w jego ramionach, zapytał czemu nic nie mówię, odszeptałam tylko że aż się popłakałam, popatrzył na mnie zdziwiony przyjrzał się mokrym oczętom i uśmiechnął się mówiąc nie płacz nawet jeśli to szczęście jeśli czujesz radość śmiej się, . Nic nie wyrwie tej chwili z mej pamięci.
|