 |
Przy Tobie nigdy w życiu nie zaczął bym się dusić,
wiem nie mogę Cię zmusić, i nawet nie spróbuję,
nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję.
|
|
 |
Chce przy Tobie być, nie wymarzę Cię z pamięci.
|
|
 |
jeszcze ten jeden raz jesteś dla mnie jak narkotyk.
|
|
 |
zrób to zanim serce pęknie,
choć pęka…
|
|
 |
Byłam taka jak ty
i czas się przyznać, bo czas wcale nie zna sie na bliznach.
Żadna feministka, chociaż czasem warczę, połowa serca zgubiła się gdzieś na Marsie.
I jedynym lekarstwem jest umysłu trzeźwość,
i sobą też gardze, bo cierpie przez to że:
nie potrafie czasem odwrócić się plecami,
od tych ludzi którzy ranią mnie i mają mnie za nic.
Nie umiem sobie radzić, nie jestem aż tak twarda,
z najprostszymi sprawami potrzebuje oparcia,
potrzebuje miłości i uczuć prawdziwych,
ale wole nic nie mieć, niż mieć coś na niby.
|
|
 |
Może miałaś już plany, może tylko marzenia,
może typ nie jest zły, ale to jeszcze szczeniak.
Dałaś mu szanse,zmarnował i następne, kolejne.
I wiesz komu prędzej to serce pęknie.
Wiesz, kto będzie cierpieć, a kto nawet nie tęskni,
kto będzie znów łykał nasenne tabletki.
|
|
 |
Uważaj jak tańczysz, bo życiowy parkiet bywa śliski..
|
|
 |
zróbmy coś konstruktywnego ♥ ♥ ♥ .
|
|
 |
teraz leżysz i nie wierzysz, sam sobie karę wymierzysz. i od tej pory twoje życie się zmienia nie do poznania, to jest właśnie etap rozstania, okres nie do pokonania. I parę chwil do zapamiętania. Nie ma już obaw, lęku i banału. Teraz pustka w głowie i dostajesz szału.
|
|
 |
Coraz bardziej wydaje mi się, że to nie dla mnie, że muszę się skupić na sobie, odnaleźć się i zacząć kolejny raz od nowa...
|
|
 |
Zanim obrosnę tak, jak większość w grubą skórę
chcę, żeby wiara i emocje brały górę,
chcę się życiem cieszyć, nigdzie się nie spieszyć,
śmieszyć tych, co zamiast żyć
nonsensów rzędami zapisują notesy
i świadomie decydować jak chce żyć i kim chce być.
|
|
 |
Nie raz już chciałem tym pierdolnąć, choć wiem że nie da rady,
choć wiem że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić.
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić,
bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić?
|
|
|
|