 |
nie spodziewałam się nikogo konkretnego, ale to kogo zobaczyłam kompletnie mnie zaskoczyło. 'co ty tu robisz?' - zapytałam, patrząc się na jakże najsławniejszego chłopaka w szkole. 'wpuścisz mnie, czy masz zamiar rozmawiać ze mną w przejściu ?' - zapytał. odsunęłam się, aby mógł wejść. 'chodź do mojego pokoju, bo nie mam też ochoty rozmawiać na środku korytarza' - stwierdziłam, kierując się w stronę moich czterech ścian. 'no więc co cię do mnie sprowadza?' - zapytałam, kładąc się na łóżko. ' no bo wiesz...jest taka sprawa' - zaczął niewinnie. 'no to wal' - zachęciłam go z obojętnością w głosie. 'to kim jestem, a raczej za kogo mnie w szkole uważają, jest straszne' - oznajmił. 'czyżby? myślałam, że kochasz swoje życie takie jakie jest teraz. z dumą wozisz się po szkolnych korytarzach, dajesz dziewczynom autografy, co jest kompletnie żałosne, robisz sobie z nimi zdjęcia, a teraz przychodzisz i mi mówisz, że cię to męczy ?!' - aż krzyknęłam z przerażenia.[cz.3] / mojekuurwazycie
|
|
 |
poszłam spać. rano obudziła mnie mama z prośbą, żebym poszła do sklepu po mleko. wstałam i ogarnęłam się. nie miałam żadnych planów na dzisiejszy dzień, więc nie musiałam się nigdzie szykować. wzięłam pierwszy lepszy sweter i dresy, założyłam buty, po czym wyszłam. 'ałć!' - krzyknęłam, czując, że ktoś uderzył mnie drzwiami w głowę tuż przed wejściem do sklepu. 'to znowu ty ?!' - zadałam retoryczne pytanie chłopakowi, z którym wczoraj również miałam do czynienia. 'noo..jak widać tak. przepraszam. nie zauważyłem cię i...' - nie dałam mu dokończyć. 'nie tłumacz się, nie ważne' - stwierdziłam, próbując go wyminąć. 'na pewno nic ci nie jest?' - zapytał, próbując popatrzeć mi się w oczy. 'jak widać żyje, czyli wszystko gra. sorry, ale się spieszę, więc mógłbyś się łaskawie odsunąć, abym mogła w końcu wejść do sklepu?' - zapytałam. przesunął się nic nie mówiąc. po 15 min. byłam już w domu. po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. 'tworzę mamo!' - krzyknęłam. [cz.2] / mojekuurwazycie
|
|
 |
'oh, przepraszam' - powiedział,przytrzymując mnie, abym nie upadła. 'mógłbyś trochę uważać jak chodzisz' - powiedziałam, odsuwając się od osoby, która mnie popchnęła. poprawiłam bluzę i uniosłam wzrok na jego twarz. to był on. koleś, który nosił w szkole miano najprzystojniejszego. nigdy mnie jednak nie jarał. nie byłam jedną z tych dziewczyn, które uganiały się za nim i piszczały za każdym razem, kiedy obdarował ich nic nieznaczącym uśmiechem. dla mnie to był zwykły koleś. 'yyy że co powiedziałaś?' - zapytał, zdaje się ze zdziwieniem, po krótkiej chwili. 'no właśnie to co usłyszałeś. przykro mi, że nie jestem jedną z lasek, które się za tobą uganiają' - powiedziałam i odeszłam. jeszcze jakiś czas czułam na sobie jego wzrok, ale nie odwróciłam się. po co ? co by mi to dało ? satysfakcję ? nie. nie szukam jej w czymś takim. postanowiłam pójść do domu. szybko zapomniałam o całej sytuacji. [cz.1] / mojekuurwazycie
|
|
 |
wiesz, to nie jest tak, że próbuję gdzieś uciec, a nawet jeśli to możesz być pewna że wrócę. / małpa
|
|
 |
szkoda, że nie kochasz mnie tak samo jak ten Plus i reszta tych głupich reklam. / crazydream
|
|
 |
nie mogę zrozumieć, że patrzysz, a za chuja nie podejdziesz .
|
|
 |
usiadła na schodku i zaczęła wpatrywać się w daleką przestrzeń. nic już dla niej nie istniało. w jej głowie tłumiło się wiele raniących ją słów, a z każdym nowym ból w klatce piersiowej nasilał się. wszyscy ją powoli wykańczali, nie zdając sobie nawet sprawy, że jest jej ciężko. ci najbliżsi zostawili ją, ci, którzy obiecali, że zawsze może na nich liczyć. / crazydream
|
|
 |
|
Moje życie to jeden wielki znak zapytania. / phi
|
|
 |
Kiedy odejdę, po prostu idź dalej, nie płacz lecz się raduj każdą chwilą. Kiedy usłyszysz dźwięk mojego głosu, wiedz, że patrzę z góry i się uśmiecham.
|
|
 |
darzył mnie ogromną miłością. był wstanie poświęcić dla mnie wszystko. pieniądze, rodzinę, a nawet życie. jego już przy mnie nie ma, ale jego miłość jest. nie we wspomnieniach czy na zdjęciach. jego uczucie jest we mnie. we mnie jest jego serce. po mojej lewej stronie jest to coś, co przytrzymywało go przy życiu, które oddał mi. gdyby nie on, mnie już by tu nie było. to ja powinnam umrzeć, to ja byłam chora, nie on. ale kochał mnie tak bardzo, że oddał to co najcenniejsze. oddał to, co dostaje się tylko raz. oddał swoje życie, abym żyła ja. tak bardzo pragnął mojego szczęścia, że poświęcił swoje. dzięki niemu jeszcze tu jestem. szczęśliwa w pełni nie będę nigdy, bo już nigdy nie będę wstanie pokochać tak jak pokochałam jego. to w nim znalazłam swój sens życia, swoje drugie ja. wtedy, gdy nie wiedziałam jeszcze co zrobi, kazał mi obiecać, że zaopiekuję się jego sercem. obiecałam, ale dopiero kilka dni po fakcie zrozumiałam dosłowne znaczenie tych słów. kocham go. / mojekuurwazycie
|
|
 |
będąc jeszcze 7-letnią dziewczynką, nie myślałam, że kiedyś taki dupek jak ty zawróci mi w głowie. / crazydream
|
|
 |
mówiąc 'miłość' przed oczami pojawia mi się twoja roześmiana twarz, która prosi się tylko o pocałunek. / crazydream
|
|
|
|