 |
Magiczna ręka nie pozwala mi zasnąć i każe myśleć o Tobie. Magiczna ręka budzi mnie w środku nocy przerywając sny w których gościsz. Magiczna ręka nie daje mi spokojnie żyć, bez ciągłego zastanawiania się co robisz. Magiczna ręka która ukryła się głęboko w mojej podświadomości każe mi kochać Cię wbrew wszystkiemu i ponad wszystko. Magiczna ręka kieruje moim życiem tak, abym nie zrobiła czegoś co zaszkodzi mi i zniszczy moje życie. Magiczna ręka należy do Ciebie. //ejczujeszto.
|
|
 |
W końcu przychodzi moment refleksji nad własnym życiem, moment w którym zastanawiasz się nad tym co Ci się w życiu udało, a co pozostawia wiele do poprawy. Wtedy właśnie zdaję sobie sprawę z tego, że w moim życiu zadowala mnie wszystko prócz te kilka lat spędzonych z Tobą. Nie chodzi o to, że żałuję tego co wtedy było, tego co tak magicznie powiązało z sobą nasze serca.. Rzecz w tym, że niewykorzystana szansa na prawdziwą miłość boli tak bardzo, że powoli zatrzymuje bieg mojego życia nie pozwalając przy tym normalnie funkcjonować. //ejczujeszto.
|
|
 |
Nie rzucaj słów na wiatr, bo później nie cofniesz czasu, wypowiedzianych słów nie zwróci Ci kolega po fachu, zranisz kogoś Tobie bliskiego, i co później powiesz, że nie mówiłeś na serio ? zastanów się dwa razy, zanim coś powiesz, wiem dobrze co mówię, sama przeżywam to na codzień.
|
|
 |
czy kiedyś myślałeś, że będziesz mnie mógł pokochać ? czy kiedyś myślałeś, że będę dla Ciebie całym światem ? czy kiedyś myślałeś, że nie będziesz mógł już beze mnie żyć ? czy kiedyś myślałeś, że to ja będę Twoim szczęściem, że dzięki mnie się uśmiechniesz ? Czy kiedykolwiek pomyślałeś o mnie w inny sposób, niż o koleżance ? bo ja tak. Myślałam tak o Tobie cały czas. Jednak nie sądziłam, że może tak być. A jednak życie lubi zaskakiwać.
|
|
 |
Po co mi te wszystko, po co mi piękny dom, ładne ciuchy, drogie buty ? Po co mi, na chuj mi to kurwa, skoro nie mogę mieć Ciebie ?! żaden dom, żaden ciuch, żadne buty, nigdy nie zastąpią mi Ciebie. Jesteś bezcenny, a jednocześnie taki wartościowy, że oddałabym wszystko, by mieć Cię na chwilę, na tą krótką chwilę.
|
|
 |
Szpitalny oddział psychiatryczny. Pełno psycholi, alkoholików, narkomanów. I ona. Co ona tu wgl robi? Dlaczego taka normalna i zwyczajna dziewczyna trafiła tutaj? Co się stało? . - chłopak mnie zostawił. Zaczęłam się ciąć. Brałam 7 tabletek przeciwbólowych dziennie. Psycha mi siadała. Potrafiłam wrócić do domu, i bez powodu zacząć ryczeć i drzeć się na całą mordę. Rozpierdalało mi wszystko od środka. Serce pękało, krwawiło. Czułam to. Kurwa czułam! Straciłam sen życia. Straciłam wszystko. Miałam wj na wszystko. Opuściłam się w nauce, byłam jak jakieś widmo. Wtedy mnie tu przysłali. Ja jebie.. I co mi to pomoże.. Pomoże kurwa? Pomożecie mi zapomnieć? Pomożecie skleić serce? Naprawicie wszystko? Oddacie mi go? Sprawicie, żeby mnie znów pokochał? Bo ja go kocham. Słyszycie? Kocham kurwa!.. KOCHAM.. Kurwa! Kocham.. Kocham Cię.. Kocham... Aaaaaa!.. - łzy płynęły strumieniami. Zastrzyk uspokający i do sali. Codzienna rutyna tutaj.
|
|
 |
nie mogła tego przecierpieć. nie tym razem, miała dość kolejnej fali bolących słów które wymawiał z taką pewnością. Powiedział że nie kocha, że kłamał, że ma inną. wyszła, nie wytrzymała. Poczuła zimny chłód powietrza, i dreszcze które opanowały całe jej ciało. Nie miała siły płakać, a co dopiero iść. Upadła, nie było sensu by wstawała, chciała umrzeć. Pragnęła tej śmierci, bardziej niż tego by wrócił. chciała by skończył się ten cholerny ból w klatce piersiowej. wokół było pełno szkła, kilka drobnych kawałeczków wbiło się w jej sine od zimna ciało. Wzięła duży kawałek szkła, i podcięła żyły. skończyła z tą męką, skończyła z miłością do niego.
|
|
 |
tonąc we łzach wyszła z domu, przekrwione oczy, wciąż nieobecne, patrzyły w ekran telefonu. 'przepraszam, to koniec.' wiadomość z dnia 14 grudnia. Sprawdziła w kalendarzu, był 14 kwietnia. Nie potrafiła o nim zapomnieć, wciąż go kochała, był dla niej jedynym powodem uśmiechu na twarzy, mimo, że nie mogła go mieć na własność. Szła ulicą, podeszła pod jego dom, dobrze wiedziała, że o tej porze wychodzi z psem. Usiadła na krawężniku, czekała. W końcu wyszedł, z uśmiechem na twarzy, z tym cholernym uśmiechem, którego tak kochała. Spojrzała na niego, a łzy znów zaczęły silniej płynąć. Nie potrafiła wyrzucić słowa, a on bezczelnie minął ją, nie zauważając. Wtedy nie wytrzymała, wykrztusiła cały refren piosenki Pezeta - Spadam. A on, on odwrócił się, zaśmiał się szyderczo i odszedł. To był jej koniec. Opadła na zimną nawierzchnię jezdni. Spojrzała, że w jej stronę szybko nadjeżdża samochód. Skuliła się i na zawsze już zamknęła oczy.
|
|
 |
Siedziała w domu, czytała lekturę. Nienawidziła tego, ale musiała. Wtedy dostała smsa od nieznajomego nadawcy o treści ' wyjdź z domu ; * ' . Zainteresowana zrobiła to, o co ją poproszono. Jeszcze tylko maźnięcie błyszczykiem i była gotowa. Wyszła, a przed swoimi drzwiami zauważyła - jego. Chłopaka, który ją zostawił, porzucił, tak po prostu. Najpierw rozkochał, później zostawił. Kiedy dowiedziała się, że zrobił to dla zakładu nie chciała go znać. Z jego ust zaczęły płynąć słowa : - przepraszam, popełniłem błąd, dopiero teraz zrozumiałem, że Cię kocham, zależy mi na Tobie bardzo.. Daj mi szansę.. . Zza pleców wyciągnął róże. Ona spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie da mu szansy, takim jak on się jej nie daje. Splunęła mu w twarz. - pierdol się skurwielu - powiedziała i zamknęła przed nim drzwi. Czuła satysfakcję. Pierwszy raz była z siebie dumna, zajebiście zadowolona.
|
|
 |
czy musiałam być taką skończoną idiotką ? Jak mogłam zakochać się w Tobie ? Przecież żadna normalna i zdrowa na umyśle dziewczyna by tego mi zrobiła. Najwyraźniej dzięki Tobie mam ostro na bani.
|
|
 |
oczekujesz ode mnie dobrego słowa? Wiesz co Ci powiem? Spierdalaj suko, więcej mi się na oczy nie pokazuj.
|
|
|
|