 |
gdybym miała choć trochę odwagi, podeszłabym do ciebie i uderzyła cię w twarz. a nie kłamała, że nic się nie stało, że mi nie zależało... / namaste
|
|
 |
święta, to powinien być radosny okres, a nie czas użalania się nad swoim pechem w miłości. / namaste
|
|
 |
liczyłam na coś, na coś, co mogłeś dać mi tylko ty. lecz jak zwykle wszystko okazało się tylko niemożliwym do spełnienia marzeniem. / namaste
|
|
 |
mam cel, lecz pewnie zapalę i zasnę. / ?
|
|
 |
Dzisiaj, rozumiem dlaczego 18 ma się tylko raz w życiu -.-
|
|
 |
- co chcesz na Gwiazdkę? - zapytałam go, trochę podirytowana po raz dwudziesty - Ciebie. - odpowiedział, z niewinnym uśmiechem na ustach. - okey, zrobię sobie kokardę z włosów jak Lady Gaga, opakuję się w różowy papier i moja matka przyniesie mnie pod Twój dom, okey? - jak dla mnie idealnie - wyszeptał, i czule pocałował mnie w czoło, śmiejąc się cicho.
|
|
 |
Twoje namiętne, przesycone erotyzmem pocałunki, sprawiły, iż zapomniałam, że na podwórku jest najzwyczajniej w świecie zimno, a ja stoję w krótkich szortach i podkoszulku na ramiączkach, w kapciach, zawieszona na chudej szyi. teraz kaszlę i kicham średnio co trzydzieści sekund i musisz nosić mnie na rękach, bo boli mnie kręgosłup. mógłbyś panować nad sytuacją, a nie oddawać się jej jak ja, wiesz.
|
|
 |
stanęłam na przeciwko, dokładnie przyglądając się jego idealnym rysom. piękne, duże, czekoladowe oczy, otoczone firanką długich, czarnych rzęs, których pozazdrościłaby mu niejedna dziewczyna, słodki nosek, pełne wargi, śliczne włosy, prawie czarne, i ta ciemna karnacja, wszystko na miejscu. kręcił mnie niesamowicie, mój ideał. i ta urocza wada wymowy, słodkie r, przed którym tak uciekał. po prostu mistrzostwo! szkoda, że ranić też potrafi.
|
|
 |
marzę o tym, by podejść i złożyć Ci życzenia świąteczne, tak po prostu. chciałabym byś nie uciekał wzrokiem na mój widok, czekając aż odwrócę się, by dokładnie ogarnąć moje kształty, wcięcie w talii, tyłek, brązowe włosy, które swobodnie opadają na moje plecy, z dnia na dzień, coraz dalej. pragnę byś podszedł do mnie, podał rękę i powiedział zwyczajne -'cześć' tak po prostu. przecież tak wiele nas łączyło, nieprawdaż.
|
|
 |
wiesz, najgorsze są wieczory. wtedy wszystkie wspomnienia, te lepsze, jak i gorsze, wszystkie żale, podziękowania wychodzą na zewnątrz. płaczę jak małe, bezradne dziecko. czuję jak na moje serce spada olbrzymi głaz, z niepowodzeń. zdaję sobie sprawę, iż bez Ciebie nie zmienię nic.
|
|
 |
Witam pana.
Spójrz na swoją dziewczynę, potem na mnie,
potem jeszcze raz na nią, a potem znowu na mnie.
Szkoda, że nie jest mną,
ale i tak możesz ją zranić tak jak i mnie.
Popatrz na dół i w górę.Gdzie jesteś?
Jesteś pomiędzy tym co chcesz,
a tym co musisz wybrać.
Co masz w ręku ?
Spójrz na mnie,bo ja próbuję łapać resztki wspomnień.
Spójrz jeszcze raz
-wspomnienia zamieniają się
w nic nie znaczące chwile.
Wszystko jest możliwe,
kiedy przeszłość tak naprawdę przestaje się liczyć
|
|
 |
"Chodź, połóż się obok, zresztą, po co się kochać, chcę cię rozebrać do naga, patrzeć na twoje piersi i biodra, jak skóra napina się na kostkach, jak bieleje ci i czerwienieje na zmianę splot słoneczny. Zresztą, chodź się kochać."
|
|
|
|