 |
Cześć. Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Ale sam wiesz, kazałeś mi się uczyć. Zdałam biologię, poprawiłam matematykę. Cieszysz się? Ja też, zrobiłam to dla Ciebie. Dziękuje za pomoc. Co u Ciebie słychać? Jak się czujesz? U mnie źle. On znowu mnie skrzywdził, znów czeka mnie nieprzespana noc. Tak wiem, nienawidzisz go. Ja też, ale kocham go i nie potrafię bez niego żyć. Tak bardzo mi Ciebie brakuje, bezpieczeństwa w Twoich ramionach, cichego 'będzie dobrze'. Kocham Cię, tato.
|
|
 |
gdyby mu zależało, napisałby. widocznie nie tęskni i nie mu nie zależy.
|
|
 |
wiesz czego pragnę najbardziej ? żebyś cierpiał, zwijał się z bólu tak jak ja. chcę żebyś poczuł jak to jest być wykorzystanym, zostawionym z połamanym sercem.
|
|
 |
przez dzień wbijam sobie do głowy, że go nie kocham, nie tęsknie i potrafię funkcjonować bez niego. wieczorem wszystko się zmienia. łzy napływają do oczu, a serce bije wolniej.
|
|
 |
pod żadnym pozorem, nie pokazuj mu, że tęsknisz. pierdol to.
|
|
 |
ten związek mnie nauczył jednego. muszę walczyć o swoje i się nie poddawać, kiedy upadnę nie mogę oczekiwać na rękę z kogoś strony, muszę sama wstać i żyć dalej.
|
|
 |
odczekaj 6 godzin, kilka dni, pare miesięcy, rok. potem znów zaświeci słońce.
|
|
 |
Wiesz, co sie dzieje, kiedy kogos zranisz? Kiedy kogos zranisz, zaczyna Cie mniej kochac. Taki skutek maja nieostrozne slowa. Ludzie zaczynaja cie mniej kochac.
|
|
 |
i nieważne jak bardzo się starasz, nie poczujesz się tak samo, nie będziesz już nigdy czuł się trzy metry nad niebem.
|
|
 |
każda noc wygląda tak samo. po całym dniu noszenia maski, uśmiechniętej i szczęśliwej osoby zdejmuję ją i chowam do szafki na kolejny dzień. siadam przy oknie, odpalam papierosa, drżącymi dłońmi wycieram łzy. chciałabym, żebyś mnie zobaczył w takim stanie. chciałabym, żebyś cierpiał tak jak ja.
|
|
 |
pamiętam jeszcze jak obiecywaliśmy sobie, że osobą, którą pokochamy bardziej od siebie, będzie nasze wspólne dziecko. jak przyrzekałeś mi w sylwestra o północy, miłość na zawsze. pamiętam jak bardzo bałeś się mojego odejścia, nadal widzę Twoje łzy w oczach i ciszy szept, że mnie kochasz. pamiętam to wszystko i kurwa nie mogę zrozumieć, jak mogłeś się aż tak zmienić.
|
|
 |
zima, spacerując po parku z psem jeszcze z przyzwyczajenia poszłam na naszą ławkę. już prawie do niej dochodziłam, kiedy zobaczyłam Ciebie. wszędzie rozpoznałabym Twoje niebieskie oczy i jedwabne usta. chciałam podejść, ale nie odważyłam się. stałam i patrzyłam, minął rok od naszego ostatniego spotkania. nic się nie zmieniłeś, nadal jesteś idealny. jeździłeś dłońmi po starych deskach ławki, uśmiechnęłam się choć byłam świadoma ile przez Ciebie cierpiałam. wiem, że jedna rozmowa zmieniłaby wszystko. ale chyba nie potrafiłabym zebrać odpowiednich słów, a nienawiść byłaby większa od miłości, którą nadal Cię darzyłam.
|
|
|
|