 |
jadąc tramwajem, skrupulatnie rysowałam serca na zamarzniętej szybie, pisząc Twoje imię w każdym z nich. zafascynowana swoją wyobraźnią, pochłonięta wyimaginowanym Tobą, całującego moje spierzchnięte usta, zapomniałam o ludzkim świecie. właśnie wtedy, ktoś usiadł obok mnie. na karku poczułam, tylko ciepły powiew oddechu. nieśmiało, podniosłam głowę. obok siedziałeś Ty. cała zaczerwieniona zaczęłam ścierać końcem rękawa moje malunki na tramwajowej szybie. popatrzyłeś na mnie, kiwając głową. odsunąłeś mnie delikatnie od szyby, chwytając za ramię. moje serce zamieniło się w wirującą pralkę. opuszkiem palca namalowałeś niesforne serce na tej samej szybie, która zdążyła na nowo zaparować. obok napisałeś niechlujnie 'ja Ciebie też'.
|
|
 |
niebezpiecznie zaczyna się robić, kiedy po przebudzeniu brak Ci sił na uniesienie kącików ust. gdy nie możesz podnieść się z łóżka bo przeszywająca Twoje serce pustka, uniemożliwia Ci oddychanie. niebezpiecznie jest wtedy, gdy nie masz ochoty wychodzić z domu. do ludzi. gdy jedyne na co masz ochotę to siedzenie na parapecie czy spanie w pustej wannie. Twoimi jedynymi przyjaciółmi, są używki. tylko one trzymają Cię przy życiu. w końcu nadchodzi dzień, kiedy jest Ci obojętne to, że pijesz zimne kakao. nie widzisz sensu istnienia. jedyne co powstrzymuje Cię przed rzuceniem się pod pociąg to nadzieja. nadzieja na lepsze jutro. naiwnie łudzisz się, że budząc się kolejnego z pochmurnych poranków, Twoje serce zacznie bić. wystuka rytm, szepcący 'nosek do góry, mała. od dzisiaj będziesz szczęśliwa'.
|
|
 |
Zarzucasz mi defetyzm, brak wiary i pesymizm, a to przecież przez Ciebie to wszystko, mój Panie - chroniczny zastój twórczy, ten toksyczny bezczas, który zabija we mnie ostatniego strażnika wiary we własny talent; tymczasem znikają dni tygodnia, gdzieś przepadł już prawie cały miesiąc.
Próbuję pisać, lecz myśli się rozbiegają, słowa nic nie znaczą. W mojej głowie wciąż żyją obrazy, Twój zapach, który ulotnił się z rzeczywistości jak tyle innych, pozostając jedynie częścią wspomnienia.
|
|
 |
Zawsze coś się kończy a coś się zaczyna, over and over...
|
|
 |
wracam w biały dzień do domu, zasypiam na słonecznej plamie, mogłeś chociaż wziąć mnie za rękę, jeden dotyk i byłabym uleczona, powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.
|
|
 |
dziwnie mi, bardzo dziwnie. Nie rozumiem swoich mysli, uczuc, percepcji. Nie lapie kontaktu miedzy polkulami mozgu. Zamieszanie, wiec tesknie za myslami poukladanymi. Nic juz z tego nie rozumiem. Prosze Pana, mi trzeba chyba tlumaczyc wszystko od A do Z. Powoli, pocichu, przytulajac i glaszczac po glowce.
|
|
 |
żyje w pokoleniu przyzwyczajonym do klimatyzacji w samochodzie i szybkiego seksu.Lubię sok jabłkowy z wódką i pijam kawę gdy jest mi źle.Nosze sukienki,maluje rzęsy i wmawiam całemu światu,że nie mam serca.Oczekuję od faceta szacunku i tego,że będzie mnie kochał.Generalnie jestem normalna,poza tym,że za Tobą tęsknię. / znów nie pamiętam.
|
|
 |
Nobody dies a virgin. Life fuck us all.
|
|
 |
You're part of me like breathing .
|
|
 |
a po pijaku to się nie liczy.
|
|
 |
she's lazy very lazy her laziness is crazy! ;D hahaha
|
|
 |
mogłabym, ale mój zapał się zsapał.
|
|
|
|