 |
A na koniec zamiast powiedzieć co o Tobie myślę, byłem miły. Może dlatego, że nie miałem siły aby wyrzucać tego z siebie, może nie widziełem sensu aby na sam koniec wychodzić z iluzji, może nie chciałem usłyszeć kolejnych kłamstw a może po prostu nie wiedziełem już sensu i napisałem to co chciałaś usłyszeć. Bogu zostawiam wyroki, sam nie jestem bez win.
|
|
 |
Spadły mi różowe okulary i to co widzę sprawia, że jestem zły na siebie a miłość zmienia się w nienawiść. Mimo wszystko, rzucam okulary pod nogi, depczę, miażdżę, rozcieram na proch. I nie podchodź, nie rób tego bo próbowałem być miły ale dziś nie mam na to sił
|
|
 |
Chciałem napisać coś o wielu końcach, o lekcji jakie można wyciągnąć, ale za dużo tego. Odetchnąłem głęboko, bez bólu, z delikatnym zapachem nadziei na lepsze dni.
|
|
 |
Między miłymi komentarzami, między słonecznymi widokami, między uśmiechami do przyjaciół, między świetnymi pomysłami, między zalotnymi spojrzeniami widzę Cię, boli mnie dusza i nie wiedzę już nic poza. Tylko ty, to miałaś być ty.
|
|
 |
Albo jestem złym człowiekiem, który zamarzył sobie być dobry albo jestem dobry, który dał się opętać złemu. Jakby nie było prowadzę podwójne życie, miłego kolesia i psychopaty. Może trzeba wybrać stronę, a może ta gra jest tego warta
|
|
 |
Nie miałaś żadnych selfie dla mnie, bo ponoć nie robisz, ale na Instagramie profilowe zmieniłaś, na Instagramie, którego podobno nie używasz. Myślałaś, że dobijesz leżącego? Tak, zakopałaś prosto w nerę i tak okrutnie wkurwiłaś, że wyrzucę Cię z serca na zawsze, rozerwę je na strzępy ale odejdź już i nie wracaj
|
|
 |
Tyle bólu, który przetrwaliśmy, tyle starań, pięknych słów i powrotów. Kiedy kochałem cię najbardziej, ufałem bez zwątpień Ty odchodzisz. Mogłem się tego spodziewać, to przecież moje życie.
|
|
 |
kiedy sobie ciebie przypomnę wystarczy pomyśleć, że ciebie nie ma, że cierpię nadaremnie, bo wiem, ja to wiem, że już nie wrócisz.
|
|
 |
miłość bez prawdy to flirt. prawda bez miłości to mydlenie oczu. prawda to magnez miłości, a miłość to wapń życia. miłość domaga się, by wykrzyczano prawdę.
|
|
 |
nie możesz się przyzwyczajać do słuchania muzyki co wieczór. nikt nie powinien się do niczego przyzwyczajać, Edwardzie.
|
|
 |
on trzyma cię w ramionach, jest ciepło, kochasz go. potem budzisz się i wiesz, że to nieprawda. patrzysz w lustro i widzisz worki pod oczami. wciąż jesteś sama.
|
|
 |
musisz spojrzeć prawdzie w oczy. żadna kawaleria nie przybędzie nam na odsiecz. to my jesteśmy kawalerią.
|
|
|
|