 |
cała podekscytowana biegniesz na wymarzoną randkę. z tym wymarzonym facetem. miliardy razy śniłaś o Waszym wspólnym spotkaniu. nareszcie Twoje marzenie staję się jawą. a co robi książę? rozpina rozporek i każe Ci klękać. 'wstępne eliminacje, maleńka'.
|
|
 |
śmieszy mnie kiedy jakaś panienka płacze bo rzucił ją facet. kiedy rozpacza, że go straciła. nie. wcale go nie straciła. to, że nie może sprawdzać miękkości jego ust każdego z poranków, nie znaczy że go straciła. to ja straciłam Ciebie. to ja mam prawo do płaczu, nawet na środku hipermarketu pośród sklepowych regałów. to ja nie mogę już przypadkowo spotkać Cię na ulicy. zadzwonić, niby przypadkiem myląc numery tylko po to, żeby posłuchać Twojego rytmicznego oddechu. odszedłeś. bezpowrotnie. ta panienka nie ma prawa, uronienia łzy. ten facet dalej beztrosko człapie po ziemi, tyle że nie obok niej. to ja Cię straciłam. to Ty umarłeś, mnie.
|
|
 |
Szła przez jeden z oceanów. Unosiła się na lodowatej tafli morza. Nie bała się tego, że może utonąć, lub wpaść do wody. Szła lekko, jak piórko, które chce przebyć daleką drogę, aby spotkać tego jedynego. Idąc, bawiła się wodą. Myślała, o tym, że musi przejść przez wielki ocean, ponieważ, na końcu drogi, będzie ktoś komu będzie mogła zaufać i kogo będzie mogła pokochać. Dzięki tej niewiarygodnej mocy, którą osiągnęła poprzedniego dnia, czuje, że jej życie stanie się lepsze. Będzie mogła w nie włożyć więcej samopoczucia, ciepła, a przede wszystkim miłości...... // na dole druga cześć.
|
|
 |
Dziewczyna przeszła większą część oceanu. Czuła, że jej gołe stopy chcą dalej maszerować, ale głęboko w duszy, była zmęczona. Idąc, oglądała piękne, szaro-niebieskie chmury. Niektóre obłoki przypominały jej zwierzęta, przedmioty, a niektóre nawet różne postacie. Podążała przed siebie, aż w końcu zobaczyła ląd.
Ucieszyła się. Przyspieszyła kroku. Była ciekawa kto na nią oczekuje. Gdy doszła, zobaczyła sam piasek, nikogo tam nie było. Łza spłynęła jej po policzku i spadła na żółty plażowy puch. Nagle poczuła dziwne ukłucie i zaczęła znikać. Obudziła się w domu. To był tylko sen. Dziewczyna jednak pragnęła, aby to działo się na prawdę, aby miała tę moc, aby ten sen powrócił i przemienił się w rzeczywistość. //// zaraz będzie pierwsza część - to jest druga. :):)
|
|
 |
teraz ten Twój ulubiony błyszczyk, którym zawsze się malowałam do naszych wspólnych pocałunków, kazałabym Ci włożyć sobie w dupę i to w nią się pocałować.
|
|
 |
uwielbiałam nasze bezsenne noce. te, kiedy leżałam obok Ciebie naga, a Ty patrzyłeś mi w oczy. uwielbiałam, kiedy nie spaliśmy do wczesnego ranka z powodu nadmiaru tematów do rozmów. kiedy w środku nocy przekrzykiwaliśmy się, nie pozwalając sobie nawzajem dopuścić się do słowa. kiedy pocałunkami zamykałeś mi usta, a ja nie potrafiłam się sprzeciwić. nawet wtedy, gdy broniłam swoich racji.
|
|
 |
zanosiłam się płaczem. siedziałam na brzegu piaskownicy jednego z placu zabaw na którym bawiłam się podczas dzieciństwa. kryłam swoją twarz w rękawach swojej bluzy, a on podszedł do mnie od tyłu jak gdyby nigdy nic i spytał czy wszystko w porządku. - w jak najlepszym, nie widać?! - odgryzłam się poirytowana. - jesteś cała roztrzęsiona maleńka. - powiedział. na jego twarzy malowało się zakłopotanie. - chcesz chusteczkę? Twoja twarz jest cała upaprana czarnym tuszem. - poproszę. - wydukałam, próbując nabrać oddechu. zaczął szukać po kieszeniach, robiąc przy tym uroczą minkę kilkuletniego chłopca. - niestety nie mam. - powiedział zniesmaczony. nadal płakałam. - ale to nic, wiesz? zaraz coś na to poradzimy. - powiedział rozglądając się dookoła. najwyraźniej nie znalazł niczego odpowiedniego. ściągnął z siebie swoją szarą koszulę i zwinął w kłębek. - nie znamy się zbyt krótko na to, żebyś się już rozbierał? - proszę. Twoja osobista chusteczka. - powiedział, wręczając mi swoją koszulę.
|
|
 |
Zadałeś mi dziś pytanie, na które nie potrafiłam odpowiedzieć. :
"Jak wierzysz w miłość i szczęśliwe happy endy, to dlaczego nie umiesz mnie pokochać, tylko odrzucasz mnie cały czas? " - Nie znałam odpowiedzi i dalej nie znam..
|
|
|
|