 |
bransoletka zrobiona parę dni temu z Twoim imieniem i serduszkiem leży na szafce w moim pokoju, nie wiem po co ją zrobiłam, skoro nigdy jej nie założę, nikomu jej nie dam. może za parę lat znajdę ją pośród różnych drobiazgów i przypomnę sobie Twoją osobę z uśmiechem, bądź cisnę nią w najdalszy kąt, przeklinając siebie samą, że kiedykolwiek ją zrobiłam.? nie wiem.
|
|
 |
parę nieważnych spojrzeń, kilka miłych wspomnień, setki niespełnionych marzeń.
|
|
 |
I każdego dnia wmawiam sobie, że jestem zadowolona z samotności. Wbijam to do głupiego rozumu tak, by moja podświadomość doszczętnie zrozumiała. Przecież żaden z nich nie był, ani nie jest wart ryzyka zakochania. a On? On był po prostu jednym pieprzonym wyjątkiem, któremu pozwoliłam się zniszczyć. nic więcej.
|
|
 |
kazałam zabrać ją z moich oczu, krzycząc, że zaraz nie wytrzymam. nie byłam w stanie patrzeć, na kogoś kto zabrał mi główny czynnik prawidłowego funkcjonowania. kogoś kto tak brutalnie odebrał mi mój tlen i napluwając prosto w twarz kazał o niego nie walczyć. gdyby mnie wtedy, od niej nie odciągnęli.. stałaby się sprawiedliwość. odebrałabym jej życie. tak samo, jak ona odebrała je mnie.
|
|
 |
Mogła powiedzieć, że to miłość, ale wolała: "oj tam. przejdzie."
|
|
 |
nawet mama nie poznała mojego zachowania, gdy na pytanie 'jak tam?', bez namysłu odpowiedziałam 'odpuściłam sobie'. wiem, nie taka kiedyś była Twoja córka - kiedyś nie dałabym za wygraną, ale dziś jestem już inną osobą. i nie jestem słabsza, wręcz przeciwnie - o wiele silniejsza. silniejsza, by zaprzestać walki o coś tak ważnego. przecież to jest właśnie spory wyczyn. zrezygnować z czegoś co tyle dla ciebie znaczy, bo wiesz, że tak będzie lepiej.
|
|
 |
Nie umiem się znaleźć wśród ludzi, boję się do nich podejść. nie chce się znów oparzyć
|
|
 |
I ten nieopanowany żal do Boga, kiedy kolejny raz dostajesz cios prosto w serce.
|
|
 |
walczyłam o to, wiesz? to ja podtrzymywałam te chwile, które Ty prawie zabiłeś. to ja starałam się by było lepiej. to ja szerokim łukiem omijałam kłótnie, by tylko nie zadawać sobie nawzajem jeszcze większego bólu. a potem jeszcze sprawniej to spieprzyłam.
|
|
 |
Istnieją teorie, że przy końcu świata to ofiary będą sądziły swoich oprawców. Ja więc powinnam Cię osądzać za złamane serce, kłamstwa, zdrady i zmarnowane życie. Ale nie martw się. Pewnie z ciągłej miłości, znowu Ci wybaczę. /szoko
|
|
 |
-klaudia, rozumiesz to.? - oczywiście proszę pani. - pssst Szymon, o czym mówimy.? / dzisiejsza lekcja chemii.; ]
|
|
|
|