 |
Nie wiedziałam czy mówi prawdę, czy przesadza. Wiem jedno, on był, jest i będzie chory. Wszystko musi być takie jak sobie wymyśli. kiedy strzepał ostatni raz popiół, spytał jaka jest moja decyzja. Rozpłakałam się, powiedziałam, że się go boję i chcę o nim zapomnieć. Chociaż mój tok myślenia był inny. Chciałam natychmiast się na niego rzucić, pocałować. Wyśmiał mnie, złapał za nadgarstki i przybliżył do siebie. Ugryzł delikatnie moją wargę i przypomniał mi za czym tak bardzo tęskniłam. Kiedy odczepiliśmy się od siebie, powiedział coś w stylu " no to cześć, skoro chcesz o mnie zapomnieć." jego prawy kącik ust uniósł się w górę i zabrał cały ekwipunek z którym przyszedł. a ja zamiast się wrócić do klasy upadłam ze spazmatycznym płaczem na granit schodów wejściowych. Oczywiście to usłyszał, na to liczył. Wrócił się, z retorycznym pytaniem wyrytym na ustach. "to jak robimy?" złapałam dłońmi jego policzki i wpiłam się łapczywie w jego usta. "no chyba wiesz jaka jest odpowiedź". [cz. 3]
|
|
 |
Już za chwile siedziałam mu na kolanach, wdychając jego papierosa, trzymanego w zębach, po mojej prawej stała połowa 0.7. zaczął się śmiać, w ten swój perfidny sposób. Wtedy ma taki pełny uśmiech, jego dołki w policzkach robią się wyraźniejsze, oczy bardziej błyszczą niż zwykle i ma wtedy ten absolutnie paraliżujący głos. Pamiętam od kiedy się poznaliśmy poddawałam się sile jego tęczówek. On to wiedział, wykorzystywał to przy każdej okazji. Dzisiaj przyszedł mnie odzyskać, bałam się zaśmiać, ale szczerze to na to miałam ochotę. Utulił mnie w swoich barkach i zaczął zasypywać bezsensownymi pytaniami. Na końcu spytał jak się czuję bez niego i czy sobie daję radę. ja stwierdziłam prawdę, że nie. Bez sensu było kłamać i tak znał prawdę. Zaśmiał się delikatnie i spytał czy chciałabym, powrócić to co było wcześniej. Powiedział też, że mam czas do przemyśleń do momentu kiedy on skończy palić, bo wtedy idzie i wyrżnie każdego, który mu nie podpasuje. [cz 2.]
|
|
 |
Najdziwniejszym sms'em jaki mogłam kiedykolwiek dostać, był ten z godziny 10. Siedząc na matmie, poczułam wibracje w kieszeni. Odczytałam dyskretnie zawartość i zamarłam. "5 minut." Wiedziałam doskonale o co chodziło. Nie zwracając uwagi na panią krzycząca za mnie, która próbowała wybiec za mną, wybiegłam na inną część korytarza. Nie szukałam miejsca by go spotkać, ale raczej miejsca by się ukryć. Stojąc przed drzwiami do takiego krótkiego holu, zobaczyłam jego sylwetkę- dostałam kolejnego sms'a. "wiem, że tam jesteś". spuściłam głowę więc na dół i wyszłam na spotkanie ze śmiercią. Wyszłam z drzwi wejściowych by zobaczyć jego postać chylącą się nad przedmiotem trzymanym w prawej ręce. Wóda- pomyślałam- z lewej ręki jak zwykle ulatniał się dym. Nie wiem dlaczego- podbiegłam do niego, by strącić fajka by kamery przed szkołą nie zarejestrowały jego osoby, chciałam również zabrać mu alkohol, ale zapomniałam, jaki on jest. [cz. 1]
|
|
 |
i myślę ile jeszcze mam kredytu w twoim sercu połamany ludzik bez Ciebie wszystko nie ma sensu /grammatik
|
|
 |
Mógłbym napisać milion wersów o tym jak cierpię. Kląć jeszcze głośniej i jeszcze częściej albo odejść nie mówiąc nic więcej. /małpa
|
|
 |
znów przede mną ktoś stawia wielkiego drinka, wokół siedzą ludzie, których ledwo znam, muzyka też jakaś kiczowata leci. z godziny na godzinę czuję się coraz gorzej. patrzę na niebieski napój przede mną. ma taki sam kolor jak Twoje oczy. zaciskam wargi. nie. koniec smutów, łez, rozpamiętywania. na bycie singlem najlepiej pomaga udział w licznych imprezach. i to też mam zamiar robić, dobrze się bawić - bez Ciebie.
|
|
 |
zawsze byłaś jak siostra, której nigdy nie miałam.
|
|
 |
to smutne, że nasza miłość zamieniła się w przyzwyczajenie.
|
|
 |
znamy się już długo, ale co z tego skoro, że wiemy o sobie wszystko, jeśli wykorzystujemy to przeciwko sobie?
|
|
 |
poważnie? myślałeś, że zapomnę?
|
|
|
|