Najdziwniejszym sms'em jaki mogłam kiedykolwiek dostać, był ten z godziny 10. Siedząc na matmie, poczułam wibracje w kieszeni. Odczytałam dyskretnie zawartość i zamarłam. "5 minut." Wiedziałam doskonale o co chodziło. Nie zwracając uwagi na panią krzycząca za mnie, która próbowała wybiec za mną, wybiegłam na inną część korytarza. Nie szukałam miejsca by go spotkać, ale raczej miejsca by się ukryć. Stojąc przed drzwiami do takiego krótkiego holu, zobaczyłam jego sylwetkę- dostałam kolejnego sms'a. "wiem, że tam jesteś". spuściłam głowę więc na dół i wyszłam na spotkanie ze śmiercią. Wyszłam z drzwi wejściowych by zobaczyć jego postać chylącą się nad przedmiotem trzymanym w prawej ręce. Wóda- pomyślałam- z lewej ręki jak zwykle ulatniał się dym. Nie wiem dlaczego- podbiegłam do niego, by strącić fajka by kamery przed szkołą nie zarejestrowały jego osoby, chciałam również zabrać mu alkohol, ale zapomniałam, jaki on jest. [cz. 1]
|