 |
I właśnie teraz, w tej chwili, uświadomiłam sobie że go nie kocham. Nigdy nie kochałam. Dlaczego? Bo ponoć, miłość to takie piękne uczucie, kiedy przekładasz swoje potrzeby na niższą półkę, liczy się tylko On. Jego potrzeby, marzenia, uczucia, pragnienia. Tylko On. Ja jestem tylko cholernie zazdrosną, samolubną osóbką, bo nie mogę znieść faktu że on nie należy do mnie, tylko do niej.
|
|
 |
I tak, mamo. To jest właśnie ten pieprzony czas na twoje "A nie mówiłam? Przecież od początku ci mówiłam że to poroniony pomysł". Niestety, znów miałaś, kurwa, rację.
|
|
 |
I stała opleciona jego ramionami obserwując, jak płomienie, iskry i dym pochłaniają najdrobniejsze kawałki jej lepszego życia bez bólu i cierpienia.
|
|
 |
Wpatrywała się w jego twarz i poczuła, że łzy cisną jej się do oczu. Zanim zdołała powstrzymać powódź, zaczęła szlochać, jakby pękła w niej jakaś tama i cały jej żal, dojmujący ból życiowej pustki i samotności wypłynęły z niej olbrzymią falą. Wziął ją w ramiona i mocno przytulił. Nie próbował powstrzymać jej łez. Nie okłamywał, żeby poczuła się lepiej, i nie składał fałszywych obietnic, by złagodzić cierpienie. Po prostu ją trzymał. Trzymał i pozwolił jej poczuć, że ją rozumie. Że nie jest sama i może zasługuje, by ktoś ją naprawdę pokochał.
|
|
 |
Weszła do dużego pokoju, by po raz ostatni spojrzeć na to miejsce. To pożegnanie. Zostawia za sobą cierpienie i łzy dawnego życia, pełnego bólu i smutku. Ta jego część właśnie się skończyła.
|
|
 |
Po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła czym jest prawdziwa nadzieja. Rosła w sercu, dawała wiarę, że przyszłość może nieść w sobie więcej niż tylko ból i pragnienie przetrwania, może w którymś momencie będzie mogła mierzyć szczęście latami, a nie rzadkimi, umykającymi chwilami. Gdy była z Nim, wierzyła, że wszystko jest możliwe.
|
|
 |
Bo możesz być dla mnie Heatcliffem, Romeem, Jackiem, Edwardem, Tristanem, nawet facetem z "Love forever". Bylebyś był. Nie przeszkadzałoby mi, gdybyś mnie zjadł, naprawdę.
|
|
 |
Nawet niebo jest piekłem bez ciebie.
|
|
 |
- No uspokój się, mała. Spokój. - Ja jestem oazą spokoju! Pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem na tafli tego pieprzonego jeziora. Nie widać?!
|
|
|
|