 |
|
łza za łzą spływa po chłodnym policzku, jej wargi wciąż drżą z zimna a dłonie nadal są sine. widząc jej opuchłe powieki i to jak jej ciało trzęsie się z sekundy na sekundę coraz silniej, kiedyś widząc ją w takim stanie bez względu na wszystko byłby obok. przytulając z całej siły, jej dłonie ogrzewałby ciepłem swoich, oddechem wysuszał każdą z łez, kiedyś kiedy był tutaj ciałem a nie jedynie duszą, kiedy był na każdym kroku, był obok a nie gdzieś w zapomnieniu, ponad chmurami.. | endoftime.
|
|
 |
|
trwa naprawa serca, nie przeszkadzać
|
|
 |
|
- kocham go, jest moim powietrzem.
- a wiesz, że kiedy zaczyna brakować powietrza, człowiek umiera?
|
|
 |
|
Nie mogę pozbierać tego wszystkiego w jedną całość. Miliony małych problemów plączą się gdzieś między sobą, a nie mogąc ich rozplątać, nie poradzę sobie z nimi. Mam dosyć wyręczania się innymi w każdej sprawie, bo najzwyczajniej w świecie nie nadążam i nie jestem w stanie udźwignąć podstawowych czynności. To boli. Fakt, iż nie nadaję się do funkcjonowania jest cholernie bolesny. /pierdolisz.
|
|
 |
|
Może trochę pieką mnie oczy, nie mogę złapać oddechu, roztrzęsione ręce mają problem z wykonywaniem czynności, boli mnie całe wnętrze. Ale na prawdę bardzo dobrze radzę sobie bez Ciebie i Twojej miłości. /pierdolisz.
|
|
 |
|
Chuj, że słit dziuńki wyrobiły sobie o mnie dziwną opinię. Zrobiłam swoje, zrobiłam jedyną rzecz, jaką mogłam dla niej zrobić i chyba mogę być pewna, że wszystko będzie dobrze. /pierdolisz.
|
|
 |
|
wracam do Ciebie na chwilę, na krótki moment który dla obojga z nas będzie jakby wiecznością, w którym poczujemy to zapomniane od dawna szczęście, którego dobrze wiesz, że brakowało nam coraz silniej. Twoja dłoń trzymająca w zacisku moją, nasze drżące z zimna wargi i złączone ciepło oddechów powoli tworzy jedność, małą ale zarazem idealną całość wartą setek przeżyć.. | endoftime.
|
|
 |
|
o to właśnie w tym wszystkim chodzi, na początku ma boleć, łzy, krew i próby samobójcze mają dać Ci do zrozumienia, że życie w każdej chwili może z Tobą tak po prostu wygrać. i właśnie wtedy kiedy ono pokłada Cię po raz kolejny na glebę, Ty musisz wstać choć nie wiem jak cholernym wyczynem by to było, wstać i uświadomić sobie, że jest jeszcze wiele rzeczy, które mogą cieszyć, że jest wiele osób, którym zależy. z uniesioną głową ku górze iść przed siebie, nie dając życiu kolejnej satysfakcji z wygranej, i już nigdy nie popełnić tego samego błędu, już nigdy więcej nie cierpieć tak samo. | endoftime.
|
|
 |
|
nie, ja wcale nie zapomniałam. nadal pamiętam jaki byłeś, co lubiłeś, czego nie nawidziłeś. wciąż mijając miejsce naszego pierwszego spotkania mam przed oczami Twoją śniadą pociągłą, twarz. w dalszym ciągu tęsknie za Naszymi nieprzyzwoitymi rozmowami o późnej porze lata, które radowały mnie za każdym razem do łez. cieszyłby mnie także fakt, iż dzisiaj wkraczałbyś nareszcie w dorosłe życie, jeździł tym cackiem legalnie, ale nie. musiałeś mieć wszystko wcześniej, z ryzykiem, z nutką adrenaliny. i teraz w karze przewracasz się w grobie, a ja? ja płaczę. zalewam się cała strumieniem słonych łez, bo z każdym dniem bez Ciebie zaczynam nie pamiętać jak wyglądały Twoje oczy.
|
|
 |
|
Zaczyna się niewinnie. Ukradkowe spojrzenia, nieśmiałe uśmiechy, rumieńce na jego widok. Pierwsze cześć na przerwie . wymiana gadu i te nocne rozmowy, bo w nocy wszystko jest bardziej szczere. Pierwszy spacer, pierwszy pocałunek. Pierwszy seks i wspólne plany na przyszłość. Idealna miłość… do czasu. Początek kłótni. O głupoty. Zaczynacie się różnić. Zdrada. Wszystko się sypie. Twój ból i łzy. Świat się skończył – straciłaś go. Brzmi znajomo?
|
|
 |
|
Poszłam do szkoły, na wejściu zobaczyłam go, tego zajebiscie słodkiego chłopaka, który opanował ranienie mnie do perfekcji. Lubi pomiziać się z innymi panienkami kiedy mnie widzi.. bo wie, ze kurewsko mnie to boli, jednak on chyba ma z tego niezłą jazde. wyjebane mialam na to czy bede miala nieobecnosc czy facetka bedzie dzwoniła do mamy. Wtedy nic sie nie liczylo procz tego by spierdolić ze szkoły, tak tez się stało. dość szybko wybyłam.
|
|
 |
|
Dopiero co zaczeła sie szkoła, a ja już sobie nie radzę. Nic nie robie, zbytnio nie sapie do nauczycieli no ewentualnie jak sykną pierwsi o coś czego nie zrobiłam, a zazwyczaj tak jest, ze probują mi wkrecic coś na siłe, jednakze nie daje się tak łatwo. To wszystko przez niego, zero skupienia stad te spiny miedzy mna a nauczucielami. weekendzie bądz chociaż Ty po mojej stronie, niech te dni mijaja szybciej, błagam.
|
|
|
|