|
Jestem doszczętnie zepsuta, ale przecież przyjdzie dzień, kiedy będę matką i wiem, że muszę zmienić. Chyba mam szansę.
|
|
|
Nie obchodzi mnie to, jak mnie nazwiesz.
|
|
|
Gdy jeden wychodzi nad ranem, drugi nad ranem wraca. Może minęli się na klatce, nie wiem i nie chcę wiedzieć. Przychodzi, całuje mnie i niemal natychmiast usypia. Jeszcze w ubraniu. Ściągam mu spodnie i skarpetki, owijam kołdra i kładę się obok niego. Jestem zmęczona, więc oczy same mi się zamykają. On daje mi sen i to go czyni wyjątkowym. Rację miał Kundera, pisząc, że miłość nie objawia się w pragnieniu spółkowaniu, ale w pragnieniu wspólnego snu.
|
|
|
Wyszedł na imprezę, a ja zostałam sama. "Nie możesz pić, więc po co chcesz iść?" - rzucił, wkładając kurtkę. Potem zadzwonił telefon, napisał jeden z moich byłych kochanków. Pokłócił się z dziewczyną (ironia losu!), spytał, czy może wpaść pogadać. Może, bo czemuż miałabym siedzieć sama w domu, więc zaprosiłam go, a on przyjechał. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, wypiliśmy herbatę. Staliśmy na balkonie, on palił fajkę i opowiadał coś o niej. O tym, że go okłamała go i na babskim wieczorze, na którym była, byli też faceci. To, że on ją okłamuje i okłamywał przez cały czas trwania związku nie ma dla niego znaczenia. Ona jest kurwą, bo kłamie. Wkurwia mnie i mówię mu o tym wprost. On gasi papierosa i przyciąga mnie do siebie. Kładzie ręce na moich pośladkach i zaczyna mnie całować. Jestem uwięziona, ale wcale nie próbuję się wyrywać. Byłabym przecież hipokrytką. Lądujemy w łóżku. Pieprzymy się szybko i zachłannie, tak, tak, lubię być na górze. Potem śpimy, choć żadne z nas nie może zasnąć.
|
|
|
"W jego pokoju gasną lampy. On czeka. Miałas zadzwonisz, ale pada ci telefon i wsiadasz w taksę z typem, którego nie znasz wcale. Jakby znajomy głos ci mówi: nie wyjdziesz stąd nad ranem."
|
|
|
- Boże, to takie męskie. Chcesz ciepła w domu, a jednocześnie ognia na mieście. - Ty jesteś ogniem. / no tak w sumie.
|
|
|
"Strać głowę, pożycz serce, oddaj duszę, daj mi rękę."
|
|
|
"Mówiłaś mi, że jest taki, o jakim marzysz, chowając przede mną siniaki na twarzy. Nie pytaj mnie, czy pomogę dziś. Wiesz, że tak."
|
|
|
WIESZ. ZAWDZIĘCZAM CI NAPRAWDĘ WIELE, BO POMOGŁEŚ MI, CHOĆ CZĘŚCIEJ CIĘ WIDZIAŁAM, JAK MIEWAŁAM GORSZE DNI.
|
|
|
Trzeba zawsze mówić prawdę, a jak się kłamie, trzeba mieć dobre alibi.
|
|
|
Kiedy leżałam w ramionach kochanka, on do mnie pisał, że "wciąż jestem ważna". No sorry, nie chciałam po nim szlochać, a tamtej nocy przestałam go kochać.
|
|
|
|