 |
Każdego dnia boję się, że Cie stracę. Że przyjdzie taki dzień kiedy już nie będziesz mi tak bliski jak do tej pory.. Nawet nie wiesz jaki to jest wielki strach.. Jak często budzę się w nocy z płaczem, bo śni mi się jeden z koszmarow, gdzie widzę jak ode mnie odchodzisz... Chciałabym byś był nas pewnien,byś był już na zawsze, byś leżał obok mnie każdej nocy i odganiał ode mnie te koszmary, bym nie musiała już tak bardzo się bać o to, że któregoś dnia Ciebie nie będzie, że nie będzie już nas....
|
|
 |
Uwielbiałam noce, kiedy spałeś obok mnie i gdy przyśnił mi się zły sen, mogłam się do Ciebie mocniej przytulić, a Ty przebudzałeś się i mówiłeś "Kochanie, to tylko zły sen.. śpij"
|
|
 |
Kochaj mnie, tak po prostu...
|
|
 |
nie potrafię z niej zrezygnować , czemu ? Bo tak bardzo ją Kocham ..
|
|
 |
Chociaż nie jest kolorowo, globalny kryzys, a ty jak Syzyf zadupcasz,
W weekendy ratuje wódka i rośnie twój dług tak, znów na kredo luta,
Tak ci mija życie z głupa w samym centrum Europy,
Gdzie powinno być tak pięknie, jednak wciąż brakuje floty,
Ludziom też się pojebało, uczuć ciągle jest za mało,
Słowa od najbliższych ranią nawet te najtwardsze serca,
Jednak mocno wierzę w to, że się wszystko poukłada,
Że przetrwa moja rodzina, że przetrwa BZK banda,
Chociaż czasem myśli czarne ogarniają moją głowę,
To nie pytam jak tu żyć tylko dalej robię swoje!
|
|
 |
Z każdym dniem muszę brnąć wciąż do przodu
A przez każdy Twój zawód czuję się nisko i nędznie
Mogłem tym jebnąć już te parę lat temu
Dziś nie miałbym żadnych problemów - etat i spokój
Ten cały zamęt obserwowałbym z boku
Zamiast stać w samym jego centrum, w pokurwiałym amoku
Rok po roku było mniej ich wokół nas
Przecież mnie znasz - mam swoje nerwy, pękam jak struna
Dziś każdy z nich cofnąłby dni i cofnął czas, kurwa mać
A żaden z nas by o tym pomyśleć nie umiał, nigdy
Ten świat co przykry był, dziś nosi nas na rękach
Choć skrócili nam kalendarz o te parę pięknych dni
Dzięki takim jak Ty, będą o mnie pamiętać
Choćby eksplodował wszechświat - zostaniemy w nim - ja i Ty
|
|
 |
Liczę na Ciebie, że zostaniesz ze mną
Kiedy nie jest tu jak w niebie, kiedy robi się ciemno
Kiedy nie mam siły przewiać tych chmur, czuję ból
Skurwysyny łapią za nogawki, ciągną w dół
A ja chcę lecieć, z przeszłości brać co najlepsze
Mój głos to mój skarb, nikt go kurwa nie zabierze
Wiem jest dobrze, kiedy jest hajs i sława
Ale zostań proszę ze mną kiedy spadam
Łzy są gęste jak wódka, która prawie zamarza
Dzisiaj pierdolę to czy hajs się zgadza
Chcę tylko Ciebie, zwróć na mnie uwagę
Nie znamy się osobiście, ale idziemy razem
Ramię w ramię, singiel za singlem
Serce w serce, przecież znasz moje życie.
|
|
 |
Choć zawsze widzę cię, ja nie czuję cię znów,
Czekam na mały cud, który mógłby to przerwać,
Ci wszyscy obcy wokół myślą, że mamy wszystko,
Niech wezmą spokój, zabiorą oczywistość,
Chcę usłyszeć głos,
Nie słyszę go, choć jesteś blisko,
Powiedz do mnie, a potem mogę zniknąć.
|
|
 |
Mówiłem wielokrotnie, że nie ważne są pieniądze
I nawet jak je przykleję do łapy, dalej tak sądzę
Nie kupie przyjaźni, miłości znam te wartości
Bo kiedy nic nie miałem, wtedy właśnie je poznałem
Te pomocne ręce i ludzkie dobre serce
Pamiętam to jak dziś, kiedy ojca wieźli w erce
Myślałem że tam zejdzie, że to już koniec
I mojej matki łzy, jak do domu wpadły psy
Wstyd mi było przeokropnie, wiem że zawiodłem
To już nie ten dzieciak z boiska, podarte spodnie
Nigdy nie będzie podobnie, każdy dorasta
Zostaje skaza na psychice wpadasz w sidła miasta
To retrospekcja zdarzeń, miałem wiele marzeń
Chciałem być sportowcem, a zostałem nałogowcem
Życia nałogowcem, z życia naukę wyniosłem
Kiedyś wszystko w niej wydawało się być proste.
|
|
 |
Wylewam alkohol – nie ufam mu,
Nie ufam prochom, chce się naćpać kochanie tobą
I chodzić naćpany doba za dobą.
Wyczuwam twój zapach chyba na jakieś milion mil i
Mam wyjebane czy ktoś w to wierzy
Choćby to był kit to i tak jest git.
Kiedy pije jak bydle i nie może powstrzymać tego nikt
I byłybym w orgii takiej jak w ”Pachnidle”
To i tak nie zastąpi to ciebie mi.
To nie jest normalne, dostaję szału i mam tą fobię
Magnes zbliża mnie do ciebie,
Magnes ciągnie ciebie do mnie.
|
|
 |
Jestem tym pierwszym piwem, które otwierasz z rana
Chcesz jechać do niej, bo energia cię rozsadza
Jestem niewinnym dzieckiem, które ginie na pasach
Bo kierowca wstał, wsiadł w furę, a wczoraj zachlał
Mówisz mi, że to lubisz, ja myślę że już musisz brać
Coś co cię zjada jak sumienie dobrych ludzi
Jestem bólem w twoim sercu
Promilami w twoich żyłach
Chcesz czegoś więcej, nie wystarcza ci już przyjaźń
Nie kochaj mnie, bo to w zła stronę idzie
Bo dostarczam ci to wszystko dożylnie.
|
|
 |
Łatwo mówić jest - bądź kim chcesz, rób co chcesz -
to proste, owszem, wszyscy gadacie, wszyscy bardzo mądrze,
ale to nie takie proste wszystko jest, jak się wydaje,
nie jeden nie może ruszyć się w miejscu zostaje,
los szansę daje raz dotknąć gwiazd i przestaje,
popatrz w swoje oczy, a teraz tam,
w którą stronę kroczysz, idąc sam,
świat nie jest taki prosty, widzisz brat?
Jak łatwo Cię zaskoczyć, bo los jak talia kart.
Chciałbyś mieć fart, chciałbyś wygrywać tu na każdym kroku,
Chciałbyś robić swoje rapy i mieć święty spokój,
Chciałbyś nie mieć wrogów, mieć przyjaciół stu,
wrogów masz, bo masz charakter, przyjaciół masz może dwóch,
ale to plus w tych czasach nie patrz czy się opłaca,
staraj się być pomocnym, to zawsze wraca,
wierz mi na słowo, błagam, wierz mi na słowo,
przecież jesteś moją drugą połową!
|
|
|
|