 |
|
wypełniałam w szkole formularz na konkurs. prosili nawet o takie informacje jak kolor włosów i oczu. - kochanie, jakie mam oczy? - zapytałam zwracając wzrok ku Niemu. - pozwól, że sam wpiszę. - szepnął. przesunęłam w Jego stronę formularz i pióro. - proszę. - odparłam cicho. zakrył kartkę ręką. po chwili oddał mi ją. zaczęłam czytać 'kolor oczu: najpiękniejszy na świecie'.. spojrzałam na Niego zaskoczona. - sama prawda. - powiedział. - dziękuję.
|
|
 |
|
znasz ten stan, kiedy mimo, że masz włączone dźwięki ciągle sprawdzasz na leżącym obok telefonie, czy przypadkiem nie napisał? - olejjx3.
|
|
 |
|
'- słuchaj.. - nie możesz! nie powiesz, że z Nami koniec! nie, nie, nie.. - chodziło mi bardziej o 'kocham Cię', skarbie. nie martw się. tamtych słów nie powiem. nigdy.' tak, jasne. więc czemu nie ma Cię teraz tu, przy mnie?
|
|
 |
|
szmaragdowe spojrzenie. idealne rysy twarzy. dynamiczne ruchy. rytmiczne unoszenie brwi. łaskotki na żebrach, brzuchu i biodrach. kojący głos. troska i opiekuńczość w stosunku do mnie. pewność w okazywaniu uczuć. kąt ustawienia twarzy, kiedy chciałeś mnie pocałować. subtelne ruchy dłoni. - to w Tobie kochałam. między innymi.
|
|
 |
|
- auć! - syknęłam. spojrzał na mnie czule. - co się stało? - zapytał. - naelektryzowałeś się trochę od tego słoneczka, kochanie. i mnie tu teraz prądem traktujesz. - szepnęłam uśmiechając się. odwzajemnił uśmiech. ujął jedną ręką mój podbródek. - przepras.. - zaczął. zamknęłam mu usta pocałunkiem.
|
|
 |
|
dlaczego jest tak, że kiedy masz zły humor mój też się psuje? za wszelką cenę próbuję Cię pocieszyć. w końcu wychodzi na to, że oboje jesteśmy bez życia, na statusach 'nie przeszkadzać'.
|
|
 |
|
zawsze kiedy byłam smutna przytulałeś mnie, delikatnie muskałeś opuszkami mój policzek i szeptałeś czuło 'nie smutaj. jestem przy Tobie.'. a ja tylko spuszczałam wzrok i robiłam smutną minkę. wiedziałam, że wtedy mnie pocałujesz.
|
|
 |
|
a znasz to uczucie kiedy te jebane motylki rozrywają Ci żołądek, policzki palą się rumieńcami, serce kołacze nieludzko szybko a oddech jest na tyle płytki, że zaczynasz stwierdzać swój własny zgon? tak, zgadłeś. mówię o miłości. i wiesz co, ona lubiła tak 'umierać'. przy Tobie wszystko lubiła. nawet szpinak, który zawsze powodował u niej odruchy wymiotne. kochała Cię, frajerze. a Ty najzwyczajniej w świecie pewnego sobotniego wieczoru powiedziałeś z kamienną twarzą 'to koniec, maleńka'. wtedy też umarła. tylko trochę inaczej, niż robiła to poprzednio.
|
|
 |
|
wolę się odkochać teraz, nie mając w wspomnieniach namiętnych pocałunków z Tobą i czułego tulenia. nie powiem Ci co czuję, z obawy, że możesz czuć to samo. a wiadomo co z tego wyjdzie. zawsze tak jest. i jeżeli potem się rozstaniemy, nie zapomnę. za cholerę nie dam rady tego zrobić.
|
|
 |
|
i to ja nie mam szacunku do siebie? czy kiedy Twój przyjaciel powiedział 'pocałuj mnie' włożyłam mu język do ust? nie. no właśnie..
|
|
 |
|
- chciałabym mieć Cię tylko dla siebie. nie chcę się z Nią dzielić. tylko mnie powinieneś całować, przytulać.. proszę Cię, no. bądź mój. tylko mój. nikogo innego. zgódź się!
|
|
 |
|
wielbię Twój głos zniżony do szeptu, mówiący, że mnie kocha.
|
|
|
|