 |
|
- a ja, kim dla Ciebie byłem? - inspiracją na każdy dzień. sensem każdego czynu. smakiem ulubionych lizaków. zapachem mojego olejku do kąpieli. byłeś.. wszystkim.
|
|
 |
|
ej, sorry, koleś, ale w Naszej umowie nie było ani mru mru o tych łzach.
|
|
 |
|
zgrywam na płytę wszystkie piosenki, które lubię. no dobra, nie wszystkie. tylko te z wesołymi tonacjami. nawet te 'nasze'. i nie będę przy nich płakać, zobaczysz. przez całe wakacje na płyta będzie w mojej wieży. i gdy tylko zacznę łapać doła - włączę ją. przekonasz się, kurwa, że to będę dla mnie piękne wakacje! pomimo tego co zrobiłeś.
|
|
 |
|
uwielbiałam sposób w jaki przygryzał moje wargi podczas pocałunku.
|
|
 |
|
a wiecie, że 'słoneczko' stało się 'szmatą'? bo ułożyło sobie życie na nowo?
|
|
 |
|
- to nie ma najmniejszego sensu. czemu chcesz żeby wróciła? nie pasujemy do siebie. mamy innych znajomych. nienawidzę melanży, Ty je uwielbiasz. jestem posłuszna rodzicom, Ty jesteś największym buntownikiem na świecie. chodzę do szkoły na wszystkie lekcje, Ty wychodzisz w połowie pierwszej, mówiąc, że jest nudno. uważasz, że to ma jakąś przyszłość? no, ale.. kurde. ja tak bardzo Cię kocham!
|
|
 |
|
cholera, i może jeszcze wmówisz mi, że mnie kochasz?!
|
|
 |
|
jednego nadal nie mogę pojąć. co jest seksownego, jak to ująłeś, w plastikowych barbie?
|
|
 |
|
i co, poodrywałeś wszystkim czterolistnym koniczynom w mieście po jednym listku?
|
|
 |
|
- ale do cholery, nie mogę z honorem przyjąć tego, że się z Nią spotykasz! - co ma do tego Twój honor? - to, że jako Twoja tylko przyjaciółka powinnam reagować bez krzty zazdrości. - rozumiem co czujesz. - cieszę się. - wiem jak to jest kiedy bliska Ci osoba spotyka się z kimś innym. - tak? a ta bliska osoba, przy której tego doświadczyłeś? wiesz, o ile to nie zbyt osobiste. - nie. to byłaś Ty.
|
|
 |
|
no i co z tego, że był idealny?
|
|
 |
|
kiedy tylko dowiedziałam się, że jest w szpitalu, po ciężkim wypadku na motorze, wybiegłam pośpiesznie z domu. docierając na miejsce mój rękaw od bluzy ociekał. zalewałam się oceanem łez. wreszcie trafiłam na oddział. zapytałam w której leży sali. szybkim krokiem, udając spokojną poszłam do wyznaczonego pokoju. był nieprzytomny. ciężko oddychał. usiadłam na krześle obok jego łóżka, delikatnie złapałam nieruchomą dłoń w swoje. - musisz żyć. - szepnęłam łamiącym się głosem.
|
|
|
|