 |
|
kocham śnić. to właśnie w snach jesteś. wiem, że jesteś. widzę Cię. czuję Twój zapach. dotykam Twojego ciała.. przez ten czas kiedy wtulam się w miękką poduszkę, a Ty buszujesz w mojej głowie, mogę być bezgranicznie szczęśliwa. pomimo tego, że to tylko iluzja. jesteśmy razem.. tak, jak dawniej. to właśnie sny uświadamiają mi czego pragnę najbardziej.
|
|
 |
|
nie jestem księżniczką zamkniętą w wysokiej wieży. mam pełną swobodę, pełne prawo wyboru. nie każ mi czekać. sam widzisz jak wielu mam adoratorów. korzystaj z tego, że na razie chcę Ciebie. tylko i wyłącznie Ciebie.
|
|
 |
|
nie chowam do Niego urazy za tamte panienki. dawałam mu wyraźnie do zrozumienia, że akceptuję Go nawet z tymi wybrykami. niepotrzebnie..
|
|
 |
|
drżącymi dłońmi ściskała Jego zdjęcie sprzed kilku miesięcy. wyglądał inaczej, niż obecnie. miał iskierki w oczach. szczery uśmiech, w najmniejszym stopniu niewymuszony. to zdjęcie było inne, niż wszystkie.. żaden głupi portret czy pozowane zdjęcie. i nie był na tym zdjęciu sam. trzymał w objęciach drobną dziewczynę. śmiała się. gołym okiem było widać, że jest szczęśliwa. dopiero po dłuższej chwili rozpoznała w Niej siebie. dotknęła swoich blizn na nadgarstkach, musnęła piekące od płaczu powieki. na zdjęciu, owszem była Ona. ale taka inna. obległa. obca..
|
|
 |
|
a ja marzę o facecie, czułym, kochającym, no i ładnym też. takim, który podejdzie do mnie za kilka lat, nie znając mnie, weźmie w ramiona. czule przytulając oznajmi, że szukał mnie przez całe życie..
|
|
 |
|
składam reklamację. popsuło się. od podstaw, rozsypało się totalnie. proszę to w tej chwili ode mnie zabrać, bo nie wytrzymam! chcę nową. całą. bez uszkodzeń. tak, mówię o miłości. gwarancję miałam do końca życia, minęły zaledwie cztery miesiące..
|
|
 |
|
i to chore uzależnienie od napawania się błyskiem Jego szmaragdowych tęczówek.
|
|
 |
|
byłeś sensem. sensem, wszystkiego.
|
|
 |
|
- gdzie byłaś? - na spacerze. - chodź tu. - proszę Cię, no. - pachniesz papierosami i męskimi perfumami, dziecko! - pachnę miłością mojego życia, mamo.
|
|
 |
|
gdzie podziała się tamta tryskająca życiem dziewczyna w kolorowych rajstopach i spódniczkach w kratkę, uśmiechająca się do każdego przechodnia, nucąca pod nosem 'Smerfy'? gdybyś choć jeszcze raz spojrzał na wnętrze, a nie cynicznie patrzysz na mój nowy styl.. w głębi duszy nie jestem tym kogo właśnie udaję. nie jestem tą pustą lalą, bawiącą się każdym napotkanym facetem. co noc leżę w łóżku, w swoim ulubionym starym dresie, zwijając się bólu, spowodowanego tęsknotą za Tobą.
|
|
 |
|
nie był wszystkim. miałam jeszcze wiele innych osób, rzeczy, równie ważnych. przyjaciół, rodzinę, pasje. natomiast, on, każdej czynności, każdemu dniu, nadawał sens.
|
|
|
|