 |
|
Siedzę po raz setny sama w pokoju, trzymając misia w objęciach. Słucham po raz kolejny tej samej piosenki, która tak często ostatnio daje mi schronienie w swych rytmach. Jednak dzisiaj się nie uspokajam - nie uśmiecham się sama do siebie, myśląc że nie ma co za Tobą płakać. Dzisiaj właśnie, uświadamiam sobie jak bardzo Cię potrzebowałam i nadal potrzebuje. Płyną łzy, gorzkie słone krople - przedzierające się przez moje prawie martwe serce i złamaną duszę. I jedna myśl : " Jego już nie ma, oszukał Cię - a Ty głupia idiotko, dalej go kochasz. "
|
|
 |
|
czytałam setki razy jego opis , którego nie zmieniał od kilku dni . łzy płynęły po policzkach robiąc mi plamę na bluzie . a ja nie potrafiłam powstrzymać płaczu i tego cholernego bólu w przełyku .
|
|
 |
|
pamiętam ten cholerny park, kolejne nieodebrane połączenie, sms, w którym żegnałeś się ze mną i dziękowałeś mi za to, że byłam. nie pomyślałeś, że szukając Cię w tym cholernym ciemnym parku, nad stawem nie zamierzałam się żegnać. z kolejnymi strugami deszczu pomieszanymi ze łzami złości zmywającymi resztki tuszu z moich policzków pomyślałam 'byłam, jestem i będę, kretynie'. a gdy w końcu udało mi się znaleźć Cię całego mokrego miałam ochotę zdrowo Cię uderzyć, ale wiedziałam, że jedyne, czego Ci trzeba to trochę uczucia z mojej strony. zwykłe przytulenie Cię i uspokojenie, bo nie tylko chłód i deszcz dał Ci się we znaki, ale również życie, które nie szczędziło przykrości.
|
|
 |
|
pamiętam ten cholerny park, kolejne nieodebrane połączenie, sms, w którym żegnałeś się ze mną i dziękowałeś mi za to, że byłam. nie pomyślałeś, że szukając Cię w tym cholernym ciemnym parku, nad stawem nie zamierzałam się żegnać. z kolejnymi strugami deszczu pomieszanymi ze łzami złości zmywającymi resztki tuszu z moich policzków pomyślałam 'byłam, jestem i będę, kretynie'. a gdy w końcu udało mi się znaleźć Cię całego mokrego miałam ochotę zdrowo Cię uderzyć, ale wiedziałam, że jedyne, czego Ci trzeba to trochę uczucia z mojej strony. zwykłe przytulenie Cię i uspokojenie, bo nie tylko chłód i deszcz dał Ci się we znaki, ale również życie, które nie szczędziło przykrości.
|
|
 |
|
znów się zaczyna , jak dla mnie najgorszy okres w roku , święta . wszystko przypomina ciebie , i mówi o tym ze ciebie już nie ma , mam dość tych wszystkich roześmianych naookoło przytulających się ludzi kupujących sobie prezenty . mam dość tego że każdy na około chce mojej pomocy , mojego wsparcia . nie mam siły naprawę , potrafię pomóc komuś , lecz nie sobie .
|
|
 |
|
Dziś śmiało mówię,że jestem silna. Choć nie przeszłam śmierci bliskiego przyjaciela, nie umierał na moich oczach, nie przeżyłam strasznego wypadku. Drugi raz pozbierałam się po odejściu przyjaciela. Przyjaciela, od zawsze, na zawsze. Od małego. Wrócił po roku, a ja tak po prostu przyjęłam go z otwartymi ramionami. Mimo tego ile bólu i ran przysworzyło mi to jego ponowne pojawienie się, pozwoliłam zostać mu w moim życiu. Jednak nie chciał być w nim na długo – odszedł po raz kolejny, ale dziś moje drzwi dla niego są już bezpowrotnie zamknięte. Minęło półtora roku, a ja żyję miłością na odległość. Mam Go, dla siebie, na własność – a jednak tak obce są Jego ramiona dla mnie. Przeżyłam z nim masę kłamstw i zwątpień w Niego. Jutro mija rok i sześć miesięcy jak go nie widzę. Tyle dni, odkąd codziennie przyszło mi płakać, bo Jego nieobecność, z dnia na dzień staję się coraz bardziej uciążliwa. Tak jestem silna-bo straciłam przyjaźń życia. Jestem silna-bo moja miłość wygrywa z kilometrami.
|
|
 |
|
Siedzę i tępo wbijam wzrok w ścianę. Wiesz, że wszystkie moje myśli, mogę zadedykować właśnie Tobie ? Wiesz, że mogłabym dusić się tylko po to , by podzielić się z Tobą moim jedynym oddechem ? Nie wiesz, bo moja miłość dla Ciebie już nie istnieje. Nie ma jej, prysła,zniknęła, od tak. Wstaję i chwiejnym krokiem podchodzę do okna. Nie jestem pijana. To tylko stare wspomnienia dają o sobie znać. Przyjdziesz jeszcze kiedyś ? Obejmiesz mnie jak dawniej ? Chciałbym poczuć jeszcze raz Twój zapach. Oczywiście że go pamiętam, chciałabym tylko go poczuć.. ostatni raz. Gwiazdy świecą na przemian, ciekawa jestem czy spoglądasz teraz w niebo. Tak jak kiedyś, gdy letniej nocy razem szukaliśmy tej która świeciła najmocniej. Nawet nie wiem gdzie teraz jesteś. Czy w ogóle jeszcze o mnie pamiętasz. Ale mam nadzieję, że gdziekolwiek teraz jesteś, kilka wspomnień po nas, masz jeszcze przy sobie.
|
|
 |
|
Chcę Ci powiedzieć, że wciąż Cię kocham. Że nadal niespokojnie biję mi serce, bo nie ma Cię przy mnie. Że wciąż, Twoje życie jest ważniejsze od mojego. Że tak przeraźliwie tęsknie za Twoim dotykiem. Zasypiam wpatrując się w pusty pokój.Wstaję tylko po to, by wieczorem znowu zatopić się we wspomnieniach. Chcę Ci powiedzieć, że każda życiowa funkcja traci jakikolwiek sens, gdy Cię tutaj nie ma. Słońce traci swój blask, a niebo błękitny odcień Twoich oczu. Proszę Cię, daj jakiś znak, bo wszystko tutaj co moje,umiera bez Ciebie.
|
|
 |
|
Chłód owiewa mi poliki. Zimno,otacza mnie całą. Zewnątrz jak i w środku. Wewnątrz mnie panuję zima. Ta najostrzejsza, z wielkim mrozem. Narząd odpowiedzialny za uczucia,zamarza każdego dnia. Potrzebuję Twojego ciepła, by je ogrzać.
|
|
 |
|
Kolejne już rany na ciele, mówią mi że wcale nie jest dobrze. Że to już nie jest mój problem-ale problem jest też ze mną. Przecież to nie tak miało wyglądać. Moja siła i wiara miała wziąć górę nad wszystkim. Gdzie jest ta siła ? Odeszła,wraz z pierwszym kłamstwem. Wraz z pierwszym zakłamanym słowem wypowiedzianym w moją stronę. Coś się we mnie złamało, zgubiło.I uparcie nie chcę się znaleźć. Nadzieja? Wciąż jeszcze jest, ale to nie to samo. Żyję we mnie, bez żadnego celu. I choć często myślę,że to beznadziejne tak żyć, wciąż czekając na coś co i tak nie przyjdzie. Choć myślę, że to nie ma sensu, nie widzę żadnego inne wyjścia. Wtedy zadaje sobie pytania ‘dlaczego?’ . I już wiem, że po prostu nauczyłam się tak żyć.
|
|
 |
|
Krzyk,wrzaski,wyzwiska, przekleństwa. Natłok myśli w głowie,jednak najczęściej spotykany byłeś tam Ty. Pamiętasz,co mówiłam jednego wieczora? Czy pamiętasz co ci wtedy obiecałam? Obiecałam nie poddać się i czekać ile będzie trzeba. Obiecałam nie stracić wiary i cieszysz się drobnostkami, bo życie i tak niczego więcej nam nie podaruję. Miałam cieszyć się z tego, że jest w ogóle tak jak jest- bo przecież mogłoby zabraknąć Cię na zawsze. Obiecałam być silną i nigdy więcej nie płakać. Ale teraz mówię Ci i jestem tego pewna – nie dam rady. Złamałam daną obietnicę- płaczę co noc. I z każdym kolejnym dniem tracę wiarę. Nie jestem silna, tak jak obiecywałam. Ja nawet nie potrafię spokojnie oddychać, gdy myślę jak bardzo mi Cię tutaj brakuję.
|
|
 |
|
7 rano. Budzik jak zwykle o tej porze, każe mi wstawać. Przecieram dłonią twarz. Kolejna nieprzespana noc,za mną. Wszystko o tej porze budzi się do życia, prócz mnie. Promienie słońca, wpadają do pokoju. Jest cisza, która tak przeraźliwie mnie wykańcza. Sufit wydaję się być w tym momencie najlepszym przyjacielem. Wiem, że jestem sama. Choć codziennie zmierzam korytarzem pełnego ludzi,w środku czuję pustkę. Nie ma mnie, dla nikogo, i nikogo nie ma dla mnie. Uciekam od jakiegokolwiek dotyku. Otwieram oczy i mówię, że jestem silna. Dam radę – dopóki sama naiwnie w to wierzę.
|
|
|
|