|
nie chciał ze mną rozmawiać, prawie siłą wyciągnęłam go na spacer. poszłam z nim w miejsce gdzie często przesiadywaliśmy. milczał. zirytowana, przyspieszyłam kroku. ale on nie został w tyle, starał się iść równo ze mną. wtedy poczułam, że może go jeszcze odzyskam. nie udało się, tydzień później odszedł.
|
|
|
odszedłeś zabierając klucz do mojego serca. teraz już nie potrafię otworzyć go dla kogoś innego. albo wróć i skorzystaj z niego albo po prostu oddaj i daj mi dalej jakoś żyć.
|
|
|
miała dość czekania, znalazła innego choć nie tego kochała.
|
|
|
nie ciesz do mnie mordy, bo i tak cię nie lubię.
|
|
|
przyrzekałeś, że mnie kochasz. więc kochasz mnie czy łudzę się?
|
|
|
mówią, że to kryzys miłości, dorastania. ale mylą się, to deficyt. wszystko zmierza do zera.
|
|
|
przypomnij jeszcze raz, jak wtedy powiedziałeś o moich oczach? kawałeczki nieba?
|
|
|
nie mogę się doczekać, by od ciebie odejść.
|
|
|
wyszedł i długo biegł przed siebie żeby zgubić ten świat. nawet liczyłaś, że ci kogoś jest brak, nie wierzysz? po prostu patrz, tak zbudowany jest świat. żeby coś dostać trzeba umieć też dać, nie wierzysz? jego już nie ma i wolałabyś myśleć, że ci się śnił, teraz chcesz go z powrotem, a przecież był.
|
|
|
zaczynam nowy rozdział mojego życia. a szczerze? uciekam przed starym.
|
|
|
zaczęłam potrzebować tego, na co mówisz "bliskość". z nadzieją w sercu, a w oczach z iskrą.
|
|
|
a ja jak kretynka, wierzyłam w twoje szepty i byłam gotowa oddać im się bez reszty, wierz mi.
|
|
|
|