 |
|
Ręce za małe, by dźwigać wspomnienia, umysł za mały, by pojąć tęsknotę.
|
|
 |
|
nieważne, ze boli, ból przejdzie, ale wspomnienia zostaną. / i.see.you
|
|
 |
|
żyj tak aby strach przed działaniem Cie nie zatrzymywał. / i.see.you
|
|
 |
|
Chcę być twoim najpiękniejszym powitaniem i najtrudniejszym pożegnaniem ♥
|
|
 |
|
"Tysiące słów dzielę na prawdę
a potem pomnoże je przez obietnice.
Wtedy zrozumiem co tu jest ważne,
bo wynik pokaże mi jakie jest życie."/ B.R.O
|
|
 |
|
jeśli kochasz, kochaj stale, albo nie zaczynaj wcale.
|
|
 |
|
któregoś dnia zrozumiesz, że zwyczajnie Ci go brakuje, że brakuje Ci rytmu, jakim biło jego serce, sposobu, w jaki mówił, ciepłego oddechu, czy chociażby tego, jak się poruszał.. zaczniesz tęsknić za jego ustami, za dotykiem jego gorących dłoni, za słowami, które wyrywając mu się z gardła wpadały wprost do Twojego ucha.. po prostu zatęsknisz.
|
|
 |
|
sprzątając znalazłam walentynkę od Ciebie...pisałeś jak bardzo mnie kochasz, że nie chcesz mnie stracić, że jestem dla Ciebie wszystkim co możesz mieć. czytając popłakałam się, wzięłam nożyczki do ręki i zaczęłam ciąć kartkę na maleńkie kawałki. z każdym cięciem po moim policzku spływało więcej łez, to były mocne ciosy. wszystkie fragmenty tej nic nie znaczącej kartki chwyciłam w dłoń, po czym powoli wyrzucałam przez okno. papier leciał z wiatrem, a wraz z nim wspomnienia. poczułam jakby ulgę ale i pustkę. to była kolejny próba pozbycie się Ciebie z mojej głowy. pomogła...na chwilę. Twoje słowa były nic nie warte, jak ta kartka... / i.see.you
|
|
 |
|
Doskonale wiem jak to jest samotnie spędzać wieczory. Kiedy to siedzę w pustym pokoju, okryta kocem a w ręku trzymam kubek kakao, który rozgrzewa zimne dłonie. W tle leci jakaś dołująca piosenka, której słowa znam już na pamięć. Oczy błyszczą się od łez. Na twarzy nie pojawia się uśmiech. W głowie myśli, które jeszcze bardziej dołują. Odkładam kakao, które już jest zimne. Biorę fajki, które leżą na biurku. Wychodzę na balkon i uwalniam emocje, które wychodzą ze mnie z każdym buchem. Odchodzą z dymem, by po chwili rozpłynąć się w powietrzu. Wracam do środka, by zmęczona płaczem, zasnąć z nadzieją, że może nie obudze się już nigdy więcej.
|
|
|
|