 |
|
` teraz zamieniłam Ciebie na papierosy..
|
|
 |
|
` przez Ciebie stałam się zimną suką, nikt mnie nie obchodzi..
|
|
 |
|
` czasami zastanawiam się, czy przez te 3 miesiące odkąd nie jesteśmy razem, choć raz pomyślałeś o mnie .
|
|
 |
|
` otwieram to cholerne okienko rozmowy na gg, ale nie mam odwagi napisać, jak zajebiście tęsknię za Tobą .
|
|
 |
|
Chciałabym być powodem Twojego szczerego uśmiechu, ale od kilku dni, każdy jest sztuczny, lub krótkotrwały. Nie wiem, co się dzieje, ale wymykasz mi się z rąk, nie potrafimy się dogadać. Mam wrażenie, że znowu wszystko wali mi się na głowę w jednej chwili. Właśnie w tym momencie czuję, że jesteśmy od siebie za daleko. Może nie ciałami, ale nasze dusze są gdzieś daleko od siebie. Przez dystans nie potrafimy się porozumieć. To tak, jakby mój mózg stracił połączenie z jakąś częścią mojego ciała. To taki paraliż, tylko że psychiczny. /pierdolisz.
|
|
 |
|
Na prawdę nic nie dostrzegasz? Czy to wszystko jest dla Ciebie obojętne? /pierdolisz.
|
|
 |
|
kiedyś rozmawiałam z pewną dziewczyną. powiedziała mi, że gdyby uderzył ją jej chłopak, byłoby koniec. tak po prostu byłoby ewidentnie koniec ich, ich związku. po tych słowach, które wypowiedziała, popatrzyłam jej w oczy. zobaczyłam tam zauroczenie. zauroczenie, nie miłość. ludzie tak często mylą słowo LUBIĘ od słowa KOCHAM. tak często źle dobierają pojęcia do danej sytuacji. ona też dobrała je źle. nie kochała go. i co z tego, że z nim była ? co z tego ... ? postawiła granice. stanowczo powiedziała, że nie wybaczyłaby, gdyby ją uderzył. nie powinna. pewnie pomyślicie : ale jak to nie powinna? przecież mężczyzna nie ma prawa zranić żadnej kobiety. owszem. nie ma prawa, ale jeśli takie coś by miało miejsce w prawdziwej miłości, to by zostało wybaczone. dlaczego? dlatego, że w miłości nie ma granic. nie powinno się ich stawiać. ona musi być prawdziwa, szczera i bezgraniczna . / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
nie ma to jak babka, ściągająca protezę w kościele oO / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
mogę być albo bywać. mogę być też niczyja.
|
|
 |
|
życie jest jak teatr. naszym życiem i nami kierują inni. zazwyczaj są to osoby lub istoty, których nie znamy. decydują o nas, o naszych wyborach. my sami tak naprawdę nie mamy wpływu na nasze życie. w zasadzie jest ono NASZE tylko teoretycznie. często nieświadomie dajemy sobą manipulować, często inni zamydlają nam oczy. kiedy przedstawienie, zwane życiem, się skończmy, jesteśmy odkładani na bok, na drugi plan. jesteśmy wrzucani do jednego, ogromnego worka, w którym się wszyscy jednoczymy. znajdując się tam, nie jesteśmy potrzebni. zostały stworzone nowe kukiełki, którymi teraz będą się posługiwać. a my ? my jesteśmy na liście zapomnianych, zużytych i nienadających się do ryzykownego życia. / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
nachodzi zmrok . siedzę na tarasie . patrzę się w niebo . w rękach trzymam kubek gorącej herbaty, który ogrzewa mi ręce. czuję samotność. czuję brak czegoś. brak miłości, brak ciepła drugiej osoby. ta nicość mnie przeraża. lęk , że życie spędzę sama , przepełnia mnie całą. a przede wszystkim wypełnia moje serce. moje małe wielkie serce, które pragnie tego cudownego uczucia. boję się. boję się życia. jestem sama. nie mam nikogo. boję się, że zginę w tłumie ludzi. że będę tą małą, nic nieznaczącą dziewczyną. to tak jak z gwiazdami. ich jest dużo, ale ta najmniejsza jest prawie niewidoczna. oddalona od wszystkich.. / mojekuurwazycie
|
|
|
|