 |
Nie mam prawa Ci niczego zabraniać. Nie mam i mieć nie będę. Tak, to przykre, ale przywyknę. /pierdolisz.
|
|
 |
Depresja - do tego stanu potrafisz doprowadzić szybciej, niż do zakochania.
|
|
 |
Proszę Cię tylko o jedno, nie zawiedź mnie dzisiaj. Pozwól mi przynajmniej jeden dzień być szczęśliwą, z Tobą.
|
|
 |
Często coś niszczę, na przykład książki, telefon, albo taki tam - związek.
|
|
 |
Twoja, z pozdrowieniami z wczoraj, ja.
|
|
 |
Pakuję ostatnią bluzkę do torby, gdy nagle słyszę ciche 'Zostań' z jego ust. Patrzy na mnie smutno, staram się być silna. "Nie chcę, nie umiem" odpowiadam zapinając torbę. Swoim błagalnym wzrokiem krąży po pokoju, znowu patrzy - 'Zostań, proszę..'. Staram się powstrzymać łzy, co idzie mi całkiem dobrze. 'Nie potrafię, już nie. Sam do tego doprowadziłeś' mówię z zaciśniętą szczęką. - Zostań bo.. - Bo co? Co tym razem? - Zostań, potrzebuję Cię. - Chciałam, żeby tak było. Teraz to już skończone. Kochasz dragi, nie mnie. Twoją miłością jest heroina i crack. Złapałam torbę w rękę, podeszłam do drzwi. Jeszcze przez chwilę popatrzyłam na niego z troską, po czym wyciągnął igłę i znowu to zrobił. Znowu wstrzyknął sobie to świństwo, mówiąc "Sama tego chciałaś", zostawiając we mnie poczucie winy za to, co za chwilę miało się stać.
|
|
 |
|
Czasami musisz iść, nie patrzeć na mapy i drogowskazy, kierować się tylko sercem. Pytania wszystko psują, analizowanie niszczy... Zwłaszcza związki. Czuj, po prostu czuj. /esperer
|
|
 |
But in another life, I would be your girl.
We'd keep all our promises, be us against the world.
In another life, I would make you stay.
|
|
 |
Wszystko we mnie narasta, chęć wyrzucenia tego z siebie jest tak duża, ale nie wiem jak to zrobić. Potrzymam to jeszcze trochę w sobie, wybuchnę niepohamowanym lamentem i mi przejdzie. Widzisz jakie proste? /pierdolisz.
|
|
 |
Lubię mu ponarzekać na to, jak nienawidzę tej szmaty i na to, jak źle się dzisiaj czuję. Chyba przywykłam do jego 'mała', które zaczęło być nawet czymś fajnym. Czekam, aż obok jego imienia pojawi się żółte słoneczko, żeby móc mu znowu ponarzekać, na to jak bardzo boli mnie moje poobijane serduszko i jak mi chujowo z pewnymi zdarzeniami i sytuacjami. Przejmuję się nim i tym, żeby znowu się w nic nie wjebał. Lubię go, z każdym dniem coraz bardziej, ale raczej nie może liczyć na nic więcej. Moje serce jest zajęte i w pełni oddane tej drobnej osóbce, z którą spędzam każdy dzień. /pierdolisz
|
|
 |
Ta pieprzona różnica między tym, czego wtedy chciałam, a tym, co wiedziałam, że muszę zrobić zabolała mnie i Ciebie prawdopodobnie też. /pierdolisz.
|
|
|
|