 |
i nie jest tak ze go nie kocham. po prostu nigdy go nie bylo, nigdy nie widzialam go w moim zyciu jako ojca, raczej jak kogos kto traktowal mnie jak reszta jego kolegow, tylko mogl calowac mame. bo od poczatku bylysmy z nia same, jego praca jeszcze bardziej nas oddzielala, potem czesciej moglam go spotkac w barze niz w domu. i wszystkiego nauczyla mnie mama, pokazala mi bezgraniczna milosc, pokazla jak sie usmiechac kiedy wszystko boli, pokazla sile, ktorej nigdy nie bede miala. i kazala mi go szanowac i dopiero kiedy ona zworcila mi uwage to sluchalam. teraz nagle wszystko sie zmienia nagle probuje 'poprawic' nasze kontakty, chce ze mna rozmawiac.. a ja? ja nie jestem przyzwyczajona do jego dotyku. nie jestem przyzwyczajona do pytan i odpowiedzi. nie jestem przywyczajona do jego obecnosci. wiem ze mi pomoze, ale nie potrafie go prosic o pomoc. zawsze mowil ze jestem sama, ze musze sobie radzic sama..
|
|
 |
i wiesz... moze przyjedziesz do mnie jutro, zrobie ci pyszna kawe, a na obiad nalesniki. moze obejrzymy jakis film i do nocy nie wyjdziemy spod koldry. moze napijemy sie cieplego kakaa i popatrzymy na najpiekniejsze majowe niebo.. i nie bedzie przyszlosci. i nie bedziemy nic czuc. zero emocji. jestesmy za mlodzi na zwiazki, zbyt niedojrzali na milosc.. chce ufac, byc pewna ze nigdy mnie nie zawiedzie.. nie chce w wieku 17 lat bawic sie w dom.. chce sie bawic w ksiezniczke..
|
|
 |
no ale trzeba jezdzic na mecze..:)
|
|
 |
..nie wiem nic, po za tym że mogę liczyć na ciebie za każdym razem,
nie ważne czas jest i miejsce, czy w noc czy w dzień, ja wiem że tam jesteś,
i co by się nie działo, widzę wyciągniętą rękę,
ty bezinteresownie, masz dobre intencje,
jesteś tu, od lat dla mnie wzór...
|
|
 |
dziś nie ma mnie dla ciebie tu i znów szukam szczęścia od nowa..
|
|
 |
Wybacz to nie DisneyLand... Widzę w Twoich oczach to czego nie mówisz..
|
|
 |
. Zbudowałam w okół siebie mur, świetnie się bawiłam. Co teraz? Mam obok siebie kogoś kto sprawia, że wraca mi nadzieja, tylko przysięgam, że czuje sie ułomna uczuciowo. Nawet jeśli ktoś daje mi ciepło, doszukuje sie podstępu, myśle sobie jest za fajnie, kiedy się coś zepsuje, gdzie jest haczyk? Nie ukrywam boję sie, cholernie boje sie znowu zaufać, znowu oddać komuś cząstke siebie. Jest mi źle samej, a jednak nie umiem oddać się czemuś w całości, otworzyc całych ramion... "Kocham Cię"? Nie mam pojęcia kiedy znowu przejdzie mi przez gardło. Mam tylko nadzieje, że jeśli to własnie ty, to że starczy Ci cierpliwości. A Ciebie nienawidzę, cholernie nienawidze za to co zrobiles, ciężko teraz znowu uwierzyć że miłość ma sens....
|
|
 |
Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem..
|
|
 |
Tak jak ty czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać
|
|
 |
nie potrzebujemy juz kogos poznac zeby sie dotykac, nie potrzebujemu juz spedzac ze soba czasu, zeby z kims byc.. traktujemy sie bardziej jako zabawki niz jako oddani sobie ludzie, a podobno zwiazek to para, ktora dociera sie centymetr po centymetrze.. i chyba coraz trudniej jest mi ufac, ze to wszystko nie opiera sie tylko na pozadaniu i seksie..
|
|
 |
mamy tendencje do przywlaszczania sobie czyjejs wolnosci.. przyklejamy innym nasze metki, uwazamy za wlasnosc i niekoniecznie tylko w zwiazkach, ale taktujemy tak zupelnie obcych sobie ludzi. pomimo ze chcemy budowac trwaly zwiazek, wymagamy od innych bycia nasza wlanoscia, a zwiazek opiera sie na zaufaniu, ktore jest calkowitym tego przeciwienstwem. ludzkie relacje sa coraz dziwniejsze..
|
|
|
|