 |
|
Nie raniłam Cię specjalnie. Naprawdę były momenty, kiedy widziałam nas razem. Pocałunki nie były sztuczne, przynajmniej nie wszystkie. Po prostu to było tak, że zacząłeś kochać, a ja nigdy nie przestałam tęsknić za przeszłością. Przepraszam, nigdy nie chciałam, żeby ktoś cierpiał przeze mnie tak jak ja przez niego./esperer
|
|
 |
Pogodzenie się z rzeczywistością wcale nie jest proste. Trudno przyjąć do wiadomości, że tak nagle skończyło się coś, co miało trwać wiecznie. Ciężko przychodzi zrozumienie, że wszystkie obietnice jakie ktoś nam kiedyś złożył w jednej chwili przestały być ważne. Zamykamy się wtedy w sobie, żyjemy w bólu i nie potrafimy uświadomić sobie, że to definitywny koniec. Próbujemy wskrzesić wszystkie wspólne wspomnienia, tak aby przeszłość na chwilę wróciła, ale to za mało. Same wspomnienia są niewystarczającym zamiennikiem obecności i czułości. Wariujemy z rozpaczy i wmawiamy sobie, że to tylko chwilowe, tak, to z pewnością tylko zły sen, swoisty koszmar, który zaraz się skończy. Ale to nie sen, to dzieje się naprawdę i wcale nie skończy się tak szybko. / napisana
|
|
 |
|
Nie ufaj, nie przywiązuj się, nie kochaj, nie czuj.
|
|
 |
|
pamiętam jak chodziłam z braćmi na boisko . zawsze denerwowało ich moje typowo ślimacze tempo, a ja widząc ich miny krzyczałam tylko - wy macie większe nogi ! i choć podczas gry podawałam im tylko piłki, cieszyło mnie to bardziej niż paczka ulubionych lizaków . czasem nieraz naśmiewali się ze mnie, mówiąc . - co czerwone to zboczone . - a ja jak zwykle z załzawionymi oczami zdejmowałam gumki z długich warkoczy i czerwone trampki krzycząc że to głupie . kiedy nikt nie chciał się ze mną pobawić, uciekałam na schody siadając na nich i cicho podgwizdując . zawsze jeden z nich przybiegał krzycząc na mnie, i biorąc mnie na barana dodając, że jestem stuknięta . wtedy było prościej . lepiej i barwniej cholera .
|
|
 |
Tak perfekcyjnie sprawiasz, że cała wizja rzeczywistości jaką ułożę sobie w głowie, tak po prostu wyparowuje. I co najśmieszniejsze, wcale nie potrzeba wiele, wystarczy kilka Twoich słów, a ja znów nie wiem co jest co. Jesteś mistrzem w mieszaniu mi w głowie, w dawaniu niepewności i sprawianiu, że znów jestem tak mocno pogubiona w ogarniającym mnie świecie. Gratuluję. / napisana
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że nasze rozstanie to celowe zamierzenie Boga. On specjalnie sprawił, że nasze drogi na jakiś czas się rozeszły, po to abyśmy mogli zauważyć pewne sprawy i zacząć wzajemnie doceniać to co mamy. On chciał nas czegoś nauczyć i pokazać, że musimy dbać o siebie, bo mając siebie mamy wszystko. On zaplanował sobie naszą historię, tu nie ma żadnego przypadku. Teraz tylko musimy starać się, aby wypełnić jego zamierzenia, aby nie zawieść ani jego ani samych siebie. Musimy dać radę, musimy wytrwać wszystko, co złe aby wreszcie sięgnąć po lepszą przyszłość. Popatrz jak wiele już przeszliśmy, teraz może być tylko lepiej. Wierzę w to. / napisana
|
|
 |
''Ja wierzyłem, że się uda zatrzymać ciebie tutaj.. Kurwa jak ja w to wierzyłem i nie chciałem słuchać!
Człowiek uczy się na błędach - swoich.. nie mów co cię boli i tak będą to pierdolić..''
|
|
 |
|
siedziała na podłodze na środku pokoju . wokół niej leżały podarte fotografie. z jej oczu płynęły łzy . nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął on - powód jej płaczu . spojrzała na niego . jego oczy wbiły się w punkt lekko nad jej głową . - dlaczego ? - wyszeptała - dlaczego to zrobiłeś ? dlaczego mnie zdradziłeś ? - jej szept przerodził się w krzyk - nienawidzę cię sukinsynie, nienawidzę ! - zalana łzami, prawie nie mogła oddychać . - kochanie, naprawdę nie mogę z tobą być - odrzekł z ironicznym uśmiechem . zbliżył się do niej i ją pocałował . - spierdalaj ! nie chce cię widzieć - krzyknęła . on zaczął się śmiać i zostawiając jej żyletki na biurku, powiedział - tylko nie zrób sobie krzywdy, kochanie - po czym wyszedł .
|
|
 |
-A ja nadal kocham ciebie. Nawet kiedy zachowujesz się nielogicznie, jesteś zazdrosna i uparta."
|
|
 |
Wiesz, co było dla mnie najtrudniejsze po rozstaniu? Najtrudniej było mi się przyzwyczaić do myśli, że już nie przyjedziesz do mnie, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie usłyszę Twojego głosu. Nie umiałam pogodzić się z tym, że nie spotkam Cię gdzieś chociażby przypadkiem, że nie dotknę Twojego ciała, nie przytulę do swojego serca. Ta świadomość dotykała mnie tak bardzo, że wywoływała ogromny ból promieniujący do każdej komórki mojego ciała. Kiedy przychodził wieczór ja wariowałam z rozpaczy, że nie widziałam Cię kolejny dzień, że znów nie wiem co u Ciebie. Czułam się taka beznadziejna i bezsilna, bo nie mogłam nic zrobić, aby zmniejszyć swoje cierpienie. Bardzo długo uczyłam się samotności, pustych dni i bardzo długo przyzwyczajałam się do tego, że telefon już wcale nie dzwoni, a Ciebie tak po prostu przy mnie nie ma. / napisana
|
|
 |
Próbujesz uciekać przed miłością? Okej, uciekaj. Biegnij najszybciej jak potrafisz tylko uważaj, miłość prędzej czy później i tak Cię dogoni. To Cię wcale nie ominie. Miłość dopada nas wszystkich, nawet jeżeli nie chcemy tego uczucia i bronimy się przed nim rękami i nogami. Ona nawet nie pyta czy jej chcesz, ona po prostu wchodzi do Twojego serca i rozgaszcza się jakby była u siebie. / napisana
|
|
 |
Kiedy już myślisz, że to koniec - pojawia się nadzieja.
Kiedy nadzieję już masz - pojawia się koniec.
|
|
|
|