 |
w zazdrości najgorsza jest wyobraźnia.
|
|
 |
każda chwila to szansa, żeby coś zmienić.
|
|
 |
jak dobrze być pierdolniętym.
|
|
 |
w żyłach rap, w sercu miłość.
|
|
 |
mam twarde łokcie i miękkie serce
|
|
 |
bo z gruntu małe ma znaczenie co było, a nie jest.
|
|
 |
co rano trzeba wstać, a co wieczór zapomnieć.
|
|
 |
zimo wypierdalaj! wiosno napierdalaj! lato nakurwiaj.
|
|
 |
jedyne czego mi brakuje do szczęścia, to szczęścia.
|
|
 |
przeraziła go ciemność, w której stali. poprosił by odeszli. szli powoli, a on zwierzał jej się ze swojego bólu. wiedziała, że jest pijany, sama była, ale wiedziała też, że chciała by tak pozostało, by zwierzał jej się ciągle, mówił wszystkie swoje odczucia. patrzyła przed siebie i płakała, nie widział tego, nie patrzył w jej stronę tylko mówił.. - mógłbym cię złapać za rękę? - nagle z transu wyrwało ją jego pytanie. pokiwała delikatnie głową i szli przed siebie jakby końca miało nie być. patrząc w górę na niebo zrozumiała, że jest najszczęśliwą, pijaną dziewczyną na ziemi. /redsoxpugie
|
|
 |
stali pijani w ślepej uliczce. on palił papierosa i chodził w tą i z powrotem. drażnił ją każdy jego ruch, pieprzony egoista, myślała. - jestem pieprzonym ścierwem, moje marne życie zmusiło mnie do rzucenia miłości - zielska. ja jestem uzależniony rozumiesz to? jestem chory psychicznie. - parsknął śmiechem przygniatając butem rzuconego na ziemię papierosa - mówią, że marihuana nie uzależnia... w takim razie nie wiedzą jak to jest palić dzień w dzień, żyć ciągle na fazie i mieć wszystko w dupie. ty mnie nie znasz, zawsze gdy byłem z tobą byłem pod wpływem tego narkotyku. zdarzało mi się i być na czymś mocniejszym, ale to nie dla mnie. kurwa! nie znasz mnie! - patrzyła na niego w osłupieniu, łzy gotowe były do wypłynięcia na policzki. - ale rzucam to, rzucam.. nie, nie.. ja palił już nie będę. - patrzył na nią w błaganiu. wiedziała, że jest niczym w jego oczach, zwykłą dziewczyną, która ukrywała swoją miłość do niego. /redsoxpugie
|
|
 |
lubię śnieg, ale kurwa bez przesady.
|
|
|
|