 |
1.Piszę to choć jestem nikim. Upadłam po drodze, gdzieś w środku tłumu ludzi. Istniałam tylko przez chwilę. Wszystko zaczęło się od wiadomości o chorobie. Załamałam się i nie widząc innego wyjścia, raniłam swoje ciało. Każdy jego zakątek stał się dla mnie zwykłym przedmiotem. Kawałkiem na którym mogłam się wyżywać. Była smutna muzyka, łzy. Później samotność. Gdzieś po drodze jeszcze walka i nadzieja o lepsze jutro. Bałam się. Pierwsza kreska, krew wydobywająca się z nadgarstka. Pamiętam, że całe ciało było wtedy zimne. Trzęsłam rękoma, nogami, wszystkim. Padał deszcz, tak. Siedziałam na parapecie i patrzyłam na krople spływające po szybie. W sercu była pustka. Zwykła i kompletna. Mijały dni. Bywały noce kiedy budziłam się i nie mogłam zasnąć, bo koszmary mi na to nie pozwalały. Bezsensowne chwile załamywały mnie coraz bardziej. Nie cieszyło mnie już dorabianie kolejnych kresek, więc zaczęłam łykać tabletki różnorodne. Już nie sunęłam żyletką po ręce.
|
|
 |
2.Brałam nóż i wbijałam go głęboko w ciało. Bolało bardzo mocno, ale nie rezygnowałam. Tak zamknęłam się w sobie. Nie chciałam nic. Ani oddychać, ani być. Nie pragnęłam pomocy, bo wiedziałam, że nikt nie jest w stanie zmienić moich poglądów na ten zniszczony świat, zadufanych w sobie ludzi i nikomu niepotrzebne życie. Zaczęłam pisać pamiętnik. Nie byłam jakaś oryginalna i nie kupiłam go, tak jak większość dziewczyn mówiących jakie to życie jest dla nich złe. To był zwykły zeszyt z czarną okładką. Nie zwracałam uwagi na to czy ktoś to znajdzie czy nie. Nie martwił mnie fakt, że w końcu ktoś przekona się jaka jestem, co robię. Jak działam i jaki mam wpływ na samą siebie.
|
|
 |
Generalnie rzecz biorąc ciągnie mnie do Ciebie.
|
|
 |
3.Przestałam żyć realiami. Internet był dla mnie odskocznią. Tam byłam kim tylko zechciałam. Czułam się taka niechciana. Jak wyrzucona przez dziecko zabawka. Popełniałam błędy, ale przyznawałam się do nich. Po pewnym czasie, operacji i chemioterapii zmarł on ten ważny. To było dla mnie czymś co przybiło mnie jak gwóźdź. Teraz minął rok i 6 miesięcy. Dalej jestem na tym świecie i cierpię. Nie potrafię pomóc sobie, a tym bardziej nie pomogą mi inni. Nie chcę słuchać 'BĘDZIE DOBRZE' czy 'MUSISZ BYĆ SILNA'. Przecież nic nie muszę. Przecież w ogóle nie istnieję. Kiedyś zniknę bez słowa. Tak chcę tego. Chcę odejść. Chcę usnąć i się nie obudzić. Przestać oddychać, czuć, słyszeć, cierpieć. Przestać być...
|
|
 |
Niech ktoś mu wreszcie powie, że tylko koło niego mogę oddychać.
|
|
 |
Oprzyj mnie niespodziewanie o ścianę, otocz swoimi ramionami i powiedz, jak bardzo mnie pragniesz.
|
|
 |
Wystarczyło jedno spotkanie z nim, aby pokochała poniedziałki.
|
|
 |
Pojawiłeś się przypadkiem, tylko przypadkiem nie odchodź.
|
|
 |
Umierając zabrałeś ze sobą cząstkę mnie - zwaną sercem. Umarłeś raz, ja umieram codziennie na nowo.
|
|
 |
Życie czasem pisze swój scenariusz, nieważne jakie były Twoje plany, bo choć skończysz jeden wers, to on po chwili rozsypuje się na stos bezwartościowych liter.
|
|
 |
Tuliłabym Cię w moich ramionach,
sprawiłabym, żeby ból odszedł.
Dziękuję za wszystko co zrobiłeś.
Wybaczam wszystkie Twoje błędy.
Nie ma nic, czego bym nie zrobiła
by usłyszeć znów Twój głos.
Czasami chcę zadzwonić,
ale wiem, że Ciebie tam nie będzie.
Są dni kiedy jestem w rozsypce, ale nie przyznam się.
Czasem chcę się ukryć, bo Ciebie straciłam.
I tak trudno się pożegnać
kiedy sprowadza się to do tych zasad.
Powiedziałbyś mi, że się myliłam?
Pomógłbyś mi zrozumieć?
Patrzysz na mnie z góry?
Jesteś dumny z tego, kim jestem?
Gdybym miała jeszcze choć jeden dzień,
powiedziałabym Ci jak bardzo za Tobą tęsknię
odkąd odszedłeś.To ryzykowne, to wykracza poza granice
żeby spróbować cofnąć czas.
Przepraszam za to, że Cię obwiniałam
za wszystko, czego nie potrafiłam zrobić
i skrzywdziłam siebie krzywdząc Ciebie.
|
|
 |
Chciałabym móc umrzeć w Twoich ramionach.
|
|
|
|