 |
Leżeliśmy na jego łóżku. Patrzył głęboko w moje oczy, uśmiechnął się i szepnął "Jesteś jeszcze śliczniejsza niż wtedy kiedy widziałem Cię po raz ostatni". Nie mogłam pohamować swojej radości, przecież tyle czasu na niego czekałam, tak bardzo tęskniłam, a teraz miałam go i to tak blisko, że mogłam dotknąć jego ciała i poczuć jego ciepło. "Czy przez cały ten czas zatęskniłeś za mną chociaż troszkę?" Nie odrywałam od niego oczu, musiałam nadrobić stracone miesiące, które wypełniały tylko łzy. "Tęskniłem każdego dnia, ale bałem się do tego przyznać. Tak późno zrozumiałem, że jesteś najważniejsza." Byłam jeszcze szczęśliwsza niż rok temu. To najlepsza chwila jaka mogła mnie spotkać. On, ja i nasza miłość. Mogłam go przytulić, pocałować i powiedzieć jak ważny jest w moim życiu. Wszystko było tak cudowne, ale trwało zbyt krótko. Nagle znalazłam się w swoim łóżku i to sama. To był sen, tylko sen. Długo jeszcze próbowałam zasnąć aby powrócić tam i zobaczyć go choć jeszcze na chwilę. /napisana
|
|
 |
wiesz jak to jest, ktoś nagle pojawia się w twoim życiu i rozświetla całą drogę kolorując ją w najróżniejsze barwy jakie mogą być. pokazuje jak to jest kochać i być kochanym, jakie to uczucie przytulać kogoś z miłości i całować podczas gdy w brzuchu wiruje milion motylków, a serce bije jak oszalałe, tak mocno, że masz wrażenie jakby niedługo miało wyskoczyć z twojej klatki piersiowej. daje ci możliwość przeżycia z tą osobą wiele wspaniałych wspomnień, na których na samą myśl o nich na twojej pięknej twarzyczce pojawia się uśmiech, a później co się dzieje? ten ktoś znika, puf, jak bańka mydlana, a ty się rozpadasz na części i choć wiele osób próbuje cię pozbierać, nie da się. dopiero kiedy on wróci, ty poskładasz się w idealną całość, ale on nie wróci, a ty dalej będziesz w drobnych kawałeczkach żyć z myślą, że kiedyś będzie pięknie bo on będzie obok ciebie i czekasz, tak długo jak tylko będziesz mogła / halcyon
|
|
 |
[cz.2] Wybieram Twój numer, nie odpierasz. Ale czego mogłem się spodziewać jest środek nocy. Czuję po chwili wibrację. Na wyświetlaczu widnieje Twoje zdjęcie. Dzwonisz do mnie. Odbieram i nietypowym głosem mówię Ci jak mocno Cię kocham. Powinnaś mnie opierdolić, za to, że kolejny raz imprezuję, ale Ty tylko spokojnie starasz się mnie uspokoić i doprowadzić do ładu. Powtarzasz też, że mnie kochasz, a ja czuję, że właśnie tego potrzebowałem tej nocy. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
[cz.1] Idę z przyjacielem na imprezę. On szybko wpasowuje się w tłum. Czuje swój klimat, wszystko się szybko zaczyna. Zaczynamy pić, kolejną zawartość tej gorzkawej cieczy wlewam w swój organizmy. Impreza pomału się rozkręca, a ja czuję jak wszystko dookoła zaczyna się kręcić. Dostrzegam wiele ładnych dziewczyn. Rozmawiam z jedną, jest miła i dość szybko się dogadujemy. Świat pomału mi się rozmywa. W głowie krąży mi tylko jedna myśl. Nie mogę się na niczym skupić i to wszystko nie jest spowodowane alkoholem. Jesteś moją myślą o każdej porze dnia, nawet będąc na imprezie nie potrafię o Tobie zapomnieć. Szybko przepycham się przez tłum i wychodzę na świeżę powietrze. Nogi lekko mi się chwieją, siadam pod ścianą. Słychać głosy muzyki i rozmowy ludzi, którzy podobnie jak ja nie należą do najtrzeźwiejszych.
|
|
 |
W sumie nie wiem czy to była miłość. Nikt wcześniej nie mówił mi jak ona wygląda i czym się objawia. Ale wiesz, w moim życiu przewinęło się kilku facetów i przy praktycznie żadnym z nich nie czułam się wyjątkowo. Żaden z nich nie dał mi poczucia bezpieczeństwa i prawdziwego szczęścia. Chociaż ja traktowałam ich poważnie, to dopiero gdy gdzieś po drodze spotkałam jego zrozumiałam, że to wszystko było fikcją. Dopiero to on sprawił, że każda cząstka mojego ciała była przesycona radością, a życie nabrało barw. Dopadło mnie szaleństwo, ale tak słodkie i piękne, że pragnęłam mieć go jak najbliżej i jak najwięcej. Tylko wiesz, to pragnienie nie ograniczało się jedynie do pożądania jego ciała i nowych cielesnych doznań. Potrzebowałam jego ciepła, słów i uczuć. I w jednej chwili zrozumiałam, że jego życie jest ważniejsze od mojego, że to on jest moim sensem i wszystkim, co mam. Chciałam z nim przeżyć całe swoje życie. Był najważniejszy, najlepszy i jedyny. Tak, to chyba była miłość. / napisana
|
|
 |
-Słuchaj-mówię-a czy nie dlatego decydujesz się łatwo na takie rzeczy, bo jesteś oswojony ze śmiercią...? Bo jesteś z nią o wiele bardziej oswojony niż na przykład Profesor? -Nie-mówi-Mam nadzieję, że nie tylko dlatego. Tylko-kiedy się dobrze zna śmierć, ma się większą odpowiedzialność za życie. Każda, najmniejsza nawet szansa staje się bardzo ważna. / Zdążyć przed Panem Bogiem
|
|
 |
-to wy bądźcie parą, a my waszymi przyjaciółmi - przytaknęłam głową, chociaż nie do końca rozumiałam o co chodzi. - razem na zawsze, pamiętasz? - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. stałam ja wryta i za wszelką cenę nie pozwalałam aby w mojej głowie pojawiły się nieproszone myśli, głupie wspomnienia. i wtedy chwycił mnie za rękę - oh, prawie zapomniałem, że chodzisz zawsze po prawej stronie - uśmiechnął się i pociągnął na środek sali. klasa patrzyła na nas z niedowierzaniem, a ja czułam jak coraz bardziej zbiera mi się na płacz. po tylu miesiącach, po tych wszystkich wydarzeniach i jego poprzednikach, ta jedna chwila przywróciła mnie do tamtego czasu. ale na szczęście tylko na tą jedną leckję. nie mogę sobie pozwolić na kolejną chwilę słabości, nie po tym wszystkim co było.
|
|
 |
To takie dziwne i niezrozumiałe uczucie siedzieć obok kogoś całkowicie nieznanego i wyobrażać sobie wspólną przyszłość z nią. To uczucie że bycie obcym to tylko kwestia zewnętrzna, gdy tak naprawdę wnętrze aż wykrzykuje fakt posiadania podobnych dusz. Bywa tak ze wstydzę się własnych myśli bo sam ich nie jestem w stanie pojąć. Wstyd mi, że pozwalam sobie na wykreowanie przyszłości z kimś kogo nie poznałem, chyba kieruje mną pragnienie bycia razem, bo wydaje się być idealna na swój nieokiełznany sposób. Czasami wstyd mi za moje zachowanie bo nie zawsze jestem w stanie zahamować pewnych gestów i słów przy kobiecie na której mi zależy. Ona jest jak zamknięte pudełko. Dopóki nie otworzysz zawartości Twoje pragnienia nie zostaną zaspokojone. Chciałbym móc znów ją spotkać, chciałbym otworzyć pudełko i zajrzeć w jej niezwykłą duszyczkę. Ta krucha istota oczarowała mnie sobą w ciągu 10 minut bez niczego. Zero słów, zero bliskości. Sama świadomość oddychania tym samym powietrzem, obok siebie.
|
|
 |
Od niedawna znowu zacząłem chodzić do parku jeśli znajduję odrobinę czasu. Tej nocy spotkałem tam kobietę, która wczuwała się w rytm puszczonej muzyki. Była spokojna, lekka ale zarazem smutna, mówiła o nieszczęśliwej miłości. Uniosła wzrok na mnie i uśmiechnęła się zapraszając wyraźnie do siebie. Usiadłem obok dość niepewnie i poczułem radość, biła od niej niesamowita energia a jej płynne ruchy nadal współgrały z dźwiękiem muzyki. Obie strony milczały ale nie z nieśmiałości. Ja podziwiałem jej opanowanie a ona nie przerywała swojej czynności. Zaczęła śpiewać a we mnie uderzyła fala wspomnień. Ten uśmiech, pewność siebie, delikatność, wrażliwość ale i otwartość mieszana też z naiwnością, bo zaufała obcemu. Spojrzałem przed siebie zastanawiając się nad tym jakie emocje wywołała we mnie w obecnej chwili, bo poruszyła nawet te głębokie, które z czasem już zanikły. Wstała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej kiwając w podziękowaniu a ja byłem jak sparaliżowany. Odeszła, bez słów, bez kontaktu.
|
|
 |
i jestem na siebie wściekła, że na tę jedną chwilę pozwoliłam sobie uwierzyć, że ja, że ty, że my, że jednak coś może z tego wyjść. skończona idiotka.
|
|
 |
uzależniłam się od kawy. uzależniłam się od papierosów. uzależniłam się od czułości i pocałunków. uzależniałam się od ulubionych raperów. uzależniłam się od frytek. uzależniłam się od długich, wieczornych spacerów z psem. ale co najważniejsze, uzależniłam się od nich. uzależniłam się od kilku chłopaków. są moją esencją szczęścia. a teraz jestem już drugi tydzień bez nich i czuję jak powoli nie daję rady. zaczynam świrować. boję się, że zapomną o mnie, że nie przyjadą, że znowu nasz kontakt się urwie. a ja ich potrzebuję, bo to własnie dla nich każdego dnia wstawałam, byleby móc się z nimi spotkać. to oni pomogli mi przetrwać ostatnie dwa miesiące. to oni podnosili mnie kiedy upadałam. to oni ocierali moje łzy, kiedy kolejny dzień z rzędu sobie nie radziłam. dlatego jedyne czym teraz żyję, to łapaniem ostatniego oddechu aby przetrwać do piątku. nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak ucieszę się, kiedy ich zobaczę. kocham ich, tak po prostu, bezwarunkowo i całkowicie.
|
|
|
|