 |
tu, tam. jesteś wszędzie. a nie miałem odwagi, by powiedzieć, że coś więcej jest.. jadę windą bez sensu, bo jestem w stanie zabić za ten sam zapach perfum, bez nerwów
|
|
 |
brnąłem w to, Ty tam, ja tu.. i chuj... nigdy nie zapomnę smaku Twoich ust
|
|
 |
i to było niebo, chyba nie, bo piekło.. szarpała za ramię - złość leciała z butelką
|
|
 |
pamiętam to, jak każdy pieprzyk na jej ciele, jak mówiła, że się zmieni - mówiłem, że się zmienię też
|
|
 |
zgubiłem ją wśród tłumu, sam zgubiłem fason, stałem, oni obijali mnie, jak trędowatą. mogłem wziąć numer, cokolwiek, nieważne.. i tłumaczyłem sobie, że żony w klubie nie znajdziesz. może tak jest? w sumie wszystko jedno..
Jeśli jesteśmy pisani, to drogi kiedyś się przetną.
|
|
 |
w bani miałem, że to LOVE, tak mam gdy się napie*dolę
|
|
 |
poznałem ją w klubie, podbiła, powiedziała "podobasz się koleżance mej". patrzyłem na nią, na jej ramię - przyszła tamta i rzuciła coś w stylu "cześć, jestem Marta" i zaczęliśmy gadać, w sumie średnio się kleiło,bo patrzyłem kątem oka na poprzednią i jej piwo
|
|
 |
Dopóki walczysz, nie przegrywasz.
Dopóki wierzysz w siebie, nie jesteś najgorszy.
Dopóki chcesz, możesz osiągać.
|
|
 |
Czy można być samotnym z przyzwyczajenia?
|
|
 |
Zastanawiam się dlaczego nie doceniamy tego co mamy. Jesteśmy źli na los, bo nie daje nam wszystkiego czego zapragniemy. Wściekamy się na rodziców, że nie chcą nam kupić kolejnej pary Air Maxów czy Vansów. Marudzimy, że wolelibyśmy mieszkać w większym domu. Ale pomyślmy. Przecież jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami. Mamy naprawdę wiele. Inni ludzie mogliby nam tego wszystkiego pozazdrościć, bo dla niektórych szczytem marzeń jest malutki pokój, w którym mieliby swoje własne łóżko. My wolimy obrażać się na cały świat zamiast dziękować Bogu, że mamy takie życie. Czas docenić swój los, bo inaczej on kiedyś się odegra i sprawi, że będzie nam naprawdę źle. Musimy spojrzeć na świat bardziej pozytywnie, a nie zachowywać się jak zadufani w sobie egoiści. / napisana
|
|
 |
Najgorsze są dni, kiedy nie wiem co robić. Kiedy rozum krzyczy, abym zwolniła, przestała siadać niedaleko niego i definitywnie skończyła z obsesyjnym wypatrywaniem jego sylwetki. Kiedy protestuję przeciwko zapisywaniu jego rys twarzy i dwóch nieśmiałych dołeczków, gdy tylko się przelotnie uśmiechnie. Kiedy krzyczy, każąc mi nie śnić o nim każdej nocy. Krzyczy, ale nie ma na mnie żadnego wpływu. Nie wymażę z mojego serca wszystkich uśmiechów, spojrzeń, pocałunków i namiastek szczęścia, którymi mnie obdarował każdego dnia. Przez długi czas to on był moim sensem, tlenem - moim 'wszystkim'.
|
|
 |
Chciałabym zakochać się w chłopaku, dla którego muzyka odgrywałaby ogromną rolę w życiu, tak jak dla mnie. Byłby to chłopak, który słucha muzyki nie dlatego, by zabić ciszę - tylko słucha jej dlatego, że bez niej nie potrafi być sobą. Z którym nie traciłabym upływających minut. Który na swoich trampkach napisałby nasze inicjały i ochroniłby mnie swoimi ogromnymi ramionami przed fałszywmi i podłymi ludźmi. Chciałabym aby był to chłopak, z którym razem traciłabym głos na koncertach najlepszych muzyków. Z którym miłość - obok naszej pasji - stanie się drugim, najpiękniejszym uzależnieniem.
|
|
|
|