 |
I chciałabym, abyś po otrzymaniu ode mnie smsa o treści "tęsknie..." przyjechał i był przy mnie. By nie było ważne to gdzie jesteś, z kim i w jakim stanie się znajdujesz. Chciałabym by nie liczyło się nic prócz mnie...
|
|
 |
|
Miłość poznaje się po tym, że czyjegoś głosu pragniesz bardziej, niż ciszy.
|
|
 |
C.D.10.~byłam taka roztrzęsiona, że nie potrafiłam z siebie wydobyć żadnego słowa. Nawet nie zauważyłam kiedy zamówił taksówkę, która gdy się ocknęłam już stała przy nas i czekała. Zabraliśmy swoje rzeczy i pojechaliśmy do Niego. Pół nocy nie mogłam zasnąć. Za dużo wrażeń jak na jeden wieczór. Całą noc przytulał mnie do siebie, głaskał, scałowywał każdą spływającą łzę. Wtedy zrozumiałam, że tylko z Nim chcę być i tylko Jego kochałam najbardziej na świecie. Zostałam z Nim na noc, zostałam z Nim na całe życie. THE END.♥
|
|
 |
C.D.9.~ Tacy byli zajęci sobą. -Widzę, że się świetnie bawicie.-burknęłam ogarnięta przerażającym wkurwieniem, które z każdą minutą stawało się coraz większe. -O cześć kochanie, szukałem Cię...-był tak pijany, że ciężko było go zrozumieć. -Rozumiem, że szukałeś mnie między udami tej o to Pani. Ty sukinsynu, nie chcę Cię nigdy więcej widzieć na oczy!-wykrzyczałam, zdjęłam pierścionek zaręczynowy i rzuciłam mu nim w twarz, po czym odwróciłam się i zanim zdążyłam zrobić krok zobaczyłam, że ON stoi za mną i wszystkiemu się przygląda. Ominęłam go z płaczem i zaczęłam biec ile sił w nogach, aby o tym wszystkim zapomnieć. ON pobiegł za mną, ale dogonił mnie dopiero wtedy gdy dotarłam już do mostu nad rzeką, złapał mnie i mocno przytulił. Nie mogłam opanować szlochu, zmoczyłam mu rękaw koszuli. On schował twarz w moje włosy i szepnął: -Skarbie, już dobrze, jestem tu, już nigdzie nie odejdę, obiecuję. Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię, nie płacz, jestem przy Tobie.-byłam taka roztrzęsiona,
|
|
 |
C.D.8.~ -Rozumiem. Ale mam teraz taki mętlik w głowie, że sama już nie wiem czego chcę. -Pozwól, że pomogę Ci zdecydować.-i w tym momencie zbliżył się do mnie, by połączyć nasze usta pocałunkiem. Zaczęliśmy się całować tak namiętnie, że nie zdawałam sobie sprawy z tego co robię. Nie obejrzałam się, a już siedziałam na Nim, a On zaczął rozpinać swoją koszulę, gdy nagle się ocknęłam, do czego to wszystko zmierza. Odepchnęłam Go, wstałam i rzucając ze łzami w oczach zwykłe "przepraszam..." odeszłam. Czułam jak serce mi pęka na pół. Bolało jak jasna cholera, ale nie mogłam kolejny raz przez to samo przechodzić. Zaczęłam biec w stronę domu weselnego, gdzie odbywało się przyjęcie. Szukałam Pana P., ale nigdzie go nie było. Zdecydowałam, że chcę pobyć sama i przypomniałam sobie o kanapie stojącej na werandzie za domem. Poszłam tam i zobaczyłam Pana P. wraz z jakąś czarną suką. Siedziała na nim w podniesionej sukience. Nawet nie zauważyli jak do nich podeszłam.
|
|
 |
C.D.7.~ ...a następnie wkurwiłem, gdy zobaczyłem u Twojego boku, tego... tego... - dość, nie kończ. Czekałam rok. Kurwa, cały pierdolony rok czekałam aż się odezwiesz. Po roku zrezygnowałam i postanowiłam ułożyć sobie życie na nowo. Słuchaj, chcę żebyś wiedział, że zawsze będziesz zajmował pewną część mojego życia. Wiedz, że Cię kochałam i nadal tak jest, ale teraz jestem z P., zaręczyliśmy się i w przyszłym roku bierzemy ślub. Kocham Go, był ze mną w trudnych chwilach, nie odszedł ode mnie. A Ty myślisz, że co? Przyjedziesz, wytłumaczysz a ja Ci się rzucę w ramiona? Za bardzo mnie zraniłeś, zbyt dużo dobrych chwil odeszło wraz z Tobą, zbyt dużo złych wspomnień wróciło wraz z Tobą. Przykro mi, ale nie wiem na co liczyłeś.... -Skarbie, proszę, błagam.-zaczął spokojnie, a Jego oczy w momencie się oszkliły. -Wiem, że zajebałem, ale chcę to wszystko naprawić. Mówisz, że nadal mnie kochasz, to znaczy, że jest jakaś nadzieja! Inaczej byś mi tego nie powiedziała. Ja Ciebie też kocham, zrozum.
|
|
 |
C.D.6.~ Złapał mnie w talii -Poczekaj-powiedział. -Daj mi skończyć, proszę. A więc, nagadał mi, wkurzyłem się. Jednak niedługo później dowiedziałem się, że mnie okłamał, dlatego że sam liczył na to, że z Tobą będzie. Poczuł konkurencję i rozumiesz... Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, próbowałem do Ciebie zadzwonić, ale za każdym razem włączała się poczta. Często jeździłem koło Twojego domu, i pewnego dnia zobaczyłem Cię z chłopakiem, trzymaliście się za ręce, przytulaliście, całowaliście. zabolało mnie to i wtedy postanowiłem wyjechać, zacząć od nowa. Później, podobno się z nim rozstałaś...-Ej, skąd to wszystko wiesz? śledziłeś mnie?!-weszłam mu w połowie zdania. -Nie, nie śledziłem. chociaż po części można to tak nazwać. Pytałem kolegów, a oni mi o wszystkim mówili. Niestety dopiero teraz wróciłem do kraju, ale zostaję tu na stałe. Miałem nadzieję, że Cię odnajdę. No i proszę, nagle znajdujemy się na jednym weselu. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy Cię zobaczyłem, a następnie...
|
|
 |
C.D.5.~ Żałuję, że to zakończyłem w tak szczeniacki sposób, z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia. Pamiętasz Przemka? W ten dzień, co go spotkaliśmy? -Tak, pamiętam. To był ostatni dzień. Wtedy wszystko się zakończyło. Już nie odezwałeś się ani słowem, nie napisałeś nie zadzwoniłeś. Rozumiem, że skoro wszedłeś na jego temat, to znaczy, że ma on coś z tym wszystkim do czynienia prawda? -Tak. Powiedział mi wiele rzeczy. Między innymi, że się z nim przespałaś, mimo że miałaś chłopaka a on dziewczynę...-odpowiedział, a mnie w tym momencie mnie zamurowało. pobladłam. zrozumiałam wszystko. -Wiesz...-zaczęłam trochę się jąkając.-domyślałam się, że może chodzić o niego. ale nie rozumiem, dlaczego naopowiadał Ci takich kłamstw. Nigdy z nim nie spałam. Owszem całowaliśmy się, byłam u niego w domu, po rozstaniu z moich byłym, ale do niczego nie doszło. Jak mogłeś w to uwierzyć. Myślisz, że mogłabym...? z nim?! aa, ok. Sory, ale chyba nie chcę słuchać reszty opowieści.-wstałam i odpaliłam fajkę..
|
|
 |
C.D.4.~ -Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczysz.-oznajmiłam, co faktycznie było prawdą, bo tańczył nieziemsko. -Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz... Ale jeśli dasz mi szansę na chwilę rozmowy to obiecuję, że dowiesz się wszystkiego, co tylko będziesz chciała. -No niech Ci będzie.-w końcu dałam za wygraną, po części przez alkohol tkwiący w mojej krwi, ale także przez zżerającą mnie ciekawość, co tak naprawdę "ważnego" ma mi ON do powiedzenia. Poszliśmy na dłuższy spacer, rozmawiając o starych dziejach. O tym jak mu się układa w Anglii, gdzie pracuje. W końcu doszliśmy nad rzekę, usiedliśmy na ławce, gdzie już nikt nam nie mógł przeszkodzić, więc przeszliśmy do sedna sprawy. -Wiesz...-zaczął- Długo nad tym wszystkim myślałem. Będąc tam w Anglii zobaczyłem naprawdę inne życie. To nie to samo, co tutaj. Inni ludzie, inne priorytety. Miałem kilka dziewczyn, parę Polek, parę Brytyjek, ale żadna nie była taka jak Ty. Uwierz mi, że żałuję teraz tego, co się stało.
|
|
 |
C.D.3.~...i udaliśmy się w stronę sali, gdzie właśnie rozdawano talerze z obiadem. Usiedliśmy przy swoim stoliku, i już mieliśmy się zabrać za jedzenie, gdy nagle Pan P. zapytał: -kto to był? "a niech to szlag"-pomyślałam, gdy usłyszałam pytanie i równocześnie zobaczyłam, że ON siedzi przy drugim stoliku, zaraz na przeciwko mnie i nie może oderwać ode mnie wzroku. -nikt ważny, znajomy z dawnych lat. 4 lata temu wyjechał za granicę i tak rozmawialiśmy jak się mu tam układa. -mam być zazdrosny? -nie no coś Ty Miśku, to tylko znajomy.-oznajmiłam z przekonaniem, jednocześnie wmawiając sobie, że właśnie tak było. Impreza weselna zaczęła się rozkręcać. Wypity alkohol dał już się we znaki, gdyż stałam się wyluzowana i w końcu przestałam się tak tym wszystkim przejmować. W momencie, gdy mój Pan P. tańczył z Panią Młodą, podszedł do mnie ON i poprosił o taniec, od razu zastrzegając, że nie życzy sobie odmowy i będzie tu stał dopóki się nie zgodzę. Po chwili namowy, w końcu ruszyliśmy na parkiet
|
|
 |
C.D.2.~ Gdy się odwróciłam, złapał mnie delikatnie za rękę. -Proszę... Daj mi wszystko wyjaśnić. Daj mi chwilę, chcę porozmawiać z Tobą...-urwałam mu jednak w połowie niedokończonego zdania -Kurwa, ale my już nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.-wyrwałam rękę z uścisku. -wszystko skończone, z resztą tak jak sam chciałeś. więc nie zawracaj mi teraz głowy. miałeś swoją szansę, spieprzyłeś, więc nie każ mi teraz Cię słuchać, bo serio nie uważam, abyś miał coś ciekawego do powiedzenia, po 4 latach milczenia. Wiem, już wszystko rozumiem. To nie byłam ja, ok. Więc proszę Cię, daj mi teraz święty spokój, nie musisz mi niczego wyjaśniać.- i w tym momencie zobaczyłam Pana P. idącego w naszą stronę. Mój strach w oczach i zdenerwowanie dało się od razu zauważyć. Podszedł do nas z przymrużonymi oczami, jakby niczego nie rozumiał. -yyy, cześć? Skarbie co Ty tu robisz? wszędzie Cię szukam. Chodź już, podają właśnie gorące dania.-rzekł Pan P. nawet nie patrząc na NIEGO. złapał za moją rękę...
|
|
|
|