C.D.9.~ Tacy byli zajęci sobą. -Widzę, że się świetnie bawicie.-burknęłam ogarnięta przerażającym wkurwieniem, które z każdą minutą stawało się coraz większe. -O cześć kochanie, szukałem Cię...-był tak pijany, że ciężko było go zrozumieć. -Rozumiem, że szukałeś mnie między udami tej o to Pani. Ty sukinsynu, nie chcę Cię nigdy więcej widzieć na oczy!-wykrzyczałam, zdjęłam pierścionek zaręczynowy i rzuciłam mu nim w twarz, po czym odwróciłam się i zanim zdążyłam zrobić krok zobaczyłam, że ON stoi za mną i wszystkiemu się przygląda. Ominęłam go z płaczem i zaczęłam biec ile sił w nogach, aby o tym wszystkim zapomnieć. ON pobiegł za mną, ale dogonił mnie dopiero wtedy gdy dotarłam już do mostu nad rzeką, złapał mnie i mocno przytulił. Nie mogłam opanować szlochu, zmoczyłam mu rękaw koszuli. On schował twarz w moje włosy i szepnął: -Skarbie, już dobrze, jestem tu, już nigdzie nie odejdę, obiecuję. Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię, nie płacz, jestem przy Tobie.-byłam taka roztrzęsiona,
|