 |
kiedyś potrafiłam płakać godzinami z powodu faceta. Teraz wystarczy, że najebię się jak wariatka i jakoś żyję. ||mryk.mryk||
|
|
 |
jeden dzień nie było mnie w szkole,a ale już za nimi zajebiście tęsknię... ||mryk.mryk||
|
|
 |
[cz.2] Siedząc na dywanie i cicho łkając połknęłam garść prochów i popiłam tanią wódką. Kolejny sms pojawił się w mojej skrzynce odbiorczej. 'kocham Cię'. Tym razem chciałam odpisać. Niestety nie zdobyłam się na nic bardziej oryginalnego niż 'spierdalaj'. Mówiłam sama do siebie. Zostałam sama w pustym domu. Zgasiłam światło i usiadłam przy oknie. Zaczęło padać. Pojawiały się pierwsze błyskawice. Tak bardzo wtedy mi go brakowało. Chciałam sie przytulić do jego bluzy i poczuć zapach męskich perfum. Miałam obsesję na ich punkcie. Po wypiciu drugiej butelki przed oczami zaczęły pojawiać się czarne plamy. Nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się. miałam wrażenie, ze umieram, odchodzę z uśmiechem na twarzy. Wtedy właśnie się obudziłam. Cała zlana potem podniosłam się i odsłoniłam rolety. W salonie znalazłam dwie puste butelki po wódce, paczkę zafoliowanych szlugów i karteczkę od mamy 'kochanie, nie przejmuj się nim'. Więc to wprawda, nas już niema. ||mryk.mryk||
|
|
 |
[cz.1] Zaraz po rozmowie z nim nie wytrzymałam. Wybiegłam z jego pokoju ze łzami w oczach. Nie sądziłam, że też potrafi zranić dziewczynę. Przecież to nie w jego stylu. Mówiąc 'na jakiś czas nie możemy być razem' trzymał mnie w objęciach. Siedziałam przed blokiem paląc papierosa. Chwilę później szłam ciemną, pustą uliczką. W dłoniach trzymałam taniego winiacza i jarałam kolejnego szluga. Dostałam smsa. 'przepraszam, musiałem. to był zakład'. Zaczęłam płakać. Przecież gdyby na prawdę mnie kochał nie powiedziałby mi czegoś takiego. Usiadłam na chodniku i powoli piłam trunek. Moje policzki były całe mokre od łez, a ręce trzęsły się tak, że kilka razy musiałam podnosić papierosa z ziemi. Tej nocy spaliłam całą ramę. Jeszcze czegoś mi brakowało. Pijana wczołgałam się do domu i z kredensu wyjęłam dwie butelki wódki. W apteczce znalazłam trochę tabletek. ||mryk.mryk||
|
|
 |
mój mózg nie potrafi przystosować się do Twoich wymagań. ||mryk.mryk||
|
|
 |
Naćpana marzeniami ukrywam swoja twarz pod kocem. Mimo wszystko czuję się osaczona. [mryk.mryk]
|
|
 |
Ktoś puka do moich drzwi, a ja udaję, ze nie ma nikogo w domu. Naćpana, z podkrążonymi oczami i z piwem w ręku leżę na kanapie. Nagle do pokoju wchodzi matka. W jej oczach pojawiają się łzy. Ja jakby nigdy nic wstaję, mówię ciche 'przepraszam' i wychodzę. Zza drzwi słyszę płacz matki. To tak bardzo boli. I znowu ją zraniłam, oszukałam. ||mryk.mryk||
|
|
 |
teraz czas przygotować się umysłowo na pretensje matki i pytanie 'czemu nie poszłaś do szkoły?' ||mryk.mryk||
|
|
 |
czasami tak bardzo marzę o cofnięciu się w czasie, że zapominam o świecie. [mryk.mryk]
|
|
 |
a teraz mogłabym wydać 1.20 zł na tymbarka, usiąść na ławce w parku, otworzyć kapsel i odczytać 'On cię kocha' ||mryk.mryk||
|
|
 |
kiedy tylko zachoruję od razu pojawiają się pretensje. A to za lekko się ubieram, nie chodzę po domu w kapciach, nie biorę witamin, a nawet źle się odżywiam. Mam już tego serdecznie dosyć. Czego bym nie zrobiła to zawsze wina spada na mnie.I znowu nasłucham się jaka ja jetsem zła i niedobra, bo mam katar. Dosyć tego. Teraz jak powiem co Ty robisz źle mamo, to się zdziwisz. [mryk.mryk]
|
|
|
|